PiS rozważa dymisję Dudy, by przesunąć wybory na połowę lipca

Adam Nowiński
Prawo i Sprawiedliwość rozważa dymisję Andrzeja Dudy. Takie informacje podał portal Onet. Gdyby prezydent dobrowolnie zrzekł się stanowiska, PiS mogłoby rozpisać wybory prezydenckie w dowolnym terminie do połowy lipca. I uciszyć zarzuty o naruszanie prawa podczas organizacji głosowania – czytamy w Onecie.
Czy Andrzej Duda zrezygnuje z funkcji? Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Przygotowania do niedzieli 10 maja powinny być już dopinane na ostatni guzik. Tymczasem słyszymy ciągle o kolejnych problemach związanych z organizacją głosowania. Niedawno podano, że doszło do wycieku kart do głosowania. Ale fatalny stan przygotowań to nie jedyna bolączka PiS.

W niedzielę pojawiły się bowiem doniesienia o tym, że przeciwko wyborom prezydenckim 10 maja ma być większość posłów Porozumienia Jarosława Gowina. Wychodzi więc na to, że z jednej strony partia może nie wyrobić się z przygotowaniem wyborów, a z drugiej Sejm może w ogóle do nich nie dopuścić. A terminu głosowania nie da się przełożyć ani przesunąć, bo kadencja Andrzeja Dudy nie jest z gumy. Nie można jej wydłużyć bez zmiany Konstytucji.


Na kłopoty Duda


Ale z kadencją Dudy związane jest także rozwiązanie całej sytuacji. Konstytucja nie mówi o tym, co będzie, kiedy nie odbędą się wybory i wygaśnie kadencja prezydenta, ale jasno określa działanie w przypadku, kiedy prezydent zrezygnuje ze stanowiska. Wtedy władzę w kraju przejmuje marszałek Sejmu i rozpisuje nowe wybory.

To, według ustaleń Onetu, miałoby zrobić Prawo i Sprawiedliwość, żeby wyjść z twarzą z wyborczego impasu. Wybory można by wtedy zorganizować nawet kilka dni po rezygnacji prezydenta, a najpóźniej 2,5 miesiąca po dymisji. Gdyby Duda zrezygnował z funkcji już teraz, nowego prezydenta poznalibyśmy najpóźniej na początku sierpnia.

Plan "B"?


Innym scenariuszem, o którym piszą media, jest złożenie przez PiS wniosku do Trybunału Konstytucyjnego i przeprowadzenie wyborów prezydenckich 23 maja. Miałyby one odbyć się w formie zarówno korespondencyjnej, jak i tradycyjnej.

Dlatego potrzebna jest interwencja Trybunału Julii Przyłębskiej, który musiałby uchylić art. 102 tzw. tarczy antykryzysowej 2.0., gdyż pozbawia Państwową Komisję Wyborczą możliwości przeprowadzenia wyborów tradycyjnych w czasie epidemii koronawirusa.

Czytaj także: "Musiałby nastąpić cud". Szef PKW dosadnie o tym, czy wybory prezydenckie mogą się teraz odbyć

źródło: Onet.pl