Sprzedawca po dwóch miesiącach otworzył sklep. Wszystko pokryło się pleśnią [ZDJĘCIA]

Łukasz Grzegorczyk
Zamrożona gospodarka w wyniku epidemii to problem nie tylko w Polsce. Skutki zamknięcia sklepu dotkliwie odczuł przedsiębiorca z Malezji, który nie zabezpieczył swojego skórzanego towaru na czas pandemii. Przez dużą wilgotność powietrza wszystko pokryło się pleśnią.
Nex Nezeum z Malezji otworzył swój sklep po 2 miesiącach. Cały jego towar pokryła pleśń. Fot. Facebook / Nex Nezeum
W Malezji od czwartego maja zezwolono na częściowe funkcjonowanie sklepów w galeriach handlowych. Przedsiębiorcy z pewnością odetchnęli z ulgą, ale tylko ci, którzy zachowali zimną głowę przed zamknięciem swoich obiektów.

Ze względu na dużą wilgotność powietrza, towaru w sklepach nie można było tak po prostu zostawić. Przekonał się o tym Nex Nezeum, który chciał otworzyć swój sklep w mieście George Town po dwumiesięcznym przymusowym postoju. Chciał, ale szybko się przekonał, że to niemożliwe. Praktycznie wszystkie materiały, które sprzedawał, pokryły się pleśnią.
Fot. Facebook / Nex Nezeum
Mężczyzna udostępnił na Facebooku kilkanaście zdjęć, by pokazać, do jakich strat doszło.
Fot. Facebook / Nex Nezeum
Niestety, na pierwszy rzut oka niewiele z tego da się uratować. A trudno oczekiwać, by ktoś chciał kupić torebkę, pasek czy buty, na których wcześniej osiadła pleśń.
Fot. Facebook / Nex Nezeum
Jak wspomnieliśmy, wszystko jest efektem dużej wilgotności powietrza w Malezji. A centra handlowe w czasie lockdownu prawdopodobnie chciały zaoszczędzić i wyłączały klimatyzatory. W efekcie temperatura w zamkniętych pomieszczeniach była bardzo wysoka. Tego Nex Nezeum pewnie nie przewidział, ale można się domyślać, że z podobnym problemem zmierzy się w Azji więcej przedsiębiorców.
Fot. Facebook / Nex Nezeum