Oni wiedzą, jak walczyć z plagą komarów. Są dwa tanie sposoby, ale nie próbujcie tego sami

Łukasz Grzegorczyk
Komary w tym roku to prawdziwa plaga. Szukamy nowych sposobów, jak się ich pozbyć, ale zwykle korzystamy z półśrodków. Postanowiłem więc zapytać profesjonalistę, co zrobić, by skutecznie pozbyć się tych insektów. Są na to sprawdzone sposoby, ale nie stosujcie ich na własną rękę.
Pan Karol zajmuje się odkomarzaniem. Na brak pracy nie może teraz narzekać. Fot. Archiwum prywatne rozmówcy
Są w domach, na balkonach, w centrach miast, w ogrodach... dosłownie wszędzie. Komary nie dają nam spokoju i można śmiało powiedzieć, że tak źle nie było już dawno. Każde wieczorne wyjście to kilka, albo kilkanaście nowych bąbli na skórze.

W domach insekty można tępić środkami dostępnymi w sklepie, w ostateczności kapciem. Zupełnie inaczej wygląda jednak walka z nimi w lokalach usługowych, albo na otwartej przestrzeni. Tu już trzeba pójść na całość.

Skuteczne sposoby na komary

Sprawdziłem, jak tępi się komary w barach, restauracjach, a także w ogrodach. Są na to metody, ale trzeba zgłosić się po pomoc do ludzi, którzy zajmują się tym na poważnie.


Karol Pietrewicz działa ze swoim wspólnikiem w Warszawie pod szyldem "BezKomarów" i opowiedział mi, jak idzie się na wojnę z komarami. Zajmuje się tym od ponad dwóch lat, więc ma już trochę doświadczenia. Zdradza, że teraz na brak pracy narzekać nie może. Pytam go więc, jak się "odkomarza".

– My robimy to poprzez opryski albo zamgławianie – mówi. – Są trzy rodzaje oprysków: mikrokropelkowe, średniokropelkowe i wielkokropelkowe. Jeśli chodzi o zamgławianie, to idzie się ze specjalną maszyną i rozpyla się coś w rodzaju owadobójczej mgły. Jest bardziej efektowna – wyjaśnia.

Co jest skuteczniejsze? – Mgła wchodzi w każdy zakamarek, z kolei oprysk trudniej zmywa się w czasie deszczu. Substancje czynne w otoczeniu tlenowym rozkładają się do czterech tygodni. Ten okres można jeszcze wydłużyć – zwiększając lepkość, zwiększamy odporność na deszcze. Kiedy komar usiądzie np. na ścianie, umiera w niecałą minutę – dodaje.
Fot. Archiwum prywatne rozmówcy
Pan Karol podkreśla, że w obu przypadkach stosuje się podobne środki. – Pyretroidy i neonikotynoidy to są substancje biobójcze, oddziałujące na centralny układ nerwowy owadów. Trzeba mieć trochę pojęcia o tym, bo nie można przekraczać pewnych stężeń, by nie zaszkodzić innym owadom – ostrzega.

To oznacza jedno: nie róbcie tego sami. Nie wystarczy pamiętać z chemii, że woda to H2O, by rozpocząć walkę z insektami. – Jeśli ktoś chce na własną rękę użyć tego w pomieszczeniach, to trzeba już coś wiedzieć na ten temat. Można się bardzo łatwo otruć – nie ukrywa mój rozmówca.

Czy w takim razie to jest bezpieczne dla człowieka? – Oczywiście, przy zachowaniu środków ostrożności. Po oprysku lub zamgławianiu unosi się charakterystyczny zapach. Póki można go wyczuć, tego raczej nie powinno się wdychać – tłumaczy.

Pewnie zastanawiacie się, ile to kosztuje, ale to już zależy od powierzchni. – U nas jest to około 35 groszy za metr kwadratowy za samo odkomarzanie. Cena usługi w średnim lokalu to mniej więcej 100 zł. Są jeszcze zabiegi odlarwiania, bo możemy też zabić wszystkie larwy, które są np. w kałużach. To zwiększa skuteczność oprysku – wskazuje pan Karol.
Fot. FotoshopTofs / Pixabay

Odkomarzanie w domu

Kiedy słuchałem o tych metodach dopytałem, czy mógłbym ich użyć także w swoim mieszkaniu. Miałbym święty spokój, przynajmniej na jakiś czas. Moje nadzieje szybko jednak zgasły. – Odkomarzanie mieszkań nie ma sensu. Trzeba pamiętać, ze oprysk działa powierzchniowo. Wiem, że parę firm podejmuje się tego, ale nie wierzę w skuteczność. Poza tym, w całym domu unosiłby się zapach środków na komary – podkreśla pan Karol.

Jak wiadomo, wszystkie metody domowe to półśrodki, ale nie ma wątpliwości, że warto próbować. – Olejek lawendowy i trawa cytrynowa powinny odstraszać komary. Tylko to zadziała tak, że po ich użyciu zamiast 10 komarów, ugryzie nas dziewięć – mówi.

Na koniec pocieszenie na przyszłość dla wszystkich, którzy teraz liczą ślady po ugryzieniach. Zaczęły się badania nad tzw. opryskami celowanymi. Za pomocą antyhormonów można odstraszyć owady.

– W Polsce nie udało nam się jednak tego dostać. To podniosłoby trochę koszty, ale skuteczność jest o wiele większa. I nie dałoby się zrobić krzywdy innym owadom, nawet przy przekroczeniu maksymalnych dawek – precyzuje pan Karol.

Czytaj także:

Wrotycz – naturalna superbroń na kleszcze i komary. Prosty patent na ochronę przed ich inwazją

W Polsce pojawiły się już pierwsze komary. Epidemiolog mówi, czy mogą przenosić koronawirusa

"Sto ukąszeń w minutę". W tej części Czech walczą z największą plagą komarów od lat