Policja od dziś miała zabierać prawo jazdy za prędkość poza miastem. Zmiany nie trafiły do Sejmu

Adam Nowiński
Od 1 lipca w życie miały wejść znaczące zmiany w przepisach o ruchu drogowym. Przede wszystkim chodziło o możliwość zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie prędkości poza terenem zabudowanym oraz o obniżenie limitów prędkości nocą. Okazuje się, że szumnie zapowiadane zmiany nawet nie dotarły do Sejmu.
Od 1 lipca nie weszły w życie zmiany w kodeksie drogowym. Fot. Dariusz Borowicz/Agencja Gazeta
Na kierowców padł blady strach, zwłaszcza na tych, którzy mają ciężką nogę i nie patrzą na limity prędkości. Od 1 lipca mogli w łatwiejszy sposób stracić prawo jazdy za prędkość i to w terenie niezabudowanym. Rządzący planowali zmienić kodeks drogowy i przepisy dotyczące prędkości w terenie zabudowanym rozszerzyć o teren niezabudowany.

I tak przekroczenie prędkości o 50 km/h poza miastem także skutkować miało zatrzymaniem prawa jazdy na trzy miesiące. Do tego prawodawca postanowił jeszcze bardziej skomplikować sprawę – zdecydowano się bowiem na wykreślenie z przepisów zapisu, który umożliwiał jeżdżenie z prędkością 60 km/h po terenie zabudowanym między godzinami 23 a 6 rano.


Te dwie zmiany należy jednak włożyć, póki co, między bajki, ponieważ nie trafiły one nawet do Sejmu, bo wraz z nimi planowano wprowadzić bezwzględne pierwszeństwo pieszych na pasach. Zapis, który miał znaleźć się w kodeksie został oprotestowany przez Politechnikę Krakowską oraz Tramwaje Warszawskie i ostatecznie nie trafił do Sejmu pod głosowanie. Chodziło o brzmienie nowego przepisu, który według krytyków nowych zapisów finalnie zmniejszał bezpieczeństwo zarówno pieszych jak i kierujących.

Przed nami wybory, a po nich wakacje. Najprawdopodobniej Sejm nie zdąży zająć się zmianami przed urlopami dla posłów. Do tematu wróci pewnie dopiero na jesieni.

Czytaj także: Ujawniono ważny raport ministerstwa. Tak polscy kierowcy szaleją przy przejściach dla pieszych

źródło: Motofakty.pl