Streaming nie kończy się na jednym serwisie. Oto 5 powodów, aby oglądać Amazon Prime Video

Karolina Kałędkowska
Znany motyw: bohaterowie serialu dowiadują się o istnieniu światów równoległych. Mało tego – mogą się między nimi swobodnie przemieszczać. Ekscytujące? No to teraz posłuchajcie, jak doświadczyć podobnego poziomu emocji nie wychodząc z domu.
Amazon Prime Video to kopalnia mniej popularnych, ale nie mniej genialnych seriali Fot. zrzut ekranu / "The Upload"
Sposób jest bardzo prosty: wystarczy sięgnąć po platformę streamingową inną, niż ta, z której na co dzień korzystamy. Wiadomi giganci bardzo starają się jak najszerzej zaspokoić nasze serialowo-filmowe potrzeby. Nietrudno więc ulec wrażeniu, że gdy na rzeczonej platformie VOD dotrzecie do kategorii w stylu: „Koreańskie komedie romantyczne”, to tak jakbyście dotarli na koniec filmowego świata. Otóż nie. Życie istnieje również na innych planetach.

W tym kontekście wypadałoby może raczej powiedzieć: genialne produkcje istnieją również na innych platformach streamingowych. Aby się o tym przekonać, wystarczy sprawdzić ofertę Amazon Prime Video – jednego z większych serwisów streamingowych na świecie.

A że zdecydowanie ma czym się pochwalić, gwarantujemy, że przeglądając jego katalog będziecie regularnie otwierać oczy ze zdumienia i szeptać rzeczy w stylu: „Jak to możliwe, że mnie tu wcześniej nie było”. Znajdziecie w nim bowiem uznane i powszechnie oklaskiwane produkcje takie jak „Fleabag”, „American Gods” czy „Jack Ryan”, jak również perełki, o których istnieniu nie mieliście pewnie pojęcia.

Prawdę mówiąc, jeśli do tej pory filmy i seriale serwowała wam jedna, góra dwie, platformy, to przeklikanie się przez Amazon Prime Video naprawdę będzie przypominało wyprawę w nieznane. Oto garść wytycznych, dzięki którym traficie pod najlepsze adresy.

1. „Homecoming”

Jeśli Julia Roberts pojawia się w serialu produkowanym przez serwis streamingowy, to definitywnie oznacza koniec pewnej epoki — albo początek, w zależności od tego, jaki wariant teorii szklanki preferujecie.
Niezależnie jednak od tego, czy należycie do pesymistów roniących łezkę nad schyłkiem „wielkiej” kinematografii, czy optymistów odważnie patrzących na nowe perspektywy rozwoju sztuki serialowej i filmowej — mamy dobrą wiadomość: „Homecoming” to świetna, wciągająca, lekko niepokojąca, a miejscami wciskająca z wrażenia w fotel produkcja. Pani Roberts zdecydowanie nie ma się czego wstydzić.

Na Amazon Prime pojawił się właśnie drugi sezon opowieści, której akcja umiejscowiona jest w tajemniczym ośrodku dla byłych żołnierzy. Wojskowi teoretycznie powinni otrzymywać niezbędną pomoc psychologiczną, ale, jak nietrudno się domyślić, nie jest to cała prawda o działalności placówki.

Poza Roberts, na ekranie pojawiają się również Sissy Spacek, Bobby Cannavale i Stephen James. W drugim sezonie w jednej z głównych ról dołącza do nich piosenkarka i aktorka Janelle Monáe.

2. „Małe ogniska”

Nazwisko Reese Witherspoon na serialowe sztandary trafiło stosunkowo niedawno, choć właściwie należałoby powiedzieć, że dawna „Legalna blondynka” sama dopisała na nich swoje nazwisko. „Małe ogniska” to już trzeci serial, w którym jest jednocześnie odtwórczynią głównej roli oraz producentką wykonawczą.
Zaskoczeniem nie będzie również fakt, że „Małe ogniska” powstały na podstawie książki. Witherspoon od kilku lat prowadzi przedsięwzięcie pod tytułem: Reese's Book Club, w którym przedstawia swoje ulubione tytuły. Fakt, że ten lub inny padnie z jej ust jest jak gwarancja miejsca na listach bestsellerów, a czasem — zapowiedzią sporego zastrzyku gotówki dla autora, od którego Reese odkupi prawa do ekranizacji.

