"Zakażony” czy "zarażony” koronawirusem? Jest różnica

Anna Kaczmarek
"Zakazić się koronawirusem” czy "zarazić się” koronawirusem? Pacjent "zakażony” czy "zarażony”? Choć nie reguły językowe są dziś najważniejsze, a walka z epidemią koronawirusa, to wielu zastanawia się, jak poprawnie mówić o infekcji. Okazuje się, że inne reguły obowiązują w tej kwestii w fachowym języku medycznym, a inne w języku ogólnym.
Koronawirusem można się "zakazić" czy "zarazić"? Fot. Fusion Medical Animation/Unsplash.com
Z medycznego punktu widzenia powinniśmy mówić, że człowiek jest "zakażonykoronawirusem, "zakaził się” koronawirusem. "Zarażenie” medycyna pozostawia dla pasożytów, czyli np. można "zarazić się” owsikami lub być "zarażonym” tasiemcem.

Jednak można się "zarazić”


Dla większości z nas lekarska definicja wydaje się dość dziwna, bo bardzo często mówimy np. że ktoś "zaraził się grypą”, która również jest chorobą wirusową. Według zasad ogólnych języka polskiego - mamy rację.

Prof. Mirosław Bańko językoznawca, niekwestionowany autorytet w dziedzinie języka polskiego mówi naTemat, że używanie wyrazów "zakazić” i "zarazić” z punktu widzenia języka ogólnego, nie fachowego, rzeczywiście wygląda inaczej.


– Na przykład mamy "zakażenie bakteryjne” - to potwierdza stanowisko lekarzy. Z drugiej strony mamy słowo "zaraza” w znaczeniu: epidemia. Używane jest głównie w kontekstach historycznych - mieliśmy zarazę dżumy, cholery. Zaraza jest niewątpliwie słowem pochodnym od "zarazić” – tłumaczy prof. Bańko.

Dodaje, że o chorobie można powiedzieć zarówno, że jest zakaźna, jak i zaraźliwa. Częściej występuje słowo "zakaźna”, np. "żółtaczka zakaźna”, w takim szyku. Ale można też powiedzieć, że jakaś choroba jest "zaraźliwa”.

– Grypą, ospą możemy się tylko zarazić, nie zakazić. To oczywiście jest sprzeczne z tym, co mówią lekarze. Natomiast należy się zgodzić z lekarzami w przypadku ran, które można tylko "zakazić” – wyjaśnia językoznawca.

"Zarazić” się koronawirusem


Wyrazy "zakazić” i "zarazić” nie są do końca wymienne w języku polskim. Jednak, jak zaznacza specjalista, granica pomiędzy nimi nie przebiega tak samo jak w fachowym języku medycznym.

Norma języka fachowego jest, zdaniem profesora, inna niż ta obowiązująca w ogólnej polszczyźnie.

– Trzeba pamiętać, że język ogólny jest nam bliższy, mówimy nim na co dzień. Dlatego używanie w mediach wyrazów "zakazić” i "zarazić”, tak jak stanowią zasady ogólne języka polskiego, nie jest błędem. Czasami nawet lekarze mogą się zapomnieć i używać tych wyrazów zgodnie z ogólnymi zasadami języka polskiego – uważa prof. Bańko.

Podaje podobne przykłady na różne użycie słów w fachowej terminologii i języku używanym na co dzień.

– Pamiętam ze szkoły, jak uczono nas, jaka jest różnica między niewypałem a niewybuchem. W informacjach prasowych, które dotyczą np. znalezienia takich niebezpiecznych przedmiotów, tych słów używa się wymiennie. Choć oczywiście część dziennikarzy stosuje się do fachowej terminologii.

Innym przykładem może być nazwa pewnego drzewa występującego w Polsce. Wszyscy nazywają je akacją. Jednak kiedyś pewna biolożka zwróciła mi uwagę, że to nie jest akacja - akcje rosną w Australii. To drzewo poprawnie nazywa się robinia akacjowa lub grochodrzew.

Czytaj także: Kto szybciej zakaża się koronawirusem? Naukowcy szukają odpowiedzi w genach

Jaką stosować terminologię w kwestii infekcji koronawirusem - fachową czy tę, o której mówią ogólne zasady języka polskiego? Zdaniem profesora tam, gdzie słuchają nas fachowcy, np. podczas odczytu na konferencji medycznej - lepiej będzie, jeśli użyjemy języka fachowego. Natomiast kiedy nie mamy do czynienia z fachowcami - warto stosować ogólne zasady języka polskiego.