"Chcę się tarzać, aportować". 21-latka rzuciła pracę, by... udawać psa i zarabia krocie

Zuzanna Tomaszewicz
Jenna Phillips inaczej od innych rozumie miłość do zwierząt. Teksanka przyznaje, że od najmłodszych lat utożsamiała się z psami, a naśladowanie szczeniąt już w dzieciństwie miała dopracowane do perfekcji. Kobieta postanowiła zrezygnować z pracy jako optyk i oddała się w pełni swojej osobliwej pasji. – Udawanie psa to teraz moja praca na pełen etat – mówi. Teraz ponoć zarabia na tym nawet sześciocyfrowe kwoty.
Jenna Phillips zrezygnowała z bycia optykiem, aby zostać psem w internecie. Fot. TikTok/yourpuppygirljenna
– Czuję się jak pies. Chcę się tarzać, aportować i być drapana po głowie. Zawsze zachowywałam się jak szczeniak, ale z początku nie miało to podłoża seksualnego. Naprawdę kocham być chwalona. Uwielbiam słyszeć, gdy ktoś zwraca się do mnie "dobra dziewczynka". To miód na moje serce – tłumaczy Jenna Phillips w rozmowie z portalem Unilad.

21-latka z Austin w Teksasie pracowała początkowo jako optyk. W trakcie tego stażu założyła konto na stronie OnlyFans, gdzie dzieliła się z fanami swoim nietypowym hobby. Gdy jej konto na portalu zaczęło zdobywać coraz więcej rozgłosu, Phillips rzuciła pracę w zakładzie optycznym. Tym samym na jej profilu o nazwie thatpuppygirl pojawił się bardziej perwersyjny kontent.– Większość społeczności szczeniąt stanowią homoseksualni mężczyźni. (…) Wiem, że jest na to popyt, więc dlaczego mam z tego nie skorzystać? Teraz to moja praca na pełen etat. (…) Miesięcznie zarabiam sześciocyfrowe sumy – podkreśla.

Filmiki na zlecenie

Jenna nagrywa filmiki, na których widzimy, jak aportuje lub prosi "właściciela" o danie smakołyka. Na innym natomiast piję wodę z metalowej miski albo jest wyganiana do budy.


Kobieta tworzy nagrania na żądanie. Haczyk jest jeden - im bardziej zboczone zlecenie, tym więcej będzie ono kosztowało. 21-latka ma jednak pewne zasady. Wiadomo, że nigdy nie wystąpi na nagraniu z innym zwierzęciem.

Najwięcej, ile udało jej się zarobić na jednym nagraniu, to kwota 1200 dolarów. Dziewczyna jest bardzo wdzięczna za to, że może łączyć pracę ze swoim zamiłowaniem do psów.

– Dzięki swoim działaniom poznałem wielu przyjaciół. Mężczyźni i kobiety dziękowali mi za to, że reprezentuję ich społeczności – tłumaczy.

Phillips nie jest aktualnie w żadnym związku. Przy nagrywaniu filmików towarzyszy jej zawsze ten sam mężczyzna. Dzięki współpracy z nim Jennie udało się zdobyć ogromne zasięgi na TikToku. Na tę chwilę ma tam ponad 116 tys. obserwatorów. – Z początku moje filmy na TikToku były źle przyjmowane. Nie przejmowałam się tym, ponieważ nie robiła niczego złego – ocenia.

– Nawet gdy jestem poza kamerą, to publicznie też uwielbiam chodzić na smyczy. Nikt nigdy na to nie reagował. Reakcje pojawiły się dopiero w sieci – twierdzi.

Gwiazda internetu dodaje, że nigdy nie uważała swojego zachowania jako coś nienaturalnego. Dla niej "bycie psem" od zawsze było częścią jej osobowości.

Czytaj także: Jak trafiłem do świata fetyszystów stóp na Instagramie. Dawno nic mnie tak nie zniesmaczyło

źródło: Unilad