"Cała dostawa poszła w 5 minut". Próbowałam kupić żel antybakteryjny, poniosłam klęskę

Ola Gersz
W dobie obaw przed koronowirusem przypomnieliśmy sobie... żeby myć ręce. Jednak podczas gdy mydło jeszcze w sklepach dostaniemy, to z żelami i płynami antybakteryjnymi jest już znacznie gorzej. Żeby nie powiedzieć tragicznie. Podręczne żele o pojemności 50 ml, które można nosić w torebce lub plecaku, to obecnie produkt na wagę złota. Czy taki specyfik znajdę jeszcze w Warszawie? Powzięłam poszukiwania, które... nie skończyły się dobrze.
Znalezienie żelu do dezynfekcji w aptece lub drogerii graniczy z cudem Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Podręczny [b]żel antybakteryjny[/b] mam zawsze w torbie. Nie tylko w dobie epidemii koronawirusa. Załóżmy, że jestem na mieście i chcę coś zjeść, a w pobliżu nie ma toalety. Nie wezmę jedzenia do brudnych rąk, żel dezynfekujący jest więc niezbędny. A już w podróż – a w miarę często wyjeżdżam – nigdy nie udam się bez żelu czy antybakteryjnych chusteczek.

Dlatego obecny szał na żel antybakteryjny nieco mnie zdziwił. Może żyłam w bańce, ale wydawało mi się, że każdy człowiek, który dba o zdrowie i higienę, powinien mieć w domu i mydło, i płyn do dezynfekcji. Okazało się, że niestety wcale tak nie jest. Przerażeni SARS-Cov-2 rzuciliśmy się więc na antybakteryjne specyfiki. Skutek? Kupienie takiego żelu graniczy obecnie z cudem.

Gdzie kupić żel antybakteryjny?


– Rossmana niedaleko mojego domu otwierają o godzinie 8:30, przyszłam minutę przed, żeby kupić żel antybakteryjny. Nie byłam jedyna, przed sklepem ustawiła się kilkuosobowa kolejka – mówi mi Marta z Warszawy. Kiedy obsługa otworzyła drzwi, wszyscy poszli w tym samym kierunku – półek z mydłami i płynami dezynfekującymi.


– Nie było pośpiechu czy przepychania się. Każdy kulturalnie wziął po jednym dużym płynie i podszedł do kasy. Kiedy chodziłam między półkami, bo chciałam kupić coś jeszcze, usłyszałam nagle jak jeden pan pyta ekspedientkę, czy dostanie może jeszcze żel antybakteryjny. Usłyszałam, że wszystkie się już wyprzedały. Spojrzałam na zegarek, była dokładnie 8:35. Wszystko poszło w pięć minut – opowiada Marta.

Podobne przeprawy z żelami antybakteryjnymi miała Ania. – Zawsze mam żel w domu, ostatnio też chciałam go kupić. Nie dostałam go nigdzie stacjonarnie, zajrzałam więc do internetu. Kupiłam tam duży żel antybakteryjny za 70 zł, ale okazało się potem, że przyjdzie za trzy tygodnie! Zdenerwowałam się i zrobiłam sobie żel własnej roboty, który mam w domu i noszę ze sobą w torbie – mówi.

Teraz i ja poszłam w ślady Marty i Ani. Mój podręczny żel antybakteryjny się skończył, pora na zapasy. Jednak łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić.

Żel antybakteryjny w drogeriach


W drogeriach Rossman i Hebe – odwiedziłam kilka sklepów obu sieci, do niektórych też dzwoniłam – żelu antybakteryjnego już nie uświadczyłam. Te większe można było jeszcze złapać, jeśli miało się szczęście. W jednym z Rossmanów na półce stały trzy antybakteryjne mydła Carex o pojemności 250 ml. Ucieszona szłam do półki, kiedy drogę przeciął mi pan w średnim wieku. Do koszyka włożył wszystkie trzy opakowania.
Po kliknięciu na jakikolwiek żel do dezynfekcji pojawia się komunikat: "produkt niedostępny"Fot. Screen ze strony hebe.pl
Zarówno Rossman, jak i Hebe obsługują sprzedaż internetową. "Produkt niedostępny" – taki napis widniał pod każdym płynem i żelem antybakteryjnym na stronie Hebe. W sieci Rossman działa to nieco inaczej – przed zrobieniem zakupów musisz wybrać tam konkretny sklep, z którego usług chcesz skorzystać. Wybrałam cztery warszawskie placówki. Wszędzie "produkt chwilowo niedostępny".

