Tak reklamują się Duda i Trzaskowski. Sprawdziliśmy, jak i za ile robią kampanię na Facebooku

Łukasz Grzegorczyk
Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski wykorzystują kampanię wyborczą na różne sposoby. Jeżdżą po Polsce, rozmawiają z mieszkańcami, ale przede wszystkim intensywnie promują się w internecie. Sprawdziliśmy, jakie posty sponsorowane w ostatnim czasie pojawiały się na profilach kandydatów PiS i KO na Facebooku.
Porównaliśmy, jak reklamują się na Facebooku Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda. Fot. Wojtek Habdas, Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Na wstępie zaznaczmy, że taką małą lustrację aktywności kandydatów może przeprowadzić każdy, za pomocą narzędzia dostępnego na Facebooku. Pokazuje ono, co i kiedy promowano na poszczególnych kontach, także z uwzględnieniem Instagrama.

Zacznijmy od Andrzeja Dudy. Jego konto obserwuje ponad 730 tys. osób, więc możemy tu mówić o dużych – jak na polskie warunki – zasięgach. Jeszcze przed I turą wyborów na jego profilu promowano głównie... posty z podziękowaniami dla wyborców z miejscowości, które osobiście odwiedził Duda. Te wpisy można uznać za... najtańsze.


Ponad 500 zł sztab prezydenta wydał na promocję postu z Q&A prosto z Waszyngtonu, kiedy Duda przebywał z wizytą w USA.
Najwięcej wydano jednak na publikacje z nagraniami spotów – tych promujących Dudę, a także klipów uderzających w Rafała Trzaskowskiego. Mowa tu o kwotach rzędu 3,5-8 tys. zł. Tylko w okresie 24-30 czerwca ekipa Dudy wydała na promocję postów 73,9 tys. zł. Wyraźnie widać wzrost wydatków na reklamy w sieci po I turze wyborów.
Jak wypada w tym zestawieniu Rafał Trzaskowski? Na pewno nieco skromniej, jeśli chodzi o grono odbiorców – jego konto obserwuje ponad 437 tys. użytkowników Facebooka. Co ciekawe, jego sztab w porównaniu do ekipy Dudy wydał o wiele mniej na reklamowanie się w social media – 19,4 tys. zł. Tu także mowa o okresie 24-30 czerwca.

Trzaskowski najmniej wydaje na promowanie postów z grafikami, na których przedstawia krótko swoje wyborcze deklaracje. To średnio 100 zł za jeden wpis. Trochę więcej przeznaczono na "podbicie" publikacji z zaplanowanymi wizytami kandydata KO. A numerem jeden okazał się post informujący o wystąpieniu polityka w Warszawie, tuż przed rozpoczęciem ciszy wyborczej. Wydana kwota? 3,5-4 tys. zł. Podobnie było przy okazji jego wizyty w Krakowie na początku czerwca.
Jeden szczegół łączy strategię Dudy i Trzaskowskiego: obaj zwiększyli liczbę publikacji przed I turą wyborów, co zresztą nie może dziwić. Posty były bardziej przyciągające wzrok, i przede wszystkim wydawano na nie więcej środków, by dotarły do jak największej liczby odbiorców.

Czytaj także: Żona Trzaskowskiego coraz bardziej aktywna. Opowiedziała o Polsce swoich marzeń