Tak było z „Małymi Kłamstewkami”, tak będzie w przypadku bestsellerowego „Gdzie śpiewają raki”, tak jest teraz z „Małymi ogniskami”. Koniecznie sprawdźcie, czy Witherspoon wciąż trzyma poziom. Na ekranie partneruje jej Kerry Washington — aktorka, którą możecie kojarzyć, chociażby z serialu „Skandal”.

3. „The Upload”

„Po przedwczesnej śmierci człowiek dostaje prawo decydowania, jak będzie wyglądało jego życie pozagrobowe” – taki opis serialu znajdziecie w bazie Filmwebu. Oszczędny, ale jednocześnie idealnie intrygujący. Czy trzeba czegoś więcej, aby skłonić was do obejrzenia?
Jeśli tak, to mamy prawdziwego asa: jego twórcą jest Gregg Daniels — ten sam, który stoi za sukcesem amerykańskiej wersji „The Office”.

Wciąż nieprzekonani? Krytycy określają „The Upload” jako mieszankę „komedii, romansu, filmu sci-fi i techno thrillera”. Tak wybuchowej mieszanki gatunkowej jeszcze prawdopodobnie nie doświadczyliście.

4. „The Grand Tour Presents: Seamen”

Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May to specjaliści od samochodów — ich testowania, zajeżdżania i nierzadko krytykowania w nieparlamentarnych słowach.
Dla fanów motoryzacji są tym, czym ABBA dla muzyki disco — czyli skarbnicą niezapomnianych szlagierów: poczynając od pierwszych odcinków „Top Gear” – produkcji BBC, dzięki której Clarkson, Hammond i May zyskali popularność, po ostatnie odcinki „The Grand Tour Presents”, w których, już pod skrzydłami Amazon Prime Video, robią praktycznie to samo, tylko pod innym szyldem. A właściwie: robili, bo właśnie pokusili się o udział w dość nietypowym spin-offie projektu.

Podtytuł „The Grand Tour Presents: Seamen” sugerowałby, że panowie zrezygnowali z samochodów i przesiedli się do łódek. I, jakby to powiedzieć delikatnie… Dokładnie tak jest. Chociaż nie – jest znacznie lepiej, bo wybrane przez prowadzących łodzie mają ich bezpiecznie zawieźć w dół… Delty Mekongu w południowym Wietnamie. Gotowi, aby sprawdzić, jak szybko Clarkson nauczy się przeklinać po wietnamsku?

5. „Amazon Prime Video na 30 dni od T-Mobile”

Nie da się ukryć, że to chwytliwy tytuł, a do tego – bardzo życiowy. Nasza ostatnia propozycja to produkcja, która powstała dzięki współpracy Amazon Prime z T-Mobile. Spodoba się zarówno tym, którzy korzystają już z usług wspomnianego operatora, jak również tym, którzy do tej pory nie byli zaznajomieni z jego „dorobkiem”.
„Fabuła” jest bardzo prosta: klienci indywidualni, którzy posiadają (albo zdecydują się wykupić) abonament komórkowy z taryfą T, internet mobilny z taryfą T-DATA lub internet domowy w T-Mobile, dostają dostęp do platformy Amazon Prime Video na 30 dni. Wystarczy, że aktywują usługę w aplikacji „Mój T-Mobile” lub w serwisie mobilnym MiBOA. Może w tym pomóc również konsultant z infolinii T-Mobile.

Od tego momentu akcja zacznie toczyć się dość wartko: codziennie przez 30 dni będziecie mieć możliwość odkrywania nowych seriali, filmów i programów dostępnych na platformie. Po tym okresie opłata za usługę za każdy kolejny miesiąc będzie wynosiła 26 zł, czyli mniej więcej tylko, ile wynosi cena jednego weekendowego biletu do kina w stolicy. Gdyby stało się tak, że do tego czasu wasz serialowy zapał osłabnie, możecie zrezygnować z usługi bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Jeśli jednak uznacie, że zostało wam jeszcze sporo do obejrzenia, możecie przedłużyć dostęp. Opłata za każdy kolejny miesiąc będzie wynosiła 26 zł.

Jeśli zachęciliśmy was do eksploracji nowych serialowych i filmowych światów — szczegóły „wyprawy” możecie sprawdzić na stronie T-Mobile.

Artykuł powstał we współpracy z T-Mobile.