Wszystkie ciuchy kupują im żony. Oto faceci, którzy się tego nie wstydzą
Jeśli widzisz kobietę buszującą w męskiej części sklepu z ubraniami, to prawdopodobnie jest to żona, która przyszła kupić coś swojemu mężowi. I to wcale nie na prezent, ale na co dzień. Nie oceniajcie jednak takiej pary od razu. Z ich perspektywy nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
"Boję się" samemu kupić buty
Nie chciałbym, by moja dziewczyna mnie ubierała, bo nie mam jednego, konkretnego stylu. Wszystko zależy od tego, co mi wpadnie w ręce. Raz ubiorę się na mrocznie jakbym szedł na imprezę techno, a raz założę przaśne wdzianko wprost na Juwenalia. Lubię kicz, lubię proste fasony, lubię też estetykę dresiarską i punkową. Nie przejmuję się też tym, co modne, bo nie lubię wyglądać jak wszyscy. Inni wolą jednak oddać swój outfit w dobre ręce.
– Często przyjmuję sugestie od żony, zanim coś kupię – mówi mi 32-letni Michał (wszystkie imiona zostały w tekście zmienione). – Najbardziej nie umiem wybierać butów. "Boję się", że kupię złe i będzie przypał na mieście. Zawsze konsultuję z żona, czy takie mogą być, a jak mi powie "nie!", to szukam innych. Jeśli nadal mi nie wychodzi, to w końcu proszę ją, by mi zamówiła w necie – dodaje.
Michał przyznaje, że tylko t-shirty sam sobie kupuje. To dla niego proste, bo wybiera nadruki z ulubionymi postaciami z gier lub komiksów. Do sklepów stacjonarnych zawsze jednak chodzi z żoną. – To coś innego, niż zakupy z mamą. Wtedy sam sobie wybierałem, bo wiedziałem, że mi źle doradzi – mówi 32-latek.
Fot. Mikołaj Kuras / Agencja Gazeta
Analogiczna sytuacja jest z elektroniką
Rozmawiałem z 41-letnim Błażejem, którego znajomi też są ubierani przez żony. Po po prostu dla nich wygląd się nie liczy. Mają wyglądać przede wszystkim schludnie.– Z moimi kumplami mam mieć o czym gadać i mają być lojalni. To, jakie mają ciuchy, czy np. ma sweter czy koszulkę, jest dla mnie nieistotne. Wiem jednak, że kobiety myślą inaczej, dlatego jeżdżą z mężami na zakupy. Jak z dzieckiem. Naciskają na kupno wreszcie jakiś nowych ciuchów lub delikatnie sugerują: "O, w tym byś dobrze wyglądał" – mówi mój rozmówca.
Zauważa też, że takie przysługi zakupowe działają w obydwie strony. – Jeśli żona chce mieć nowy telefon lub komputer, to idzie z tym do męża. W tym przypadku to się na tym lepiej zna – mówi.
Fot. ranjatm / Pixabay
Chciałam rockandrolowca, to mam
Porozmawiałem też z kobietą, która kiedyś ubierała swojego męża, by koleżanki zazdrościły jej takiego "ciacha". Teraz już jej trochę przeszło.– Kiedy bierzesz sobie faceta w typie rockandrollowca, to musisz się z tym liczyć, że nie wszędzie taki styl będzie akceptowalny. Na przyjęciach nie wypada się pokazać w skórzanej kurtce i glanach. Kobieta też czasem chce "przerobić" faceta na swój gust, ale po pewnym czasie odpuszcza. Rozumie, że to będzie dla niego obciach – mówi 42-letnia Marta.
Przyznaje, że jej koleżanki potrafią "subtelnie" wyrzucać do śmieci brzydkie ubrania lub znoszone jeansy mężów. Sami by tego przecież nie zrobili. Nawet jeśli mają dziurę w kroku.
Fot. webandi / Pixabay
Sam nie wybrałbym lepiej
Kiedy okazało się, że jeden ze znajomych "zleca" wybrance kupowanie ciuchów, był zaskoczony, że robię duże oczy. – A co w tym dziwnego? – zapytał 28-letni Mikołaj. Dodał, że na sobie ma tylko samodzielnie kupione buty. Reszta to sprawka jego o dwa lata starszej żony.
– Kiedy idę do sklepu, nic nie widzę dla siebie. Przeraża mnie ogrom ubrań i perspektywa szukania. To dla mnie duży komfort, jeśli może to za mnie zrobić żona – mówi. I dodaje, że czasem żona go... okłamuje, że kupiła mu coś taniego, a tak naprawdę było warte o wiele więcej. W innym wypadku, by się na to przecież nie zgodził. Ma jednak kolegów, którzy nigdy nie założyliby czegoś kupionego przez żonę - "A co ja dziecko jestem?". Nawet jeśli dany element garderoby jest w ich stylu.
Żona Mikołaja ma lepsze poczucie smaku od niego i wie, co mu przypasuje. – Ma własny styl i dobry gust, dlatego jej ufam. Jak mnie ubierze, to od razu wszystkie dziewczyny zwracają na mnie uwagę. Kiedyś z pięć koleżanek do mnie podeszło i pochwaliło kupioną przez żonę koszulę. A sam bym takiej nigdy nie wziął. Więc chyba to działa – przyznaje z uśmiechem.
Fot. ranjatm / Pixabay
Żona-stylistka, mąż sprząta dom
A co na to żona Mikołaja? Powiedziała mi, jak to wygląda z jej strony. – Twoja kobieta czuje twój styl, szuka go i podsuwa pewne gotowe rozwiązania. Mi to sprawia przyjemność, a on jest szczęśliwy – twierdzi 30-latka.– Widzę, że on nie czuje frajdy z tego, że przechodzi po tych sklepach w poszukiwaniu ulubionego t-shirtu, czy dobrej koszuli. Czuję, że to dla niego stracony czas, bo ma głowę zajętą innymi sprawami. Ja widzę w tych sklepach coś więcej niż zawalone ciuchami półki i potrafię szybciej dobrać coś odpowiedniego – mówi moja rozmówczyni.
Mikołaj nie jest jednak bezinteresowny. Tworzą swego rodzaju układ. W zamian za dobór outfitu, dba o mieszkanie. – Zawsze sprzątam chałupę. Ona nigdy by tego nie zrobiła, bo nie lubi – dodaje na koniec.
Czytaj też:
Koszule z krótkim rękawem obciachowe jak skarpety do sandałów? Tak, ale tylko pod jednym warunkiemMężczyzno, zapamiętaj – nie zakładaj krótkich szortów do połowy uda. To nowe sandały ze skarpetami