Korwin-Mikke dał kuriozalny popis. Porównał Aborygenów do dzieci z zespołem Downa

Rafał Badowski
W cieniu głosowania nad wyborami prezydenckimi kolejny popis w Sejmie dał Janusz Korwin-Mikke, który przy okazji dyskusji o wspólnocie Polski i Australii postanowił porównać inteligencję australijskich Aborygenów i dzieci z zespołem Downa. Wywód wykorzystał do uderzenia w zwolenników aborcji.
Janusz Korwin-Mikke porównał inteligencję Aborygenów do dzieci z zespołem Downa. Fot. Screen / YouTube / KonfederacjaTV
– Mówiono o wspólnocie między tak odległymi krajami jak Nowa Zelandia, Australia i Polska. Chciałem zwrócić uwagę na jeden drobiazg. Średni iloraz inteligencji Aborygenów australijskich jest mniej więcej równy ilorazowi inteligencji dziecka z zespołem Downa, a nikt w Australii nie myśli o tym, by wyskrobywać Aborygenów – powiedział Korwin-Mikke, po czym zszedł z mównicy.

Jak łatwo się domyślić, wypowiedź wywołała liczne głosy oburzenia w mediach społecznościowych. "Obrzydliwy typ, który powinien zniknąć z życia publicznego" – czytamy w jednym z komentarzy na Twitterze. "A dlaczego? Co tak oburzającego w jego wypowiedzi?" – odpowiedział kolejny internauta.
Czytaj także: Mocny głos dziennikarza TVP o zakazie aborcji
Wcześniej problem aborcji w kontekście dzieci z zespołem Downa poruszył także dziennikarz TVP Tomasz Wolny. Przyznał, że zawsze będzie stał za życiem. Dodał jedno małe "ale".


"Przy okazji kolejnej burzy wokół aborcji mam pytanie spostrzegawczość: Ile osób byłoby na zdjęciu gdyby nasze Mamy skorzystały z tzw. przesłanki eugenicznej" – napisał na Instagramie Tomasz Wolny, załączając do wpisu zdjęcie z osobami z zespołem Downa. "Byłbym samiuteńki sam, ponieważ jedną z głównych przyczyn aborcji w Polsce jest wykrycie zespołu Downa" – podkreślił.

Jednocześnie zaznaczył, że jest absolutnie przeciwko karaniu czy piętnowaniu osób, które zdecydowały się na aborcję. "Nie osądzać, a otaczać wsparciem" – przedstawił swoje stanowisko Wolny.