Dramat we wrocławskim zoo. Zwierzęta może czekać okrutna śmierć

Łukasz Grzegorczyk
Przez epidemię koronawirusa zoo we Wrocławiu zostało pozbawione dochodów. Tylko w kwietniu straty wyniosły blisko 7 mln zł. Niewykluczone, że władze ogrodu podejmą najbardziej dramatyczną decyzję o uboju zwierząt. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Zoo we Wrocławiu w dramatycznej sytuacji przez epidemię. Fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta
– Nadszedł bardzo trudny czas dla zoo – przyznaje Radosław Ratajszczak, prezes spółki ZOO Wrocław. Przez epidemię koronawirusa zysku ze sprzedaży biletów nie ma wcale, co w praktyce oznacza właściwie całkowity brak dochodów.

Prezes nie ukrywa, że zabezpieczone środki wystarczą na utrzymanie ogrodu maksymalnie do końca czerwca. W sytuacji krytycznej ogród nie wyklucza, że o pomoc zwróci się do miasta. Na razie uruchomiono internetowy zakup voucherów "Na przyszłość".

Wrocławskie zoo jest najstarszym ogrodem zoologicznym w Polsce i domem dla ok. 12 tys. zwierząt reprezentujących ponad tysiąc gatunków. W tej trudnej sytuacji mówi się nawet o podjęciu najbardziej drastycznego kroku – uboju części zwierząt. Prezes Ratajszczak zapewnił, że do takich działań dojdzie dopiero w ostateczności.


Do uboju mogłyby trafić głównie gatunki hodowlane, takie jak owce i kozy. – Jeżeli sytuacja będzie tak drastyczna, w co nie chcę wierzyć, to i takie rzeczy trzeba dopuszczać do myśli – przyznał.

Czytaj także: Co właściwie wolno od poniedziałku? Rząd zniósł część obostrzeń związanych z epidemią

źródło: "Gazeta Wyborcza"