Te wpisy celebrytów na Instagramie to po prostu siara. Nauczcie się pisać po polsku!

Ola Gersz
Co innego, gdy piszesz do znajomych w prywatnej wiadomości. Błędy językowe, brak znaków interpunkcyjnych czy wybryki słownika w telefonie to często norma – szczególnie gdy piszesz w pośpiechu. Ale co innego, gdy jesteś osobą publiczną – celebrytą, influencerem, gwiazdą, politykiem – i wstawiasz posty na Instagramie, które są po prostu niechlujnie i niepoprawnie napisane. Nic nie denerwuje mnie bardziej. Bo to po prostu brak szacunku do swoich obserwatorów.
Niechlujne pisanie na Instagramie może przyprawić o ból głowy Fot. Pexels / karatara i Instagram / joannamoro.official
Daleko mi do "grammar nazi". Nie poprawiam z szałem w oczach swoich rozmówców, gdy popełnią błąd językowy, nie truję im, aby nauczyli się zasad języka polskiego, nie oceniam człowieka po tym, jak mówi i pisze. Ba, sama popełniam błędy i nie wstydzę się do tego przyznać.

Błędy gramatyczne czy ortograficzne się zdarzają. Niektórzy mają z nimi problem od podstawówki, inni są dyslektykami, jeszcze inni po prostu nie przykładają do poprawności językowej żadnej wagi. Są tacy, którzy na błędach się uczą i tacy, którym można sto razy powtarzać, że mówi się "wziąć", a nie "wziąść" i nic. Grochem o ścianę. To jeszcze nie przyprawia mnie o białą gorączkę... aż tak. Jest jednak coś, co w kwestii językowej denerwuje mnie wyjątkowo. Co? Niechlujne pisanie w mediach społecznościowych, a szczególnie na Instagramie. I to nie przez "byle kogo", bo przez osoby publiczne, a szczególnie wszelkiej maści celebrytów i influencerów.


Jak nie pisać na Instagramie?


Przeglądam Instagram, widzę ładne zdjęcie. Już chcę polubić fotografię, gdy mój wzrok pada na podpis. A w nim: masa wielokropków, błąd ortograficzny, brak znaków interpunkcyjnych i polskich znaków, spacje w dziwnych miejscach, hasztagi bez ładu i składu... Wtedy automatycznie zmieniam zdanie, już nie chcę polubić zdjęcia. To niestety nie jest rzadka sytuacja. Z racji swojego zawodu obserwuję na Instagramie większą część polskich celebrytów, znanych i lubianych. Podczas gdy do pisowni niektórych nie można się przyczepić, to u innych woła ona o pomstę do nieba. Nie mówię o złym zastosowaniu imiesłowu przysłówkowego (bez przesady), nawet nie o błędach ortograficznych (może to dysleksja?). Mówię o przestrzeganiu zasad językowych, a przede wszystkim o zwyczajnym porządku.

Niechlujne pisanie jest nagminne. Czy to ze mną jest coś nie tak, że zanim opublikuję post, czytam go trzy razy? Jestem estetką, więc lubię, gdy wszystko wygląda ładnie i schludnie. I wydaje mi się, że wszyscy to lubimy, tylko zwyczajnie nie dbamy o porządek w mediach społecznościowych. Moje ulubione przykłady niechlujności na Instagramie? Oczywiście wspomniane już wielokropki (...) po każdym zdaniu. Jednak jest coś gorszego: dwie poziome kropki. Zdania zakończone enigmatycznymi dwiema kropkami (..) są coraz częstsze, czego nie potrafię nawet wytłumaczyć. To zwielokrotniona kropka czy skrócony wielokropek? W języku polskim dwóch kropek na zakończenie zdania po prostu się nie stosuje. A i czterokropki (....) się zdarzają.

Inny ulubieniec to spacja. Ale nie zwyczajna spacja między jednym a drugim zdaniem. Nie, jest to spacja między wyrazem a znakiem interpunkcyjnym, jak kropka, przecinek, znak zapytania czy wykrzyknik. Odstępu między nimi po prostu się nie robi, wygląda to zwyczajnie źle i jest niepoprawne. Ostatnio natknęłam się nawet na spację przed... dwoma kropkami.

Brak szacunku do obserwatorów?


Powiecie może: każdy pisze, jak chce. Albo zapytacie: komu to przeszkadza? Zakrzykniecie, że się czepiam. Jasne, to niewinna praktyka, są bardziej palące sprawy na świecie. Ale oprócz poprawności językowej (która jest jednak dość istotna) istnieje coś takiego, jak: schludność, estetyka i dbanie o publiczną przestrzeń. A internet taką przestrzenią jest. Prywatny post danego celebryty trafia na tablicę setek tysięcy ludzi, z których spora część zgrzyta zębami na widok braku polskich znaków czy nieśmiertelnej spacji. Bo nie tylko mnie to denerwuje. Wystarczy popatrzeć w komentarze pod zdjęciami, w których pisownia "szaleje". Głosy niezadowolenia naprawdę się zdarzają i to bardzo często. Bo to nie tylko słabo wygląda, ale również utrudnia komunikację z obserwatorami – takie posty zwyczajnie trudno się czyta.

Trudno uniknąć wrażenia, że niechlujne opisy, które wyglądają na pisane w pośpiechu i niesprawdzone (to zajmuje chwilę!), to wręcz objaw braku szacunku dla swoich fanów. A przynajmniej to sugerują, bo nie sądzę, żeby znani i lubiani nie szanowali swoich wiernych obserwatorów.

Naprawdę warto zadbać o pisownię w mediach społecznościowych. Nie chodzi o doskonale poprawną polszczyznę, nie jesteśmy wszyscy profesorami polonistyki. Ale nie kaleczmy języka i zasad polskiej pisowni, pokażmy, że dbamy o naszych obserwatorów i zależy nam na estetyce – nie tylko tej na zdjęciach. I zapamiętajmy: dwie kropki nie istnieją, a wielokropki naprawdę nie są aż takie fajne!