Ten sondaż wyjaśnia, dlaczego PiS tak brnie do wyborów. Każdy tydzień zwłoki to dla nich kłopot

Aneta Olender
Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są zadowoleni z kompromisu dotyczącego wyborów prezydenckich, jaki udało się wypracować liderom Zjednoczonej Prawicy, Jarosławowi Kaczyńskiemu i Jarosławowi Gowinowi. Takie wnioski płyną z wyników sondażu przeprowadzonego dla "Rzeczpospolitej" przez IBRiS. Jest jednak jeden szkopuł – przynajmniej dla polityków PiS.
Wyborcy Zjednoczonej Prawicy popierają kompromis jej liderów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Kompromis wypracowany przez prezesa PiS i szefa Porozumienia dał odpowiedź na pytanie, czy wybory 10 maja się odbędą. Układ, o którym poinformowano wieczorem w środę 6 maja, zakładał bowiem, że Polacy w tym miesiącu głosować na pewno nie będą.

Ta decyzja cieszy elektorat. 43,5 proc. ankietowanych ocenia ją dobrze, w tym 11 proc. bardzo dobrze. Kompromis nie podoba się natomiast 36,3 proc. badanych.

O jeszcze większym poparciu dla działania Kaczyńskiego i Gowina można mówić, gdy chodzi tylko o wyborców Zjednoczonej Prawicy. 70 proc. z nich ocenia kompromis pozytywnie, w tym 25 proc. bardzo dobrze. Tylko 3 proc. respondentów mówi, że jest on "raczej zły". Nikt nie wybrał odpowiedzi "zdecydowanie źle". 27 proc. nie wie, co ma o nim myśleć.


Inaczej na to rozwiązanie patrzą wyborcy innych partii. Jeśli chodzi o KO, to aż 79 proc. respondentów ocenia je źle. W przypadku Lewicy jest to 73 proc., a PSL-Koalicji Polskiej 60 proc.

Mimo zadowolenia elektoratu Zjednoczonej Prawicy politycy z nią związani i tak nie mają powodów do radości. – Analiza wyników poparcia dla kandydatów wskazuje, że im później się one odbędą, tym mniejsza jest szansa, że PiS i Andrzej Duda je wygrają. Termin 23 maja był dla nich ostatnim dzwonkiem – powiedział "Rzeczpospolitej" Marcin Duma, szef IBRiS.

Wywrócenie kompromisu


O tym, że nastroje w obozie Zjednoczonej Prawicy nie są najlepsze – i że wciąż trwają tam przepychanki – mogą świadczyć docierające do mediów od sobotniego wieczora informacje. Najpierw wybuchła wiadomość, że PiS chce przeprowadzić wybory prezydenckie 23 maja. Potem była długa narada na Nowogrodzkiej, która wywołała falę zamieszania, łącznie z pogłoskami, że premier Morawiecki i i wicepremier Emilewicz mieli podać się do dymisji. Wiele wskazuje bowiem na to, że kompromis wypracowany przez Kaczyńskiego i Gowina nie podoba się m.in. Zbigniewowi Ziobrze, który jest zwolennikiem majowego terminu.

Czytaj więcej: Rola Kurskiego i Ziobry w kryzysie w PiS? "DGP" o kulisach wyborczego chaosu w obozie władzy

Czytaj więcej: W PiS zapędzili się w kozi róg. Żeby zrobić wybory, konieczna może być współpraca z opozycją

źródło: "Rzeczpospolita"