Co władza chciała w ten sposób ukryć? PiS wnioskował o utajnienie obrad Senatu

Adam Nowiński
Senator Prawa i Sprawiedliwości Marek Martynowski złożył formalny niosek o utajnienie obrad Senatu nad ustawą o wprowadzeniu głosowania korespondencyjnego w wyborach 10 maja. Politycy opozycji zgłosili wniosek przeciwny. Ostatecznie obrad nie utajniono, ale pozostały pytania o to, co PiS chce ukryć przed obywatelami?
Senator Marek Martynowski zawnioskował o utajnienie obrad Senatu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W Senacie cały czas toczy się gorąca dyskusja podczas obrad nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości dwoją się i troją, żeby jak najbardziej opóźnić prace wyższej izby parlamentu. Dlatego, co zgłaszali na sali obrad politycy opozycji, zgłaszają wnioski formalne. Wśród nich znalazł się wniosek senatora Marka Martynowskiego, który wniósł o utajnienie obrad. Nie chciał jednak uzasadnić swojego wniosku i zaznaczył, że zrobi to, kiedy Senat przyjmie zasady tajności. Marszałek Grodzki przytoczył jednak przepisy, które przeczą takiemu stanowisku.


W obronie wniosku PiS stanął senator Marek Pęk. Natomiast po stronie opozycji wypowiedział się senator Krzysztof Brejza, który wytknął partii rządzącej działanie na zwłokę i domagał się od Pęka uzasadnienia wniosku o utajnienie obrad.

– Nie mogę go uzasadnić w tym trybie procedowania, mogę to zrobić, kiedy zostaną wprowadzone do tego warunki (tajności obrad - red.) – odpowiedział Pęk. Senator Michał Kamiński chciał się więc dowiedzieć się, "co PiS ukrywa przed Polakami w związku z koronawirusem"? Nie uzyskał jednak odpowiedzi, a Senat odrzucił wniosek PiS stosunkiem głosów: 41 za i 51 przeciw.

Czytaj także: Paraprezydent. 14 powodów, dla których głosowanie 10 maja to nie wybory