Macierewicz "doszedł do prawdy" o Smoleńsku. Ale raportu opublikować na razie nie może
"Raport i jego podstawowe wnioski, tezy są oczywiście gotowe" – obwieścił na antenie Radia Maryja szef podkomisji smoleńskiej. Antoni Macierewicz poinformował, że publikacja była już gotowa nawet przed 10 kwietnia, przed 10. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Dlaczego zatem nie ujrzała światła dziennego? Były szef MON ma wyjaśnienie.
Raport podkomisji Macierewicza
Według Antoniego Macierewicza powodem opóźnienia w publikacji raportu mówiącego o rzekomych przyczynach katastrofy smoleńskiej jest... koronawirus. Były szef MON obiecał na antenie Radia Maryja, że raport zostanie opublikowany "natychmiast, jak pozwolą na to sprawy związane z pandemią".Antoni Macierewicz ujawnił jednak podstawową tezę, jaka znalazła się w już gotowym, a wciąż nieopublikowanym raporcie. Według niego do katastrofy prezydenckiego Tupolewa doszło na skutek dwóch eksplozji. Jak tłumaczył Macierewicz, najpierw nastąpiła eksplozja lewego skrzydła, a nad samym lotniskiem Siewiernyj doszło do wybuchu w centropłacie, który zniszczył maszynę.Coraz bardziej odmrażamy różnego rodzaju dziedziny życia. Myślę, że będzie można też niedługo zrobić konferencję, na której raport zostanie przedstawiony. Nie sądzę, żeby mogło to się dokonać w trakcie kampanii wyborczej, więc sądzę, że zaraz po niej będzie to można opinii publicznej przedstawić.
Radio Maryja
O rzekomych dwóch wybuchach była mowa już w tzw. raporcie technicznym ujawnionym przez podkomisję Macierewicza ponad dwa lata temu. W dokumencie nie było jednak najważniejszego: informacji, co owe wybuchy miało spowodować. Jednocześnie Macierewicz ignorował prośby Prokuratury Krajowej o przekazanie wyników badań i ekspertyz.
Czytaj także:
Macierewicz ukrywa dowody przed prokuraturą. Chodzi o ustalenia ws. wybuchów w Tupolewie
Kaczyński na 70. urodzinach Macierewicza: "Antoni jeszcze bardzo wiele dla Polski zdziała"
źródło: Radio Maryja