TVP puściła się poręczy. Najbardziej żenujące w debacie są pytania Adamczyka
Nie ma szans, by w debacie prezydenckiej 2020 ktoś skompromitował się bardziej niż gospodarz, czyli Telewizja Polska. Pytania zadawane kandydatom przez Michała Adamczyka były tak kuriozalne, że przykrywają najgorsze przykłady telewizyjnej propagandy.
Czytaj także: Jak odpowiadali kandydaci w debacie prezydenckiej? [RELACJA NA ŻYWO]
"Pięć lat temu rząd Ewy Kopacz zdecydował się przyjąć uchodźców, po zmianie władzy zmieniono tę decyzję. Jak powinna się Polska teraz zachować?" – pytał Adamczyk, choć przecież tematu uchodźców kompletnie dziś nie ma.
Drugie pytanie rozwiało wszelkie wątpliwości i potwierdziło, że cała debata zaprojektowana jest tak, by światopoglądowa tematyka pomogła prezydentowi Dudzie: "Czy jest pan za umożliwieniem przygotowania do pierwszej komunii świętej na lekcjach religii w szkole?".
Kolejna runda była już bezpośrednim atakiem na Rafała Trzaskowskiego. "Małżeństwa homoseksualne, później adopcja przez nie dzieci. Czy zgodzi się pan na te zmiany?" – brzmiał temat, przy którym dziennikarz Adamczyk wspomniał, że to plan zastępcy Trzaskowskiego w warszawskim ratuszu. Nawet Krzysztof Bosak wytknął, że to pytanie to próba uderzenia w kandydata PO.
Czwarte pytanie też dotyczyło kwestii, która w hierarchii ważności TVP jest wyżej niż np. sytuacja związana z epidemią koronawirusa. "Konkretne pytanie, euro czy złoty? Kiedy i czy Polska powinna przyjąć walutę euro?" – zapytał prowadzący. "Ten, kto układał te pytania, musiał mieć niezły odlot" – tak skomentował to pytanie Władysław Kosiniak-Kamysz.
Koronawirus stał się tematem w piątej rundzie. Ale w inny sposób, niż pewnie widzowie by się spodziewali: "Czy Polska powinna kupić szczepionkę na koronawirusa i czy szczepienia powinny być obowiązkowe?". Jest tylko taki problem, że szczepionki nawet nie wynaleziono.
Czytaj także: "Zagrywka dla mniej inteligentnych". Bosak otwarcie powiedział, jaki był cel TVP w debacie