Zapytano w resorcie Sasina, ile kosztował druk kart wyborczych. Padła wykrętna odpowiedź

redakcja naTemat
W Ministerstwie Aktywów Państwowych zapytano o to, ile kart do głosowania zostało wydrukowanych i jaki był tego koszt. Rzecznik MAP Karol Manys stwierdził, że resort nie jest właściwym podmiotem do wypowiadania się na ten temat.
Ile kosztowały karty do głosowania w wyborach korespondencyjnych? To miliony złotych wyrzucone w błoto. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Rzecznik resortu Jacka Sasina odparł, że w nowym terminie wyborów prezydenckich będą dążyć do tego, aby wykorzystać te pakiety, które już zostały już wydrukowane. Nie wiadomo jednak, co w przypadku zgłoszenia nowego kandydata na urząd prezydenta, ale także, czy w ogóle będzie taka możliwość.

Karol Manys dodał, że pytania powinny być kierowane do Poczty Polskiej lub Krajowego Biura Wyborczego. Już w czwartek Jacek Sasin powiedział, że wie, ile kosztowało wydrukowanie pakietów wyborczych, ale nie może powiedzieć.

Czytaj także: Panie Sasin, gdzie są miliony złotych za druk kart wyborczych? Odpowiedzialność przed Trybunałem


Szerzej tę bulwersującą sprawę opisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz. Wydrukowanie milionów kart do głosowania oburzyło Polaków. Widać, że nie zamierzają darować tego PiS, bo miliony złotych zostały wyrzucone w błoto. Nie wiadomo, kto odpowie za wydrukowanie kart: minister Sasin, premier Morawiecki, a może marszałek Witek. Prawnicy mówią o możliwej odpowiedzialności karnej.

źródło: TVN24