"To jest wojna!". Dziennikarka przeprowadziła śledztwo, pokazała prawdziwą siłę Ordo Iuris
Klementyna Suchanow: Chciałam zrozumieć przeciwko czemu występował tak naprawdę Ogólnopolski Strajk Kobiet, ten kobiecy zryw, który zaczął się jesienią 2016 roku.
Wyszłyśmy na wkurwie na ulice miast i miasteczek, by zatrzymać projekt Ordo Iuris ws. totalnego zakazu aborcji, wsparty przez PiS. W miarę zbierania materiałów zorientowałam się, że kobiety tak naprawdę przeciwstawiły się siłom, których znaczna część była dla nas niewidoczna. Widziałyśmy tylko wierzchołek góry lodowej.
Czyli katolickich prawników z Ordo Iuris?
Tak. Tymczasem to tylko jeden z elementów układanki, składających się na Agendę Europe i inne fundamentalistyczne sieci, dziwnie powiązane z sektami lub Kremlem, które przeprowadzają konserwatywną rewolucję, mającą odebrać nam prawa człowieka, by zaprowadzić do autorytaryzmu.
Ten plan jest realizowany przez organizacje fundamentalistów w różnych częściach świata, którzy regularnie się spotykają i wymieniają doświadczeniami. Małymi kroczkami, ograniczeniami to tu, to tam, które mogą się wydawać przypadkowe, ale są częścią większej całości.
Takie czasy, to nie moja wina, ja tylko opisuję rzeczywistość. Grono Agendy Europe, do którego należy Ordo Iuris, stara się zachować swoje zjazdy w tajemnicy, ale na szczęście zdarzają się przecieki i to w dużej mierze dzięki różnym przeciekom mogłam opowiedzieć tę historię. Tak m.in. dzięki przeciekowi do francuskiej telewizji Arte i informatorowi, który wkręcił się na jedno ze spotkań Agendy w Warszawie na kilka dni przed 3 października 2016, wiemy, jakie zamiary wobec społeczeństwa mają chrześcijańscy fundamentaliści.
Zakaz przerywania niechcianej ciąży to nie wszystko. To tylko krok na drodze do wprowadzenia reżimu quasi–wyznaniowego, od zakazu edukacji seksualnej, przez wyłączenie "jednorazowego" pobicia z definicji przemocy domowej, po zakaz rozwodów. A wszystko to ze sporym udziałem Rosji, która sponsoruje nie tylko zjazdy konserwatystów, nazywane dla niepoznaki kongresami rodziny, ale i wspiera działalność części organizacji anty-aborcyjnych w poszczególnych krajach. Podobnie jak czyni to obecnie z grupami prawicowymi, nacjonalistycznymi czy faszystowskimi.
Jaki interes Putin ma w tym, by zdelegalizować zabieg dla polskich kobiet? Przecież ten facet był w KGB, to nie jest fundamentalista religijny.
Tylko pozornie mówimy o wartościach i religii, tu chodzi o grubą politykę. A celem polityki Kremla jest w tym momencie nie rechrystianizacja świata, a osłabienie Unii Europejskiej za pomocą spolaryzowanych społeczeństw. Wielką Brytanię już udało się wyprowadzić ze Wspólnoty.
W USA od kilku lat rządzi prorosyjski Trump, za co spotkał go impeachment. Prawo do aborcji czy tabletka dzień po w Polsce obchodzą Putina tyle, co zeszłoroczny śnieg, ale to dzięki takim tematom może rozhuśtać łajbę, na której wszyscy siedzimy. A kobiety są jedyną siłą, która się autorytarnemu złu masowo przeciwstawia.
Czyli wojna z tytułu twojej książki to wojna z kobietami?
Tylko pozornie. Tak naprawdę to wojna przeciw wolnemu społeczeństwu, w którym przestrzegane są prawa człowieka. Jeśli więc mężczyźni myślą, że to ich nie dotyczy, są w błędzie. Oni też oberwą i to nie tylko pośrednio, przez zakazy i nakazy, którymi objęte zostałyby ciała ich partnerek. Dotknie ich to osobiście.
