Niewidomy zatrzymany na proteście przedsiębiorców. Opisał skandaliczne zachowanie policji
Podczas sobotniego protestu przedsiębiorców policja zatrzymała część demonstrujących osób. Jedną z nich był niewidomy mężczyzna, którego funkcjonariusze mieli potraktować w skandaliczny sposób. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza".
Kiedy pan Damian źle się poczuł, poprosił o kontakt z lekarzem. W końcu policjant pozwolił mu wyjść poza kordon z opiekunką. "Powiedział, że skoro jestem chory na cukrzycę, to powinienem mieć glukometr i insulinę. Kazał mi usiąść na chodniku i zmierzyć cukier, po czym wezwał ambulans. Kiedy zobaczył, jak korzystam z glukometru, poddał w wątpliwość to, czy widzę, czy nie" – cytuje jego relację "Wyborcza".
Dla mundurowych sytuacja okazała się jasna – pan Damian musiał trafić na komendę. Policja wzięła mężczyznę za ręce i zaprowadziła do radiowozu. Widać to na jednym z filmów udostępnionych na Facebooku.
Na komendzie pan Damian miał spędzić kilka godzin. Dostał mandat za "tworzenie zagrożenia dla życia i zdrowia", którego nie przyjął. Według jego relacji policji nie interesowało, jak wróci do Warszawy. "Gdyby nie dobrowolna pomoc nieznanego człowieka, nie wiem, jak wróciłbym sam do domu" – dodał.
Nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik KSP, w odpowiedzi wyjaśnił, że "podstawą do wszelkich działań policji było łamanie prawa". – Nic nie zwalnia z jego przestrzegania, nawet niepełnosprawność. W przypadku ludzi z pierwszej grupy ryzyka zasadnym jest unikanie miejsc gromadzenia się innych osób. Nie można więc powiedzieć by miejsce nielegalnego zgromadzenia było bezpieczne – wskazał.
O proteście przedsiębiorców więcej pisaliśmy już wcześniej w naTemat. Wokół manifestacji narosło sporo kontrowersji. Zatrzymany przez policję miał być m.in. senator KO Jacek Bury. Na działania mundurowych żaliła się też posłanka Klaudia Jachira.
Czytaj także: Policja twierdzi, że nie zatrzymała senatora Burego. Polityk odpowiada i pokazuje nagranie
źródło: "Gazeta Wyborcza"