Przez koronawirusa trzeba częściej myć ręce. Osoby z nerwicą natręctw przeżywają piekło

Bartosz Godziński
W czasie pandemii dużo osób zaczęło w końcu myć porządnie ręce. To dobrze, bo jest to jeden z najlepszy sposobów ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Dla wielu stało się to jednak nową obsesją. Ze skrajności w skrajność. Prawdziwy problem mają jednak osoby z nerwicą natręctw. Co robić, by nie zwariować w czasie #homeoffice2020?
Dokładne mycie rąk jest niezwykle ważne w walce z pandemią koronawirusa Fot. Pexels
O panicznym myciu rąk i zakupów rozmawiam z psycholog Barbarą Bartel.

Mycie rąk dla wielu osób stało się obecnie obsesją. W moim przypadku nawet zwykłe wyrzucanie śmieci kończy się teraz dezynfekcją kluczy, które brałem w ręce po chwyceniu dłonią za klamkę na klatce w bloku. Klamki przy drzwiach do mieszkania też oczywiście czyszczę. Czy jest to normalne zachowanie?

Tak, ponieważ wynika z lęku przed niepewnością, a nawet utratą życia. Przecież dalej nie mamy szczepionki na koronawirusa, a oglądając lub czytając informacje z Włoch, jesteśmy przerażeni. Młodsi podchodzą do tego inaczej. Starsi, którzy przeżyli stan wojenny, mogą teraz przeżywać pandemię silniej.


Nie nazywałabym tego natręctwem, ale niepokojem, lękiem przed przyszłością, ponieważ wirus jest już wszędzie. Jedynym wyjściem byłoby zamknięcie wszystkich granic jak w komunistycznym Wietnamie, ale to też nie rozwiązuje problemu. Idziemy do apteki i nie ma masek i płynów antybakteryjnych. Nie mamy poczucia bezpieczeństwa. Nie wiemy też, czy nasz sąsiad w bloku nie ukrywa choroby.

Rozmawiałem ze znajomymi, którzy, podobnie jak i ja, po przyjściu ze sklepu, przecierają szmatką z płynem z alkoholem zakupione produkty. Mamy poczucie, że mogą być skażone. Nikt tak wcześniej przecież nie robił i nie myślał. Czy właśnie teraz możemy nabawić się nerwicy natręctw na stałe?

Można, owszem, ale pamiętajmy też, że żyjemy w czasach prawdziwej pandemii, na którą na razie nie ma lekarstwa. Jesteśmy osobami inteligentnymi i musimy mieć więcej spokoju w głowie. Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że przez dwa tygodnie trzymamy na balkonie paczkę, która do nas teraz przyszła.

Przed pandemią mogliśmy bez przeszkód spotykać się z przyjaciółmi i chodzić na koncerty. Jeśli wtedy myliśmy ręce częściej niż nakazuje rozsądek, to mogliśmy mieć do czynienia z nerwicą natręctw.

Co z osobami, które mają zdiagnozowaną nerwicę natręctw? Czy może się ona teraz nasilić?

Tak, bowiem obecna sytuacja może doprowadzić do nadmiernego stresu i depresji maniakalnej. Nachodzą nas pesymistyczne myśli i ciągle zastanawiamy się nad tym, czy ktoś nas nie okłamuje. Rozsądek jest wskazany w tych trudnych czasach.

Jakie ma pani rady dla tych, którzy mają natrętne myśli?

Można pomalować mieszkanie, nauczyć się japońskiego przez internet. Trzeba starać się funkcjonować normalnie i myśleć o optymistycznie, a nie pesymistycznie o zagrożeniu. "Co, jeśli czeka nas wojna?" - takie myśli należy odrzucać.

Nie dajmy się zwariować i jeśli musimy wyrzucić śmieci lub iść z pilnymi zakupami do sklepu, to róbmy to. Zalecam jednak zakładanie maseczek i rękawiczek, nawet tych najprostszych. Sama idąc do piekarni tak robię. I to nawet pomimo tego, że ludzie patrzą na mnie, jakbym była chora.

A jak teraz wygląda pani praca? Ma pani więcej pacjentów?

Spotkania prowadzę przez Skype’a. Niestety. Zdecydowanie zgłasza się do mnie o wiele więcej osób, między innymi małżeństw. Dotychczas żyło im się doskonale, ale po tygodniu siedzenia razem w domu okazują się dla siebie obcy. Moim zadaniem jest to, by pomagać parom wspólnie przejść przez nowe wyzwania.

Teraz wychodzi właśnie brak wcześniejszych rozmów. Zachęcam do tego, by usiedli i powspominali dobre, szczęśliwe czasy, np. początki relacji i ślub. Są więc i plusy tej całej sytuacji. Możliwe, że właśnie w tym czasie nauczymy się poznawać siebie i bliskich. To przyda się każdemu.

Czytaj też: Niektórzy częściej niż inni muszą myć ręce przez koronawirusa. Jak nie nabawić się ran?

Karina musi myć ręce 200 razy dziennie. Ale nie to jest najgorsze w życiu z nerwicą natręctw

"Raz urwałem klamkę, bo tak długo sprawdzałem, czy zamknąłem drzwi". Oto domowe sposoby na natręctwa