Czarnek z PiS poużywał sobie na LGBT. Tym razem niestety dostał argument do ręki
Po sobotnich obchodach 76. rocznicy Powstania Warszawskiego w mediach społecznościowych krąży zdjęcie mężczyzny, które oburzyło nie tylko prawicowe środowiska. Podczas Marszu Powstania Warszawskiego z balkonu w samych majtkach pozdrawiał maszerujących obscenicznym gestem. Obok niego wisiała tęczowa flaga. Nawet jeśli to prowokacja, a takie pojawiły się głosy, to wiele mówi reakcja czołowego aktywisty LGBT Barta Staszewskiego.
Czytaj także: Incydenty na marszu narodowców. Prawicy nie spodobało się hasło Powstań przeciw faszyzmowi
Zupełnie niezrozumiała w tym kontekście jest reakcja czołowego aktywisty LGBT w Polsce, Barta Staszewskiego, organizatora Marszów Równości, który dla społeczności zrobił dotąd bardzo dużo. Zdjęcie prowokatora – bo tak trzeba nazwać mężczyznę z tęczową flagą – poniosło się lotem błyskawicy w mediach społecznościowych. Idę o zakład, że będzie też wielokrotnie przypominane jako symbol rozwydrzenia i argument do odmawiania mniejszościom seksualnym praw, o które walczą.
"Oburzony mieszkaniec pokazuje, co myśli o marszu narodowców. No ale dla policji to za dużo, wiec i flagę trzeba było zabrać - była brawurowa interwencja" – napisał Bart Staszewski w żartobliwym tonie ze śmieszkującymi emotikonami. W innym poście także zdawał się bronić mężczyzny. "Wszystkim oburzającym się na Pana z balkonu zwrócę uwagę co paradowali pod jego balkonem. A no zrównanie LGBT do nazizmu i komunizmu. Weźcie wszyscy głęboki oddech" – dodał.
Czytaj także: Oburzające słowa sztabowca Dudy o LGBT. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym.