"Polityka podpisywania bez mrugnięcia okiem". Tak Duda podsumował swoją prezydenturę

Adam Nowiński
Andrzej Duda pojawił się w sobotę na Śląsku. Po wiecu w Wodzisławiu Śląskim, podczas którego doszło do bójki jego zwolenników i przeciwników, prezydent udał się do Bytomia. Tam pozwolił sobie na chwilę szczerości odnośnie prezydentury. Duda chciał być bezpośredni, ale użył słów, które będą się za nim ciągnęły przez całą kampanię.
Andrzej Duda pozwolił sobie na chwilę szczerości w Bytomiu. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
– To była taka polityka – polityka bardzo uważnej obserwacji, ale z drugiej strony to była polityka podpisywania bez mrugnięcia okiem tego wszystkiego, co służyło państwu, co służyło rodzinom polskim – powiedział w Bytomiu Andrzej Duda, w ten sposób opisując swoje relacje z koalicją rządzącą Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski oraz Porozumienia.

Zabrzmiało to dość kłopotliwie dla walczącej o reelekcję głowy państwa. Od dawna przeciwnicy Andrzeja Dudy zarzucają mu bowiem uzależnienie od decyzji płynących z gabinetu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ta wypowiedź brzmiała, jakby prezydent tylko potwierdzał te zarzuty.


Cała wizyta prezydenta na Śląsku nie należała do udanych. Wcześniej Duda pojawił się w Wodzisławiu Śląskim. Podczas jego przemówienia starli się obecni na wiecu jego zwolennicy i przeciwnicy. Do akcji musiała wkroczyć policja.