"Gdy zaprosili Cię na imprezę i nie pozwolili wejść". Morawiecki na Śląsku, dziennikarze za bramą
O tym, że Prawo i Sprawiedliwość na nowo rozdało karty w medialnym świecie nikogo nie trzeba przekonywać. Dziennikarze na Śląsku przekonali się o tym, gdy premier postanowił odwiedzić siedzibę jednej z gliwickich firm. "Kiedy zaprosili Cię na imprezę, ale nie pozwolili wejść do środka... " - napisała dziennikarka portalu 24gliwice.pl w mediach społecznościowych. Pełną relację będzie mogła zobaczyć... w TVP.
To relacja bezpośrednio z jednej z hal produkcyjnych. Widzimy jak Mateusz Morawiecki zwiedza zakład wytwarzający elementy indukcyjne oraz prezentuje "konkretne wsparcie dla przedsiębiorców".
Tylko dla wybranych?
Mimo wysłanego rano zaproszenia dla mediów, dziennikarzy kilku redakcji na spotkanie nie wpuszczono – podaje serwis 24gliwice.pl. Mogliśmy jedynie sfilmować limuzyny wjeżdżające i wyjeżdżające z zabezpieczonego przez ochroniarzy i policję terenu firmy – dodają dziennikarze.
Okazało się, że przedstawiciele mediów mieli stawić się przed zakładem 40 minut przed przyjazdem delegacji. Tyle, że według 24gliwice.pl – w zaproszeniu na spotkanie nikt o tym nie wspomniał.
Nasz stolik jest lepszy niż twój
Na tym nie koniec kontrowersji wokół wizyty premiera na Śląsku. "Twój stół jest lepszy niż mój" - to tylko jeden z wielu komentarzy dotyczących obiadu m.in. z wojewodą śląskim w jednej z gliwickich restauracji. Przy jednym stoliku usiadły cztery osoby, które raczej nie są rodziną i nie dzielą wspólnego gospodarstwa domowego.
Czy obostrzenia i wytyczne GIS już nie obowiązują? Pytania zaczęły się mnożyć w sieci po tym, jak premier opublikował post na Facebooku, w którym oznajmił, że kluski śląskie wprawiają go w wyśmienity nastrój
Komu wolno więcej?
– My zdecydowaliśmy się chronić ludzkie zdrowie, ludzkie życie, ale także chronić gospodarkę – podkreślał Mateusz Morawiecki w Gliwicach.
Zdaniem premiera, polscy przedsiębiorcy w dobie pandemii koronawirusa stali się bardziej elastyczni i potrafią dostosować się do nowych warunków. Wygląda na to, że do nowych zasad, czyli jednym wolno więcej, a drugim mniej - będzie musiało się dostosować coraz więcej osób.
Czytaj także: Nieprawdopodobne szczegóły transakcji MZ. Respiratory od handlarza bronią z... czarnej listy ONZ