W USA się nie patyczkują. Policja zatrzymała pastora za złamanie zakazu i organizowanie mszy

Adam Nowiński
Stany Zjednoczone są największym ogniskiem koronawirusa na świecie. Dlatego poszczególne stany znacząco ograniczają możliwość rozprzestrzeniania się wirusa m.in wprowadzając zakaz zgromadzeń, który dotyczy także mszy w kościołach. Do nowych przepisów nie podporządkował się jeden z popularnych pastorów z Florydy. Musiała interweniować policja.
Policja w USA aresztowała pastora, który złamał zakaz zgromadzeń. Fot. flickr.com / Dave Shaver
Pastor Rodney Howard-Browne jest osobą znaną z prawicowych poglądów i głoszenia teorii spiskowych. Jedna z nich dotyczy koronawirusa. Zdaniem Howarda-Browna epidemia jest "globalną intrygą mającą na celu zabijanie ludzi szczepionkami". Co ciekawe, to on uczestniczył w spotkaniu duchownych w Gabinecie Owalnym i modlił się razem z nimi za pomyślność prezydentury Donalda Trumpa. W ubiegłą niedzielę podpadł jednak stróżom prawa. Pomimo zakazu organizowania zgromadzeń publicznych, w tym religijnych, jaki wprowadził w ostatnim czasie stan Floryda, pastor nie przejął się i zorganizował w swoim kościele w Tampa Bay mszę. Policja o tłumach w świątyni dowiedziała się po fakcie z zamieszczonego w sieci filmu.


Czytaj także: Ksiądz poprowadził drogę krzyżową ulicami Zielonki. Teraz grozi mu spora kara

Szeryf hrabstwa Hillsborough, Chad Chronister, powiedział "Christian Post", że kiedy zobaczył kadry z zatłoczonej niedzielnej mszy, był wściekły. – Rodney Howard-Browne złamał zakaz tymczasowego zaprzestania organizacji dużych zgromadzeń. Zamiast tego zachęcał swój duży zbór do spotkania – stwierdził.

Pastor aresztowany


Wydano nakaz aresztowania pastora. Został oskarżony o bezprawne zorganizowanie zgromadzenia i pogwałcenie zasad postępowania w nagłych wypadkach związanych ze zdrowiem publicznym. Oba są wykroczeniami drugiego stopnia, karanymi do 60 dni więzienia i maksymalną grzywną w wysokości 500 dolarów.

Prawnicy pastora tłumaczyli, że kościół odkażono, przy wejściu dawano środek dezynfekujący do rąk, a podczas mszy wierni utrzymywali od siebie dystans powyżej dwóch metrów. Służbom i władzom lokalnym zarzucili za to dyskryminację religijną. Sam Howard-Browne uważa, że kościoły nie powinny być zamykane, gdyż niosą ludziom pomoc w trakcie epidemii. Mimo to pastor oddał się w ręce policji. Po zapłaceniu kaucji wypuszczono go na wolność.

Czytaj także: Ksiądz chciał zignorować przepisy sanitarne. Próbował wynająć... autobus na mszę

źródło: "Christian Post"