"Prawie każdy kogoś stracił". Polski ratownik opowiada o skali epidemii we Włoszech

Łukasz Grzegorczyk
Polscy ratownicy wrócili z włoskiej Lombardii, gdzie pomagali w walce z epidemią koronawirusa. Doktor Paweł Szczuciński z Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM podkreślił w rozmowie z Onetem, że niemal każdy, z kim rozmawiał na miejscu, stracił bliską osobę.
Doktor Paweł Szczuciński z Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM opowiedział o misji w Lombardii. Fot. Facebook / Poland Emergency Medical Team PCPM - Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM
– Tam są ogromne emocje. W Brescii jest specjalny parking, gdzie odwożone są auta ludzi, którzy przyjechali do szpitala, ale nigdy z niego nie wyszli – mówił dr Paweł Szczuciński z Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM.

Lekarz wspomniał o rozmowie z włoską anestezjolog. – Powiedziała, że przerasta ją nie tylko to, że musi poinformować rodzinę o śmierci bliskich, ale musi przekazać też, że ciało zostanie skremowane, a na pogrzebie będą obecni tylko grabarze – tłumaczył.

Dr Szczuciński był pytany o to, jakie lekcje mogłaby wyciągnąć Polska w oparciu o to, co dzieje się we Włoszech. – Włosi wielokrotnie podkreślali konieczność izolacji, która jest bezdyskusyjna. Dopiero teraz, kiedy wychodzą z domów tylko w pilnych sprawach, zaopatrzeni w maseczki, tych zgonów i zachorowań jest mniej – przekonywał.


Przypomnijmy, że polscy ratownicy pojechali wesprzeć swoich kolegów w regionie Bergamo Brescia, który jest najbardziej dotknięty przez pandemię koronawirusa. W polsko-włoskiej misji, rozpoczętej 30 marca, wzięło udział 15 osób – członków Medycznego Zespołu Ratunkowego oraz Wojskowego Instytutu Medycznego.

Czytaj także: Polski ratownik opowiedział o epidemii we Włoszech. "Pacjenci są coraz młodsi"

źródło: Onet