– W każdym sklepie dostawa jest od razu, gdy dostaniemy towar od producenta – poinformowała mnie pani na infolinii obsługi klienta Rossmana. A po więcej informacji odesłała mnie do Biura Prasowego. Nikt jednak nie odebrał mojego telefonu.

Żel antybakteryjny w aptekach


Dobrze, nie samymi drogeriami człowiek żyje – pomyślałam. Usiadłam z telefonem w ręku i po kolei dzwoniłam do kilku aptek i sklepów medycznych. Wytrwale pytałam, czy dostanę jeszcze podręczny płyn antybakteryjny. – Mamy tylko opakowania o pojemności 150 ml za 24,99 zł. Wczoraj mieliśmy dostawę tych małych, ale rozeszły się w ciągu dwóch godzin. Następna dostawa ma być jutro, ale nie wiadomo czy będą w magazynie – opowiada mi pani w jednej z aptek na warszawskim Żoliborzu.

– Nie, nie ma. Mają być, ale kiedy, to nie wiadomo. Zostały tylko duże po 100 zł za jeden litr – mówi mi pan z kolejnej apteki w Śródmieściu. Zwątpiłam. 100 zł za litr płynu antybakteryjnego? – Niestety, takie teraz ceny – odpowiada mi farmaceuta.
w internetowych aptekach po płynach do dezynfekcji ani śladuScreen ze strony apteka-melissa.pl
W trzeciej aptece, do której dzwonię, płynów do dezynfekcji nie ma ani małych, ani dużych. Pytam, kiedy można się ich spodziewać. – Trudno powiedzieć – mówi farmaceutka. – Jak się pojawią, to bardzo szybko znikają. Dostawy są nie tylko rano, ale przez cały dzień, więc nie potrafię podać konkretnej godziny – tłumaczy. I dodaje, że "trzeba czuwać".

Po aptekach przyszła pora na sklepy medyczne. W każdym z nich słyszę to samo – żelów antybakteryjnych już nie ma. Jedna pani reaguje na moje pytanie śmiechem. – A w życiu! Od dwóch, trzech tygodni nic już nie ma – mówi mi. Dostaw nie ma co się spodziewać. – Od trzech, czterech dystrybutorów dostaliśmy informację, żeby pytać o dostępność dopiero od 1 kwietnia. Wszystko idzie na szpitale – opowiada.

Ceny żelów antybakteryjnych w internecie


Ostatnim punktem w moim planie szukania żelu antybakteryjnego był szeroko pojęty internet. W hurtowniach i internetowych aptekach – brak. Pozostało stare dobre Allegro.

Wpisuję hasło "żel antybakteryjny do rąk". Tak jak w przypadku maseczek ochronnych ceny są, mówiąc delikatnie, wygórowane. W najpopularniejszych ofertach (ponad tysiąc kupujących) żel o pojemności 50 ml można kupić za 15-30 zł (plus cena wysyłki). "Przed koronawirusem" taki specyfik kosztował do 6 złotych.
Ceny na internetowych aukcjach są niebotyczneFot. Screen z allegro.pl
A duże żele? Oj, tu robi się ciekawie. Nie dość, że jest ich znacznie mniej, niż tych podręcznych, to ceny wahają się od 35 złotych (zaledwie kilka ofert) do... ponad dwustu. Niektórzy oferują od razu hurtowe opakowanie. Za pakiet czterech opakowań specyfiku o pojemności 500 ml zapłacimy... 280 zł. Natrafiam też na popularną ofertę, w której za półlitrowe opakowanie zapłacę 69,90 zł.

Oczywiście żel antybakteryjny żelowi antybakteryjnemu nie równy. Nie wszystkie z nich działają. Jak poznać dobry specyfik do dezynfekcji? Stężenie alkoholu etylowego musi wynosić w nim od 60 do 80 procent. Stężenie większe niż 80 procent paradoksalnie może być nieefektywne. Każdą ofertę trzeba więc dokładnie sprawdzać, żeby nie trafić na tak zwanego bubla.

Rezultat moich poszukiwań? Całkowita porażka. Oczywiście w domu ręce można myć jedynie mydłem. Wystarczy szorować je dokładnie przez 30 sekund i dobrze osuszyć (taka sama zasada obowiązuje w przypadku środka do dezynfekcji). Mydłem nie umyję jednak rąk na zewnątrz czy w miejscu publicznym. Skoro żelu o pojemności 50 ml albo nigdzie nie znajdę, albo znajdę, ale w kosmicznej cenie, to pozostaje mi zrobić swój własny. I wszystkim to polecam.