Puknij się w czoło, zanim wpłacisz na zbiórkę dla "ojca" pumy. Powinna mu być dawno odebrana

Bartosz Godziński
Dużo wody musi upłynąć nim wszyscy zrozumieją, że dzikie koty to nie zabawki i nie powinny być trzymane w niewoli. Sprawa, którą wielu z nas żyło w ostatnich dniach, jest tego koronnym przykładem. Większość skupiła się na "bezdusznym sądzie" i "biednym ojcu" pumy, a nie pomyślało o samym zwierzęciu. I tym, na jakie niebezpieczeństwo narażał ją i innych ludzi.
Weteran z Afganistanu uciekł z pumą Nubią do lasu. Zwierzę było przerażone Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Miniony weekend upłynął pod znakiem II tury wyborów prezydenckich, ale i dramatycznej historii z pumą Nubią i weteranem z Afganistanu w rolach głównych. Pracownicy zoo w Poznaniu, które jest znane z przygarniania zwierząt z nielegalnych hodowli i przemytu, przyszli w piątek, żeby odebrać zwierzę wyrokiem sądu (orzekł przepadek Nubii na rzecz skarbu państwa). Jednak Kamil S. uciekł z pumą do lasu.

W okolicach Ogrodzieńca rozpoczęła się obława policji, która ostatecznie zakończyła się tymczasowym przekazaniem Nubii do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego w Chorzowie. Internauci zorganizowali zbiórkę na pomoc prawną dla mężczyzny (zebrano już ponad 50 tysięcy złotych). Czy powinien odzyskać pumę? O tym rozmawiam z Maciejem Bielakiem, aktywistą i autorem bloga Animalus (post poruszający przez niego tę sprawę znajdziecie tutaj).


Pan Kamil stwierdził, że "Nubia jest moim dzieckiem, jest traktowana nawet wyżej niż moje dziecko.". Zrozpaczeni internauci piszą w komentarzach, że puma na pewno tęskni za właścicielem. Czy faktycznie tak jest? Czy puma może odwzajemniać miłość człowiekowi jak kot czy pies?

Puma to gatunek, który nie przeszedł udomowienia. Nie możemy mówić, że zwierzę się udomowiło, bo ktoś je odhodował od małego. To proces zmieniający psychikę i fizjonomię, dotyczący całego gatunku, a nie pojedynczych osobników. Pies i kot to gatunki udomowione, które mogą się przywiązać. Były pod tym kątem selekcjonowane przez tysiące lat.

Puma jest samotnikiem. Odłącza się od matki po półtora roku od narodzin. Te instynkty nie zanikają, bo ktoś ją kupił z legalnej hodowli w Czechach. Nie zniweluje tego trzymanie w domu. Podobnie jak pies, który jest całe życie trzymany na łańcuchu nigdy nie przyzwyczai się do uwięzi. Według mnie Nubia będzie szczęśliwsza sama na pustym wybiegu, niż w domu w z ludźmi. Nawet jeśli spałaby na złotych poduszkach.
Zdjęcia z 10 lipca, kiedy (jeszcze) nie udało się odebrać pumy Kamilowi S. Uciekł z nią do lasuFot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

Byłeś opiekunem dużych kotów w łódzkim zoo. Jakie są pumy w bezpośrednim kontakcie? Mruczą? Dają się głaskać?

Z pumami pracowałem nie w łódzkim zoo, ale w Ameryce Południowej. Przez trzy miesiące, w boliwijskim schronisku dla takich zwierząt. Były tam zwierzęta odbierane właśnie ludziom, którzy zrobili sobie z nich maskotki.

Nawet domowy kot ma swoje humory. Nie zawsze chce być głaskany. Puma jest dziesięć razy większa od zwykłego mruczka. Tym samym ma dziesięć razy dłuższe pazury i zęby. Jeśli nasz kot nie chce być miziany, to sobie idzie. Jeśli ktoś go będzie chciał na siłę dotykać, to wtedy może pokazać przysłowiowe pazurki.

Wyobraźmy sobie w takiej samej sytuacji pumę, która ma robić w domu to, co jej każemy. Niestety mistrzami w tresurze dzikich zwierząt są cyrki. Wszyscy jednak wiemy jak wygląda tam tresura. A raczej domyślamy się, bo cyrki wolą zamykać swój interes, niż pokazywać i udowadniać, że nie robią krzywdy podopiecznym. I nawet mimo ponad 150 lat doświadczenia w tresurze zwierząt, w cyrkach nadal dochodzi do tragedii z udziałem dużych kotów - żadna forma tresury nie zagwarantuje 100 proc. bezpieczeństwa.
Nubia była ukrywana w lesie w malutkiej klatceFot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Puma była też prowadzana na smyczy. Czy było jej z tym dobrze? Męczyła się w domu z ludźmi? Na zdjęciach ze śpiącym właścicielem wygląda na szczęśliwą i to chyba najbardziej ujmuje ludzi w tej całej sprawie.

Każde dzikie zwierze, które nie będzie mogło realizować swoich instynktów, będzie się męczyć w niewoli. Nie ma to wyjątków. Jeśli puma nie chciała robić tego, co oczekiwał od niej nabywca, to w moim rozumieniu męczyła się. Dużo zależy też od podejścia właściciela. W tym przypadku są jednak materiały, na których widzimy małą Nubię z kolczatką skierowaną kolcami do szyi.

Aż zaniemówiłem.

