"Wyłem z bólu a pielęgniarki płakały razem ze mną." Bartek stracił nogę w przerażającym wypadku

Monika Przybysz
Górskie wędrówki z przyjaciółmi albo z ukochaną żoną tylko we dwoje. Najchętniej w Tatrach, gdzie najłatwiej "złapać” nową energię do pracy. Powroty na kopalnię, gdzie zawsze jest piekielnie ciężko, ale da się wytrzymać. Tak jeszcze niedawno wyglądało życie Bartka, trzydziestolatka ze Śląska. Wszystko zmieniło się w jednej chwili.
Szansą na powrót do sprawności po dramatycznym wypadku jest dla Bartka zakup protezy i żmudna rehabilitacja siepomaga.pl

Wielki głaz


– Jest 15 czerwca 2020 roku. Jak zwykle wyszedłem do pracy nastawiony na rzetelne wykonywanie swoich obowiązków i powrót do domu, do ukochanej żony, do swojej sportowej pasji, prywatnych planów budowy domu i założenia rodziny. Do domu dotąd nie wróciłem – opowiada Bartłomiej Bertolin.

– Moją nogę niespodziewanie przygniótł olbrzymi głaz. Cieszę się, że udało mi się lekko odskoczyć bo finał mojej historii byłby dużo bardziej tragiczny – dodaje.

Trzydziestolatek cudem uniknął śmierci, ale konsekwencje wypadku na kopalni są bardzo dotkliwe. To amputacja prawej stopy i części podudzia.


– Krzyczałem, wyłem z bólu, a dyżurne pielęgniarki płakały razem ze mną – relacjonuje Bartłomiej. W tym jednym momencie moje życie całkowicie runęło, ale też zostało uratowane…

Idziemy dalej...


Dzięki wsparciu żony i najbliższych udało mu się przejść przez najgorsze chwile po wypadku. Teraz cel jest tylko jeden: powrót do zdrowia, do sprawności.

– Chciałbym wrócić do swoich bliskich, w góry, znowu biegać, pojeździć na rowerze szosowym. Chciałbym przełamać swoje kolejne limity, pobić nowe rekordy. Chciałbym wrócić do aktywności zawodowej – deklaruje mężczyzna.

Ma w sobie wielką wolę walki, ale w tej chwili to za mało by spełnić marzenia. Potrzebne są pieniądze.
Bartek chce wrócić do normalnego życia.Fot. Archiwum prywatne/ siepomaga.pl

"Nie poddam się"


Trzydziestolatek potrzebuje specjalnej protezy prawej nogi oraz kompleksowej i długotrwałej rehabilitacji. Trzeba się liczyć z kosztami przekraczającymi 100 tysięcy złotych. Część tej kwoty już udało się zebrać dzięki ludziom dobrej woli, ale nadal sporo brakuje. Bartek nie poddaje się i obiecuje, że pewnego dnia to jego historia będzie motywacją dla innych walczących o swoje życie.

Każdy, kto chciałby wesprzeć zbiórkę dla Bartka - może zrobić to za pośrednictwem serwisu siepomaga.pl.

Czytaj także: Rak prostaty to nie tylko choroba starców. Badajcie się!