W jaki sposób?
Choćby przez zakaz rozwodów, do którego dąży Agenda Europe. Albo upolitycznione sądy – bo to druga twarz tego samego autorytarnego problemu.
Przecież nikt się nie zgodzi na zakaz rozwodów.
Oczywiście nikt z dnia na dzień nie uchwali ustawy delegalizującej zakończenie małżeństwa. To się będzie działo stopniowo. Już teraz są próby wprowadzenia przymusowej mediacji między małżonkami, którzy chcą się rozwieść. Na pierwszym etapie chodzi o utrudnienie rozwodu. I takie propozycje – często na poziomie rozporządzeń rządu, a nie ustawy – będą się mnożyć. Na początku roku Ordo Iuris ogłosiło, że organizuje debatę "Czy czas zakazać rozwodów?". Pod wpływem krytyki opinii publicznej zmienili tytuł, ale przecież nie zmienili swoich celów.
Oczywiście, że nie. W tej grupie są różni gracze i każdy ma swój polityczny lub biznesowy interes. Inny Rosjanie, inni amerykańscy ewangelicy. Ale część z nich to też pożyteczni idioci, którzy nie interesują się, kto nimi żongluje, tylko się cieszą, że nabrali wiatru żagle. Są też ideowcy, ale i cynicy, dla których liczy się tylko władza. A tę mogą zdobyć, gdy poprzez ujarzmione ciała kobiet zdominują całe społeczeństwo. Ciekawa jestem reakcji na moją książkę ze strony osób zaangażowanych w fundamentalistyczne organizacje. Współczuję ideowcom, którzy zostali wmanewrowani. Ale też młodym prawnikom z Ordo Iuris tego, co się stanie z ich karierami za kilka lat, gdy to wszystko się rypnie. Bo się rypnie.
Miękkie masz serce.
Na część z nich, zwłaszcza na młodych, patrzę z perspektywy matki. Wplątali się w niezłą aferę.
A w co się wplątali?
W niezłą wojnę geopolityczną o nowy porządek świata. A w Polsce nie mamy kontrwywiadu, który by nas przed tym chronił ani specjalistów od geopolityki. Jesteśmy jako państwo rozgrywani na wszystkich frontach, zajmują nas tylko potyczki korytkowe między Ziobrą a Morawieckim i tak pewnie ma być. A są takie ośrodki, jak Kreml, które mają pomysł i konsekwentnie go realizują. Zazwyczaj najpierw u siebie, potem eksportują do innych krajów.
Tak było na przykład z propagandowym filmem przeciw osobom LGBT, wyemitowanym przez rosyjską telewizję. Nie trzeba było długo czekać, by podobne „dzieło” powstało w TVP. Jedyna różnica to tytuł: w Rosji to była „Sodoma”, w Polsce „Inwazja”. Przyglądając się temu, co dzieje się w Rosji, wiem co wkrótce będzie się działo u nas.
Co przewidujesz?
Putin niedawno zmienił konstytucję, odrzucając m. in. wyższość prawa międzynarodowego nad krajowym. Oczywiście w imię suwerenności i wstawania z kolan. Brzmi znajomo? W Polsce PiS i Konfederacja mówią o tym, że Unia jest zła, a polskie prawo powinno być jedynie obowiązującym, bo jesteśmy "suwerenni". Jakoś nikt nie zwraca uwagi na ten niezwykły zbieg okoliczności.
Mówimy o kobietach, a w tle ciągle pojawia się Kreml.
Kreml przebrany za "polskich patriotów", który straszy gejami i lesbijkami. Nie czerwony, nie komunistyczny, ale taki przaśny i swojski, do złudzenia czerwono–biały. Prawnika Ordo Iuris wsadzono do Sądu Najwyższego, a konserwatywni radni przegłosowują ich "karty rodzin" albo chwalą ustawę o zakazie edukacji seksualnej, dla zmyłki nazwaną "stop pedofilii".
