Dżuma powraca – ogłoszono trzeci stopień zagrożenia epidemicznego. Uwaga na surowe mięso... świstaka

Monika Piorun
Władze Bayan Nur w regionie autonomicznym Mongolii Wewnętrznej na północy Chin ogłosiły alert trzeciego stopnia (w czterostopniowej skali) w związku z dwoma potwierdzonymi przypadkami dżumy dymieniczej zwanej "czarną śmiercią" – tej samej, która doprowadziła do jednej z najbardziej śmiercionośnych plag w historii świata. U jednego z pacjentów (27-letniego pasterza) stwierdzono obecność pałeczek dżumy (bakterii Yersinia pestis) po zjedzeniu lokalnego przysmaku, jakim jest surowe mięso świstaków. W sumie kwarantanną objęto ponad 500 osób, które mogły mieć kontakt z zakażonymi.
W chińskiej części Mongolii zdiagnozowano kilka przypadków dżumy u osób, które spożyły surowe mięso świstaka. Władze wprowadziły kwarantannę, którą objęto ponad pół tysiąca mieszkańców rejonu Bayannur. Fot. Vera Kuttelvaserova Stuchelova /123RF
Nie tylko koronawirus pretenduje do miana największego zagrożenia dla zdrowia w 2020 roku w Chinach. W rejonie ajmaku kobdoskiego w okolicach miasta Bayan Nur w chińskiej części Mongolii u dwóch pacjentów potwierdzono dżumę. Choroba przybrała u nich postać dymieniczą, która w 50 proc. przypadków doprowadza do zgonu (w mniej niż 24 godziny, jak potwierdza WHO). Pierwszy przypadek choroby dotyczy 27-letniego pasterza, u którego zakażenie bakteriami Yersinia pestis, czyli pałeczkami dżumy, spowodowało zjedzenie surowego mięsa świstaków. Mężczyzna jest w stanie stabilnym.


Druga zakażona osoba to piętnastolatek, który według nieoficjalnych informacji jest w stanie krytycznym. Chłopiec miał kontakt ze świstakiem, na którego polował jego pies, ale dotąd nie udało się potwierdzić jednoznacznie przyczyny infekcji, jaka rozwinęła się u młodzieńca. Lokalne władze objęły kwarantanną około pół tysiąca osób, w przypadku których stwierdzono możliwość zakażenia dżumą. Próbki do badań laboratoryjnych pobrano od 146 mieszkańców. Do końca 2020 roku mają obowiązywać ograniczenia związane z możliwością wybuchu epidemii dżumy w prefekturze Bayan Nur regionie autonomicznym Mongolii Wewnętrznej.

Zabroniono też polowań na dzikie zwierzęta. Zalecono również, by zrezygnować ze spożywania surowego mięsa gryzoni, które mogą być nosicielami pałeczek dżumy (m.in. szczurów, wiewiórek, nornic, susłów czy dzikich królików).

Dżuma znów atakuje. Co warto wiedzieć o tej chorobie?

Dżuma zwana "czarną śmiercią" lub "zarazą morową" jest jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób, które dziesiątkowały ludzkość od zarania dziejów.

W średniowieczu ta ostra bakteryjna choroba zakaźna doprowadziła do zgonu od 30 do nawet 60 proc. populacji ówczesnej Europy (według niektórych statystyk). Tylko w XIV wieku według szacunków historyków dżuma spowodowała śmierć 50 mln ludzi w Afryce, Azji i Europie. W 1665 na dżumę zmarła jedna piąta mieszkańców Londynu. W XIX wieku epidemia tej choroby stała się przyczyną śmierci 12 mln ludzi w Chinach i Indiach.

Dżumę wywołują pałeczki Yersinia pestis (bakterie nazwane od nazwiska francuskiego lekarza Alexandra Yersina, któremu pod koniec XIX wieku, po epidemii tej choroby w Hongkongu w 1894 roku, udało się opracować surowicę przeciwko dżumie).

Pałeczki dżumy są roznoszone przede wszystkim przez małe gryzonie – szczury, wiewiórki, dzikie króliki, susły, popielice, nornice oraz pchły. W przypadku ludzi bakterie te są przenoszone z zainfekowanych zwierząt m.in. poprzez pchły lub wszy. Można się też zarazić drogą kropelkową (tylko w niektórych postaciach choroby). Do infekcji dochodzi poprzez węzły chłonne. Na dalszym etapie bakterie poprzez krew docierają do pozostałych organów.

Wyróżnia się trzy postaci dżumy: dymieniczą (najczęściej spotykaną i najczęściej doprowadzającą do zgonu zainfekowanych), płucną oraz posocznicową, prowadzącą do sepsy i powstania zgorzeli powodujących czernienie tkanek (stąd nazwa: "czarna śmierć").
Czarniejące zgorzele na palcach, jeden z najbardziej charakterystycznych objawów dżumy u ludzi.Fot. CDC/Public Health Image Library

Objawy dżumy

POSTAĆ DYMIENICZA: zaczyna się od bardzo wysokiej gorączki, której najczęściej towarzyszą dreszcze. Choroba doprowadza do powiększenia węzłów chłonnych. Pod pachami i w pachwinach powstają tzw. dymienice, zazwyczaj bardzo bolesne.

