5 lat więzienia za odmowę oddania nerki. Witamy w świecie kobiet [FELIETON]

Anna Dryjańska
5 lat więzienia za odmowę przekazania krwi lub organu do transplantacji dla tych, którzy wyzdrowieli z koronawirusa – taką karę przewiduje obywatelski projekt Zatrzymaj Osocze, który będzie rozpatrywany przez Sejm. Posłowie PiS i biskupi rzymskokatoliccy podkreślają, że niezgoda na użyczenie swojego ciała to zabójstwo i dyskryminacja osób o obniżonej odporności. Co zrobi parlament?
Dziewczyny i młode kobiety włączają się w walkę z fanatykami, którzy chcą zaostrzyć zakaz przerywania niechcianej ciąży. fot. Anna Dryjańska / naTemat
Powiedzmy sobie szczerze: nawet w Polsce nikomu nie przyszłoby do głowy, by za pomocą policjanta i prokuratora zmuszać obywateli do oddawania krwi lub organów. Nawet podczas szalejącej epidemii COVID–19. Twoja krew jest twoja, podobnie jak nerka. Możesz się nimi podzielić, jeśli tak zdecydujesz, a wtedy zewsząd rozlegną się wyrazy uznania za to, że poświęcasz swoje ciało, by pomóc innym ludziom. Jest to jednak Twój, i tylko Twój, wybór.

No chyba że jesteś kobietą. Wtedy państwo zmusi cię do znacznie większego poświęcenia, nie na rzecz innych ludzi, tylko swoich przesądów religijnych i nieokiełznanej żądzy władzy. Embriofetyszyzm jest tylko pretekstem do nastawania na kobiecą niepodległość.


Umówmy się: facetom, którzy dopiero teraz z wielką pompą sprowadzają rękawiczki i maseczki do walki ze śmiertelną zarazą, a w historii swojej organizacji religijnej mają na koncie więcej trupów, niż ziarenek piasku, nie chodzi o blastocysty. Chodzi o upodlenie kobiet, z którego możemy się indywidualnie i po cichu wywinąć tylko dzięki pieniądzom i znajomościom. I to, że twarzą tego, przeżartego zgnilizną moralną, zamachu uczynili kobietę, która za punkt honoru postawiła sobie, by odebrać innym wybór, który ona miała, nic tu nie zmienia. To jest wojna, która nigdy się nie skończy, choć rekwizyty i dowódcy będą się zmieniać.

Wracając do naszej koronawirusowej analogii: jesteśmy w sytuacji, gdy fanatycy chcą zmusić ludzi do oddawania krwi i organów nawet wtedy, gdy wiadomo, że dla chorych nie ma już ratunku, a kościelno–państwowy przymus w “zwykłych” okolicznościach jest nazywany kompromisem, nawet przez rzekomych sojuszników. Ludzkich panów i panie, którzy uchodzą za wzór rozsądku, bo łaskawie popierają częściowo barbarzyńskie prawo, a nie okrucieństwo na sterydach.

W tych mrocznych czasach jest jednak nadzieja. Po pierwsze gotowość, by, nawet w najtrudniejszych okolicznościach, nigdy się nie poddawać, która przenika media społecznościowe unieruchomionych w domach kobiet. Po drugie fakt, że do walki o nasze, kobiece człowieczeństwo dołączają 16, 17, 18–latki, które organizują się w akcji Fala Sprzeciwu.

Nazywające rzeczy po imieniu. Zdecydowane. Biegłe w “internetach” i nie wahające się ich użyć. Cokolwiek uradzą teraz władcy macic przy Wiejskiej, mało subtelnie suflowani przez biskupów, nie powstrzymają tego, co nieuniknione. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. Ale zawsze będziemy musiały tego pilnować.