Gdyby Tomek nie gwizdnął, pewnie by żył. Ta zbrodnia była wyjątkowo okrutna

Tomasz Ławnicki
Katowanie Tomka trwało około 20 godzin. Najpierw na polanie Lasu Młocińskiego, gdzie jeden z napastników złamał mu na głowie kij baseballowy, potem w barze "Na górce", a następnie przez kilkanaście godzin w mieszkaniu na warszawskim Bródnie. Sprawcy go maltretowali, a następnie pili wódkę, jedli, uprawiali seks, i znów maltretowali.
Śmierć 19-letniego Tomka Jaworskiego poruszyła całą Polskę. Tomek był tuż po maturze, właśnie zdawał egzaminy na studia. Miał zacząć nowy, wspaniały etap życia. Został zamordowany z wyjątkową brutalnością. Zbrodnią kierowała kobieta niewiele starsza od swojej ofiary, Monika Szymańska, która dziś odsiaduje wyrok dożywocia.

Grupa przestępców napadła wówczas na maturzystów, którzy spotkali się na pożegnalnym ognisku w lesie na Bielanach. Winą Tomka było to, że... w pewnym momencie gwizdnął.

W najnowszym odcinku naszego podcastu z cyklu "Morderstwo (nie)doskonałe" wracamy do wydarzeń z czerwca 1997 r. i późniejszego procesu zabójców Tomka Jaworskiego. Gościem odcinka jest emerytowana policjantka Grażyna Biskupska, która wówczas pracowała jako komisarz w wydziale dochodzeniowym komendy rejonowej na warszawskim Żoliborzu i która pracowała nad tą sprawą.

Zapraszamy do słuchania, oglądania i komentowania.

Program dostępny również na: