Niska frekwencja i strach w komisjach. Tak wyglądały niedzielne wybory uzupełniające

Adam Nowiński
Rząd nie zrezygnował z organizacji wyborów uzupełniających i przedterminowych w kilku gminach w Polsce mimo obowiązującego stanu epidemii koronawirusa. Efekt? Niska frekwencja i strach po stronie członków komisji oraz samych wyborców – podaje TVN24.
Jak wyglądały wybory uzupełniające podczas epidemii koronawirusa w Polsce? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Wybory nie powinny się odbyć. Jeśli mamy być odpowiedzialni, powinniśmy zostać w domu. My musimy tutaj być i boimy się o swoje zdrowie. Mamy przecież rodziny – powiedziała TVN24 jedna z członkiń gminnej komisji wyborczej w miejscowości Wierzchlas (woj. łódzkie), gdzie do godziny 12.00 zagłosowało 50 osób wśród ponad 1000 uprawnionych.

To w tej gminie oraz w gminie Jarosław w województwie podkarpackim odbyły się w niedzielę przedterminowe wybory na wójtów. W czterech innych miejscowościach: Pątnów (województwo łódzkie), Strzelce Wielkie (woj. łódzkie), Smyków (woj. świętokrzyskie) i Biała Piska (woj. warmińsko-mazurskie) przeprowadzono wybory uzupełniające do rad gmin lub rad miejskich.


Czytaj także: Tu w niedzielę kilka tysięcy Polaków pójdzie głosować. To może być przestroga dla PiS

Ostateczna frekwencja nie jest jeszcze znana, ale według danych podawanych przez PKW w gminie Jarosław, gdzie wybierano wójta, o godzinie 18.00 wyniosła ona 28 proc. W innych gminach frekwencja była niższa, oscylowała w granicach 6-8 proc. Strach przed koronawirusem dał znać o sobie wyborcom.

źródło: TVN24