Na Dzikim Zachodzie sprawdziłem nowe, absurdalnie mocne BMW. Te samochody to czysty żywioł
Kiedy dowiedziałem się, że polecę do USA na premierę medialną nowych BMW X5 M oraz X6 M, pomyślałem: będzie grubo. W końcu mowa o piekielnie mocnych SUV-ach coupe. Dostaliśmy zaproszenie do Phoenix jako jedyna redakcja z Polski, by na drogach w Arizonie sprawdzić, co potrafią nowe "zabawki" z niemieckiej stajni. To przerosło moje oczekiwania.
Moda się zmienia. SUV ma być nie tylko potężny i mocny, ale także usportowiony. To najnowszy trend, do którego marki premium podeszły z dużym rozmachem. Wystarczy wspomnieć o Porsche Cayenne Coupe czy Audi SQ8. Nowe BMW nie dość, że wyglądają obłędnie (zaraz wyjaśnię, dlaczego), to jeszcze poprawiono ich osiągi.
Fot. BMW
Fot. BMW
BMW X5M i X6M – pierwsze wrażenie
Na początek prosty wniosek. Jeśli komuś nie podobały się starsze X5 czy X6, raczej nie przekona się do tych najnowszych wersji z dopiskiem "M". Z kolei miłośnicy tych modeli niech wezmą głęboki oddech. Wizualnie może niewiele się zmieniło, ale kiedy popatrzymy na dokładne dane, jest jeszcze bardziej… efektownie i brutalnie. Zresztą literka "M" w przypadku BMW zobowiązuje.
Fot. BMW
BMW X5 M•Fot. BMW
Fot. BMW
Fot. BMW
Fot. BMW
BMW X5M i X6M – osiągi
Tu robi się trochę absurdalnie, bo parametry tych samochodów wyglądają tak, jakby miały rywalizować na torze. A przecież stworzono je po to, by służyły na co dzień, w drodze do pracy, z dziećmi do szkoły czy na wakacyjny wyjazd.
Fot. BMW
To jeszcze nie koniec. W wersji "Competition" pod maską dostaniemy 625 KM, co skróci sprint do setki o 0,1 sek.
BMW X5 M•Fot. BMW
Pierwsze jazdy
Żeby wyrobić sobie ogólną opinię o nowych BMW od razu wsiadłem za kierownicę X6M Competition w kolorze "Bordowy Ametryn". To trochę jak przeniesienie się do innego świata, w którym jest pełno sportowych akcentów i obowiązuje niemal perfekcyjna jakość wykończenia.
Fot. BMW
Fot. BMW
Fot. BMW
BMW X6 M Competition•Fot. BMW
BMW X6 M Competition•Fot. BMW
Fot. BMW
X6 M Competition zadziwiło mnie ponadto szczegółem, którym wyróżnia się większość topowych SUV-ów coupe. Auto waży prawie 2,5 tony, ale na drodze w ogóle nie czuć tej masy. Napęd korzysta z aktywnego mechanizmu różnicowego BMW M i rwie podłoże, gdy tylko muśniemy pedał gazu. W sportowym aucie to żadne odkrycie, ale tu mamy do czynienia z ciężkim olbrzymem. Nie da się tego opisać. To trzeba poczuć na własnej skórze.
BMW X6 M Competition•Fot. BMW
W X6 M Competition tego wrażenia absolutnie nie ma. Na publicznych drogach miałem okazję w granicach rozsądku bawić się tą schowaną pod maską mocą i trybami jazdy, które można zmieniać komendami głosowymi. Niedosyt można zaspokoić jedynie ekstremalną rundą po torze. To auto poczułoby się wtedy jak ryba w wodzie.
BMW X6 M Competition•Fot. BMW
BMW X5 M czy X6 M?
Dla mnie wybór jest prosty, chociaż mamy cztery auta o zbliżonej mocy. Nie mówię, że X5 jest brzydkie, ale trochę mniej rzuca się w oczy i ma bardziej… kanciasty design. To wybór dla kogoś, kto chce chociaż trochę rozsądku w szaleństwie.
BMW X5 M•Fot. BMW
Nie ma jednak wątpliwości, że nowe X z literką M to samochody dla podkreślenia własnego statusu. Są wszechstronne, nie giną w tłumie i nie pozwolą zostać z tyłu. Premiera rynkowa przewidziana jest na kwiecień 2020 roku.
Fot. BMW