"Nie lękajcie się sięgać po wodę święconą". Arcybiskup bagatelizuje pandemię
Abp Andrzej Dzięga wbrew zaleceniom epidemiologów nakłania w swoim liście pasterskim do wiernych diecezji szczecińsko-kamieńskiej do korzystania z wody święconej w kościele. "Boi się jej bowiem diabeł" – twierdzi arcybiskup.
"Gdyby koronawirus szalał na Bliskim Wschodzie w czasach Jezusa, On także mógłby się zarazić i zarażać innych. Katolicka nauka o Eucharystii uznaje zaś, że konsekrowane chleb i wino, choć stają się Ciałem i Krwią Pana, to w swojej fizycznej warstwie zachowują własności materii, z której są zrobione. W konsekwencji wirus może się na nich przenosić tak samo, jak na każdym innym kawałku chleba i w każdej innej kropli wina. Jeśli jest tak z konsekrowanymi chlebem i winem, to tym bardziej z wodą święconą. Przenosi ona wirusa, jak każda inna woda." – pisze Piotr Sikora w "Tygodniku Powszechnym".
Sposób, w jaki wirus się rozprzestrzenia, nie jest jeszcze do końca poznany. Do infekcji może dojść najprawdopodobniej nie tylko poprzez kontakt z osobą zarażoną, ale także poprzez dotknięcie zakażonych przedmiotów.
Czytaj też: Jak odróżnić koronawirusa od przeziębienia, jak się można zarazić? Lekarz wyjaśnia
Tak więc jeżeli wcześniej do wody święconej dłoń wkładała osoba zakażona, jest bardzo duża szansa na to, że i my złapiemy koronawirusa kreśląc nią znak krzyża na czole. Podobnie jest z przyjmowaniem opłatka. Np. chory na COVID-19 ksiądz z Waszyngtonu mógł zakazić w ten sposób pół tysiąca osób.
Przypomnijmy, że Episkopat udzielił dyspensy na niedzielne msze. Wierni mogą z czystym sumieniem modlić się w domach w czasie telewizyjnych i internetowych transmisji nabożeństw.
Czytaj też: 8 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. "Wszyscy pacjenci w stanie dobrym"
Słynny epidemiolog nie owija w bawełnę. "Zakażonych w Polsce może być nawet 1500 osób"