Manipulują językiem. Chcą odebrać nam wolność posługując się terminami przypominającymi język praw człowieka. W II RP robiono "strefy wolne od Żydów", dziś coś takiego by nie przeszło, więc robią to inaczej.
No jak to? Związana z PiS "Gazeta Polska" chciała wypuścić naklejki "Strefa wolna od LGBT".
No cóż, nie wszyscy są na tyle cwani, by się maskować. Poza tym wewnątrz środowisk ekstremistycznych też toczy się walka. "Gazeta Polska" niechcący pokazała, o co chodzi w tych wszystkich uchwałach przeciw tęczowym obywatelom, które są teraz przyjmowane przez różne samorządy.
Jaką rolę w tym wszystkim mają przywódcy kościoła rzymskokatolickiego w Polsce? Ordo Iuris nie afiszuje się z argumentacją religijną.
Fakty są takie, że działa na rzecz systemu, gdzie prawo boskie jest ważniejsze od ludzkiego. A w kościele rzymskokatolickim też trwa walka, stronnictwo Franciszka jest atakowane przez bardziej konserwatywnych hierarchów, z którymi trzyma OI.
Swego czasu biskup Jędraszewski, ten od "tęczowej zarazy", przymilał się do głowy kościoła prawosławnego. Teraz Jędraszewski radośnie kopiuje nienawistny język powszechny w propagandzie kremlowskiej. To przerażające, że nasze władze nie łączą kropek, a wręcz same w tym uczestniczą.
No dobrze, ale co z tym co mówisz może zrobić zwykły człowiek?
Zdobywać wiedzę i przekazywać ją dalej – w internecie, znajomym, rodzinie. Czytać: nie tylko moją książkę, albo nawet niekoniecznie moją książkę, ale na przykład stronę "Za wolną Rosję" na Facebooku. Nie dawać się oszukiwać. Rozmontowywać manipulacje językowe ("ochrona rodziny", "ideologia LGBT", "stop pedofilii", "orientacja seksualna" przerabiana na "homoseksualny styl życia"), bo kryje się za nimi fanatyzm religijny i zwykłe zło.
Dzisiaj wojna może się toczyć bez armat. I tak jest w tym przypadku. Do serca powinni wziąć to sobie zwłaszcza mężczyźni, często zafascynowani militariami. Najwyższy czas, by zdali sobie sprawę, że Polski trzeba dziś bronić nie w mundurze, ale na przykład dołączając do manifestacji kobiet lub występując z otwartą przyłbicą na wywiadówkach szkolnych za edukacją seksualną. Bo tu przebiega front.
Dobrzy ludzie. O to jestem spokojna. Nie możemy tylko być naiwni i z uporem trzeba stawać w obronie praw i wolności ludzi. Każdy zamordyzm kiedyś się kończy. Nic jednak nie robi się samo.
---
Już po publikacji tekstu Ordo Iuiris wysłało do naszej redakcji sprostowanie, którego treść publikujemy poniżej.
Sprostowanie1. Nieprawdą jest, jakoby Instytut Ordo Iuris miał przynależeć do Agendy Europe, jak również nieprawdziwe są stwierdzenia, iż instytut działa w ramach ww. Agendy oraz innych fundamentalistycznych sieci powiązanych z sektami, Kremlem oraz że działana Instytutu zmierzają do przeprwoadzenia konserwatywnej rewolucji mającej na celu zniesienie praw człowieka oraz zaprowadzenie autorytaryzmu.
2. Nieprawdą jest, jakoby działania Instytutu Ordo Iuris zmierzały do wprowadzenia reżimu quasi-wyznaniowego. Instytut nigdy nie podnosił postulatów takich jak zakaz edukacji seksualnej, wyłączenia "jednorazowego" pobicia z definicji przemocy domowej oraz zakazu rozwodów.
3. Nieprawdą jest, jakoby Instytut Ordo Iuris ogłosił, że zorganizuje debatę "Czas zakazać rozwodów".
4. Nieprawdą jest, jakoby Instytut Ordo Iuris był autorem projektu "Stop pedofilii"