Trzaskowski tłumaczy się ze spotkania wyborczego w Poznaniu. Policja sprawdza, ile było tam osób
Kandydat Koalicji Obywatelskiej na Prezydenta RP Rafał Trzaskowski w programie "Gość Radia ZET" odniósł się do ostatniego spotkania wyborczego w Poznaniu. Policja ma ustalić, czy przyszło na nie więcej niż dopuszczalne 150 osób oraz czy zachowano wymagany odstęp 2 metrów. Obecny prezydent Warszawy zadeklarował także, że podpisałby się pod ustawą o związkach partnerskich.
W tłumie można było dostrzec wielu mocno ściśniętych ludzi, którzy nie mieli maseczek i nie zachowywali dystansu od siebie. Teraz policja ma ustalić, czy w zgromadzeniu wzięło udział więcej niż dozwolone 150 osób.
Wybory Prezydenckie 2020: Trzaskowski odnosi się do sobotniego zgromadzenia w Poznaniu
– Gdziekolwiek się pojawiamy, ludzie pojawiają się spontanicznie. Chcą robić zdjęcia, przede wszystkim rozmawiać o tym, że mają dość tego, co dzieje się w Polsce, dość słabego prezydenta, który nie reaguje, dość władzy, która depcze zasady demokratyczne. Trudno powstrzymać tę energię, bo czegoś takiego nie widzieliśmy przez ostatnie 10 czy 15 lat – tłumaczył prezydent Warszawy. Jego zdaniem wielu ludzi ma już dość tego, co się dzieje w Polsce.– Chcą rozmawiać z politykami opozycji, chcą opowiadać o tym, że zostali pozostawieni sami sobie w momencie największej epidemii – wyjaśnia polityk.
TAK dla związków partnerskich w Polsce
Trzaskowski zapytany o związki partnerskie zapewnił, że jest zwolennikiem ich wprowadzenia.– Jeżeli taka ustawa trafiłaby na moje biurko – podpisałbym ją – potwierdził polityk. Jego zdaniem w Polsce "potrzebne są związki partnerskie".
źródło: "Gość Radia ZET"