Polska "dostanie" szczepionkę od USA? Farmakolog o możliwych ustaleniach Dudy i Trumpa

Adam Nowiński
Po spotkaniu Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa wiele mówi się na temat szczepionki na koronawirusa. I chociaż żadne konkrety w Waszyngtonie nie padły, to już powstały na ten temat tezy, jak ta, że "Polska dostanie szczepionkę, jak USA ją wynajdzie". Zapytaliśmy o to farmakologa klinicznego, doktora Leszka Borkowskiego.
Polska dostanie szczepionkę od USA? Farmakolog tłumaczy. Fot. Polina Tankilevitch/ Pexels.com
Jednym z wątków, który poruszyli prezydenci Polski i Stanów Zjednoczonych podczas środowego spotkania w Białym Domu, była szczepionka na koronawirusa. Obaj politycy zapowiedzieli współpracę naukowców na tym polu, ale żadne konkrety nie padły.

– Dziękuję za deklarację, że nasi naukowcy będą ze sobą współpracowali i wspólnie pracowali nad wynalezieniem szczepionki przeciwko koronawirusowi. Mam nadzieję, że stworzone leki będą też szybko dostępne także dla moich obywateli – powiedział w Ogrodzie Różanym Białego Domu Andrzej Duda.

Donald Trump także zabrał głos na temat szczepionki. Jego wypowiedź była jednak bardziej wymijająca. – Pracujemy bardzo mocno nad jednym i drugim, znajdujemy świetne odpowiedzi. Myślę, że czeka nas bardzo fajna i piękna niespodzianka, szybciej niż mogliście się państwo spodziewać – mówił amerykański prezydent, gdy zapytano go, czy jest szansa, by Polska uczestniczyła w opracowaniu szczepionki oraz leków na koronawirusa.


Szczepionka i leki za darmo?

Po spotkaniu prezydent Duda udzielił wywiadu, w którym wyraził nadzieję, iż "uczestnictwo polskich naukowców przyczyni się do tego, że kiedy leki zostaną wynalezione, wtedy Polacy jak najszybciej będą mogli z nich skorzystać". Dodał także, że "jeśli uczestniczymy w tych pracach, to jest oczywiste, że jednymi z tych, którzy będą mogli najszybciej z tego skorzystać, są współuczestnicy tego zadania".

Te słowa prezydenta wystarczyły, żeby w TVP Info powstał pasek: "Polska dostanie z USA lek na Covid-19, gdy tylko on powstanie". Pytanie tylko, czy na pewno je dostanie oraz jak by to miało wyglądać? O możliwe scenariusze zapytaliśmy farmakologa klinicznego doktora Leszka Borkowskiego.

***

Co się stanie, kiedy jedna z firm wynajdzie szczepionkę na koronawirusa i wprowadzi ją na rynek?

Dr Leszek Borkowski: To jest bardzo prosty model działania. Firma farmaceutyczna produkuje szczepionki i je sprzedaje. Oczywiście sytuacja jest obecnie dość specyficzna, bo normalnie jest tak, że wyprodukowane szczepionki są sprzedawane temu, kto chce je kupić. Natomiast w związku z pandemią wszyscy będą chcieli ją kupić i trzeba będzie wprowadzić jakiś system rozdziału.

Jak to mogłoby wyglądać?

Można by było wykorzystać dane dotyczące na przykład ilości zgonów w danym kraju, ilości zachorowań lub przebiegu choroby – możliwości jest wiele. Na tej podstawie tworzy się logarytm i wykorzystuje go w sprzedaży. To naprawdę nie jest skomplikowana sprawa.

Ale czy rząd centralny, w tym przypadku USA, mógłby wpłynąć na prywatną firmę i nakazać jej przekazanie szczepionki Polsce?

Tak, rządy centralne wpływają na działanie firm. Od 1960 roku do teraz w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii było wiele takich przypadków, że rządy ingerowały w produkcję poszczególnych leków. Nie chodzi tylko o produkcję szczepionek, ale także osocza z krwi czy środków na AIDS. To normalne, że rząd wpływa na firmy w interesie obywateli, którymi zarządza.

No dobrze, ale nie może przecież nakazać, żeby prywatna firma dała coś obcemu państwu?

Za darmo oczywiście, że nie. Za to się po prostu płaci. Nie możemy takich deklaracji brać dosłownie.

Pozytywna wydaje się za to deklaracja o współpracy polskich i amerykańskich naukowców.

Bardzo dobrze, że politycy deklarują, iż nie będą przeszkadzali we współpracy naukowcom. To bardzo ważna sprawa. Przypomnijmy, że w PRL-u było inaczej. Naukowcom przeszkadzała właśnie polityka. Nie wiem, na jakim etapie jest współpraca Polski i USA względem opracowania szczepionki, ale trzeba pamiętać, że nauka nie ma granic i w ten czy inny sposób wiedza przedostanie się do innych krajów.

Z nauką jest zresztą jak z rodziną. Jeśli jest problem, to lepiej, jak usiądzie nad nim więcej osób, niż jakby miała sobie z nim radzić tylko jedna osoba. Poza tym są pewnego rodzaju patenty, które popychają do przodu cywilizację lub ją ratują. Takim będzie z pewnością wspomniana szczepionka. Gdyby teraz jakiś kraj wynalazł ją i nie chciał jej udostępnić innym, albo zażądał za nią horrendalnej sumy pieniędzy, to byłoby nieetyczne.

Czytaj także: Brak konkretów po spotkaniu Dudy z Trumpem. Skończyło się tylko na deklaracjach