To nie jest świeża sprawa. Ten mężczyzna działa od 6 lat, zabierał pumę na smyczy do małych dzieci, wpuszczał obcych ludzi na jej wybieg. Przez cały ten okres pojawiały się sygnały od specjalistów, że to co robi jest niebezpiecznie i grozi tragedią. Ten temat nie jest nowy dla osób w środowiskach prozwierzęcych. Dopiero teraz jest o tym głośno ze względu na "medialną" historię z odebraniem pumy.

Puma na wolności jest "maszynką do zabijania". Potrafi skoczyć na wysokość 5 metrów czy sama upolować łosia. Trzymanie jej w domu z małym dzieckiem i żoną lub dawanie do głaskania jej przez przypadkowych ludzi, nie jest narażaniem ich na groźne niebezpieczeństwo?

Cóż mogę powiedzieć? Jeśli puma chodziła samopas przy niemowlaku, to było to niebezpieczne.

Jeśli zaatakowałaby dziecko lub osobę na sesji zdjęciowej, od razu zmieniłaby się narracja w mediach i serwisach społecznościowych, prawda?

Tak, mało kto wtedy stawałby po stronie właściciela, tylko pytał "Dlaczego nikt wcześniej nie reagował?".
Puma była traktowana przez właściciela jak zwykły kotFot. Facebook.com/projektpumapl
Właściciel stworzył też zagrożenie dla samej pumy - naraził ją przecież na zastrzelenie przez policję.

Dokładnie. Gdyby puma rzuciłaby się na policjanta, ten dwa razy by się nie zastanawiał. Jeśli właściciel tego nie rozumiał, bo nie oddał jej dobrowolnie, tylko uciekł z nią do lasu, to w mojej opinii jest to jasny sygnał, że nie powinien jej mieć.

A co myślisz o wolierze, w której trzymał Nubię? Na zdjęciach jest duża i taka dość urozmaicona.

To tak jakby wybudować psu piękną budę i przypiąć go do złotego łańcucha. Tak jak mówiłem – instynkt nie zanika. Husky'emu trzymanemu w bloku nie wystarczy 5 minut spaceru dziennie. Zwierzęta mają pewne podstawowe potrzeby, których nie da się ot tak stłumić.

Mniejszy czy większy wybieg nie ma znaczenia. Pumy na wolności mają terytoria sięgające setek kilometrów. Nie jestem fanem zoo, ale mogę powiedzieć, że jakąś tam misję realizuje. Dlatego kupowanie dzikiego zwierzęcia dla własnej zachcianki i trzymanie go w klatce nie jest etycznie usprawiedliwione.

Czy przekazanie Nubii do zoo jest lepszym rozwiązaniem niż jej powrót do "domu". Wypuszczenie jej na wolność bowiem już w ogóle nie wchodzi w grę. Jest na to za późno.

Sytuacja byłaby paradoksalnie trudniejsza, gdybyśmy mieli do czynienia z właścicielem, który trzymał pumę w wolierze, kochał ją i nic z nią więcej nie robi. Problem w tym, że ten mężczyzna zabierał ją na smyczy - na spacery i do obcych ludzi, udostępniał jako rekwizyt do sesji zdjęciowych. Zastanawianie się, czy w zoo jej będzie lepiej, bo u niego miała dobre warunki, jest sprawą drugorzędną. On po prostu narażał innych ludzi, a w konsekwencji i samą pumę. Gdyby chodził tak do ludzi z jadowitym wężem, raczej nikt by się nad tym nie rozwodził. Historia nie wzbudzałaby też takich kontrowersji.

No tak, sytuacja jest podobna jak z Joe Exoticiem, czyli "Królem tygrysów" z serialu Netflixa, ale na zdecydowanie mniejszą skalę. Duże koty, podobnie jak i małe, nas rozczulają i chcemy głaskać ich miłe futerko. Kiedy widzimy jak właściciel się do nich czule zwraca lub tuli, też trzymamy jego stronę.

Disney już w latach 50. odkrył, że trzeba rysować zwierzęta z dużymi oczami. Podejście widzów jest wtedy zupełnie inne. Tak samo jest w tym przypadku. Puma na zdjęciach z właścicielem wygląda słodko i sprawia wrażenie szczęśliwej. Kobra nie wzbudzałaby w nas takiej sympatii.
Rozczulające zdjęcia Nubii z właścicielem wprowadzają wywołują mieszane uczuciaFot. Facebook.com/projektpumapl
Myślisz, że kiedyś podejście ludzie do dzikich zwierząt się zmieni? Tak, bym nie musiał do ciebie dzwonić ws. papugarni, prywatnych zoo, a ty nie będziesz musiał pisać np. o tym, dlaczego promowanie kapucynek w telewizji śniadaniowej jest złe.

Z mojej perspektywy jest coraz gorzej. Jako aktywista działam od kilku lat i czuję się jak osoby, które sto lat temu protestowały przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach. Cyrkowcy byli celebrytami, każdy się nimi zachwycał, kręcono o nich filmy. Tylko niewielki odsetek ludzi uważał, że "to nie jest okej".

Moda na posiadanie dzikich zwierząt idzie do przodu. Nie możemy liczyć na kroki prawne, dopóki nie dojdzie do prawdziwej tragedii. Ludzie też są zapominalscy i wybiórczy. Jeszcze w listopadzie bulwersowały ich tygrysy przejęte na granicy i zabrane do poznańskiego zoo, a pół roku później mamy sprawę pumy kupionej z prywatnej hodowli i wykorzystywanej w prywatnej działalności. Nagle wszyscy mają klapki na oczach.