Sąd umorzył postępowanie ws. Godek, bo... oskarżyciele nie udowodnili, że są gejami

Ola Gersz
Sąd w Warszawie umorzył postępowanie ws. zeszłorocznych słów Kai Godek, że geje "chcą molestować i gwałcić dzieci". Prawnicy aktywistki pro-life twierdzili, że oskarżyciele powinni udowodnić... że są homoseksualni. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zamierza skierować sprawę do sądu wyższej instancji.
Postępowanie ws. Kai Godek zostało umorzone Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
19 maja 2019 r. Kaja Godek gościła w programie "Śniadanie w Polsat News". Działaczka pro-life, wówczas przedstawicielka Konfederacji, zabrała głos w sprawie pedofilii. – (...) Pederastia jest wstępem do pedofilii i to pokazuje film braci Sekielskich. Tam na sześć przypadków molestowania pięć ma charakter homoseksualny. I to zawsze tak jest. Teraz geje mówią, że chcą adoptować dzieci. Dlaczego chcą adoptować dzieci? Bo chcą je molestować i gwałcić, takie są fakty – powiedziała Godek. Wypowiedź działaczki wywołały oburzenie, m.in. w środowisku LGBT. Kilka dni później Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poinformował, że siedmiu mężczyzn złożyło w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciwko Godek. "Uważamy, że Godek systemowo znieważa osoby LGBT starając się doprowadzić do ich stygmatyzacji i prześladowania" – poinformował ośrodek.


Kaja Godek w sądzie

Rozprawa w sprawie Godek odbyła się 27 maja w środę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Pragi-Północ Już na samym początku działaczka i jej prawnicy złożyli wniosek o umorzenie postępowania.

"'To oskarżyciele mają udowodnić, że są homoseksualni' – perorował mecenas Hubert Kubik. I udowadniał, że osoby homoseksualne nie stanowią grupy w rozumieniu prawa. Podkreślając: 'osoby PONOĆ homoseksualne'. Jednocześnie stwierdza, że... gej to nie homoseksualista. Kaja Godek mogła obrazić jedynie gejów, a nie osoby homoseksualne" – relacjonował na Facebooku Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który uczestniczył w procesie. W rezultacie sędzia Małgorzata Nowik umorzyła sprawę z powodu "powodu braku przesłanki bezpośredniości". Zdaniem Nowik Godek nie znała osób, które znieważała.

"Czy na tej samej zasadzie jeśli ktoś będzie znieważał katolików to nie robi nic karalnego dopóki nie wskaże każdego z nich z imienia i nazwiska? Tymczasem kodeks karny mówi wyraźnie, że zniesławić można zarówno osobę fizyczną, jak i grupę osób. A grupa to ludzie powiązani wspólnymi właściwościami. Katolicy są grupą i geje są grupą" – napisał Dulkowski.

Umorzenie sprawy Godek

"Postanowienie sądu jest krokiem na drodze do ograniczenia lewackiej agresji wobec obrońców życia i rodziny. Wygraliśmy z lgbt!!!!" [pisownia oryginalna – red.] – cieszyła się Godek na Facebooku. Członkini zarządu Fundacji Życie i Rodzina dodała w drugim poście: "Cieszę się, że sąd potwierdził dziś, że mówienie prawdy nie jest przestępstwem, a indywidualne odczucia lub deklaracje osób trzecich nie są powodem, by prawdę zamieść pod dywan". Tymczasem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poinformował, że sprawa trafi do sądu wyższej instancji, który "rozstrzygnie, czy geje mogą w Polsce występować w obronie swojej godności". "Dalej pozostaje Europejski Trybunał Praw Człowieka. W Strasburgu nieco inaczej patrzy się na prawa człowieka niż w pisowskiej Polsce" – napisał na Facebooku Konrad Dulkowski, prezes ośrodka.