Po pewnym czasie (zwykle po kilku dniach) zaczyna się z nich sączyć ropa i dochodzi do powstania charakterystycznych zmian na skórze (wybroczyn). W naczyniach krwionośnych nosa oraz palców kończyn pojawiają się czerniejące zgorzele. Dochodzi do zaburzeń neurologicznych oraz stopniowej niewydolności krążenia. Bez specjalistycznego leczenia nawet co drugi zakażony dżumą może umrzeć.

POSTAĆ PŁUCNA: może wystąpić jako powikłanie postaci dymieniczej, ale najczęściej rozwija się drogą kropelkową poprzez drogi oddechowe, w których pałeczki dżumy mogą doprowadzić do stanu zapalnego.

Do podstawowych objawów choroby w tej postaci należy wysoka gorączka oraz suchy, niezwykle uciążliwy kaszel (prowadzący z czasem do pojawienia się charakterystycznego płynu, który wymaga odkasływania, a następnie krwi).

W ciągu 2 do 5 dni od momentu infekcji może dojść do niewydolności oddechowej oraz obrzęku płuc (śmiertelnie niebezpiecznego).

POSTAĆ POSOCZNICOWA: następuje najbardziej gwałtownie i w ciągu 2-3 dni od momentu infekcji może doprowadzić do zgonu z powodu sepsy. Zdarza się, że występuje także jako powikłanie postaci płucnej lub dymieniczej.

CIEKAWOSTKA: To nie szczury doprowadziły do epidemii dżumy w średniowieczu, tylko... pchły i wszy!

Okazuje się, że przekonanie, jakie na temat dżumy upowszechniło się na świecie m.in. za sprawą słynnego dzieła Alberta Camusa, nie jest prawdziwe. Chorobę tę wcale nie przenosiły bowiem szczury, tylko... pchły oraz wszy.

Udowodnili to naukowcy z Norwegii i Włoch pod kierunkiem prof. Nilsa Stensetha z Uniwersytetu w Oslo po przeprowadzeniu symulacji rozwoju epidemii dżumy w 9 europejskich miastach, w których od XIV do XIX wieku doszło do największej liczby zgonów z powodu dżumy.

Za najbardziej prawdopodobną przyczynę rozprzestrzeniania się "czarnej śmierci" aż w 7 z tych miejscowości uznano mikroby Yersinia pestis, które nie mogły być roznoszone w tak błyskawicznym tempie przez szczury. Zdecydowanie szybciej pałeczki dżumy mogły za to transmitować pchły i wszy, powszechne wśród niedbających o higienę osobistą średniowiecznych Europejczyków.

Bakterie Yersinia pestis, czyli pałeczki dżumy doprowadzające do rozwoju tej śmiertelnie niebezpiecznej choroby zakaźnej.Fot. CDC

Dżuma – metody leczenia i szczepienia ochronne

Chorobę rozpoznaje się po stwierdzeniu obecności pałeczek dżumy w płynach ustrojowych (m.in. ślinie), a także w ropie pobranej z węzłów chłonnych lub we krwi.

Leczenie dżumy polega przede wszystkim na antybiotykoterapii za pomocą podawanej w kroplówce (przez około 2-3 tygodnie) gentamycyny, tetracykliny, streptomycyny lub cefalosporyny.

Szczepionka przeciwko dżumie jest skuteczna wyłącznie przed postacią dymieniczą choroby (mimo szczepienia nadal można zarazić się np. drogą kropelkową). Zakażeniu sprzyja brak dbałości o higienę osobistą. Ze względu na to, że pałeczki dżumy mogą transmitować m.in. dzikie zwierzęta w rejonach zagrożonych tą chorobą nie powinno się spożywać surowego mięsa. Lepiej także unikać kontaktu z gryzoniami, które mogą transmitować tę bakterie doprowadzające do tej groźnej infekcji.

Dżuma od wieków była uważana za... broń biologiczną

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dżuma od zarania dziejów wykorzystywana była do działań militarnych i pozwalała szybko działać na szkodę wroga. Jako jedni z pierwszych na pomysł posłużenia się zwłokami osób, które umarły na dżumę, do unicestwienia przeciwnika wpadli Tatarzy (to właśnie oni katapultowali ciała zmarłych do twierdzy Kaffa).

Z kolei bomby z zainfekowanymi dżumą pchłami w Mandżurii testowali Japończycy. Źrodła historyczne podają, że w działaniach bojowych pałeczki dżumy były używane m.in. przez Amerykanów oraz Rosjan (zwłaszcza w czasach zimnej wojny).
Rycina z 1656 roku przedstawiająca ówczesnego lekarza odzianego w specjalną pelerynę oraz maskę, która miała chronić medyków przed "czarną zarazą".fot. Wikimedia Commons
Czytaj także:

W Europie pojawiła się groźna odmiana kleszczy wywołujących gorączkę krwotoczną. Alarm we Francji

Gigantyczne ćmy zaatakowały stolicę. "Nie można otworzyć okna" – skarżą się warszawiacy

Francuzi wykorzystali wiedzę o covid-19 i odkryli nowego wirusa. Może być przenoszony przez komary

źródło: BBC / "The New York Times" / "Times of India"