"Naplułbym ci w zamaskowany ryj". 17-latka dostaje takie wiadomości, bo krytykuje władzę

Aneta Olender
"Drodzy zwolennicy prawej strony. Przestańcie pisać mi życzenia samobójczej śmierci, grozić, że jak wyjdę gdzieś tam, to pożałuję" – zaapelowała na swoim profilu na Twitterze Laura Kwoczała, 17-latka od jakiegoś czasu otrzymuje wiadomości o wulgarnej treści i groźby, a wszystko dlatego, że głośno wyraża swoje zdanie. Aktywistka m.in. walczy o prawa osób LGBTQ+, podejmuje działania proekologiczne, czy też punktuje Rzecznika Praw Dziecka. Jednak to za krytykę obecnej władzy spotyka ją największy hejt.
Laura Kwoczała walczy m.in. o prawa osób LGBTQ+. Fot. archiwum prywatne
Kto życzy ci samobójczej śmierci?

To się pojawia w szczególności pod tweetami, które są krytyczne wobec obecnej władzy. Otrzymywałam wiadomości o takiej treści: "Popełnij samobójstwo", "Zejdź mi z oczu zanim cię rozjadę". Tę drugą napisała pani, której starałam się wyjaśnić, że groźby są karalne i nie powinna tego robić.

Ona jednak – i nie tylko ona – krytykowała mój wiek, moje nazwisko. Gdy poinformowałam o konsekwencjach prawnych, to dostałam raz jeszcze wiadomość "Zejdź mi z oczu zanim cię rozjadę", "znajdę cię gdzieś".
To była dorosła, pełnoletnia osoba?


Jeśli to konto było prawdziwe, a wnoszę po zdjęciu, że tak, to rzeczywiście jest to kobieta w średnim wieku. Tych kont jest sporo. Część osób, które wcześniej pisały do mnie, zaczęła usuwać swoje profile. Niemniej niektóre konta wyglądają bardzo rzeczywiście. Są tam selfie i jest sporo tweetów, w których często jest wulgarne słownictwo.
Jakie treści powodują największy hejt? Kiedy ci ludzie najbardziej się uaktywniają?

Od razu pomyślałam o wpisie z początku lipca. Przyznam szczerze, że był on pisany pod wpływem emocji. To było przed drugą turą wyborów, kiedy napisałam "Błagam idźcie na wybory, bo mam dość życia w kraju, w którym prezydent ułaskawia pedofila".

Zrobiłam to dosłownie kilkadziesiąt minut po tym, jak pojawiła się informacja o decyzji prezydenta Andrzej Dudy. Wtedy też zaczęły pojawiać się wiadomości, które były groźbami. Zresztą powtarzają się cyklicznie.

Podobnie było ostatnio, gdy skrytykowałam Rzecznika Praw Dziecka za to, że nosił opaskę powstańczą, a nie powinien tego robić, bo nawet osoby walczące w Powstaniu Warszawskim o tym mówiły. Czy po jakimś czasie, gdy uświadamiasz autorów takich wiadomości, że są o groźby karalne, następuje refleksja?

Ani trochę... Gdyby te wiadomości, te groźby, trafiły na osobę w gorszym stanie psychicznym, rożnie mogłoby się to skończyć. Najczęściej jednak następuje blokada i usunięcie tego profilu. Trochę się też zabezpieczyłam przed takimi treściami wyłączając możliwość wysyłania mi prywatnych wiadomości. Poza tym mam już dosyć odpisywania. Mimo tego wiele osób wciąż otwarcie krytykuje mnie w odpowiedziach pod tweetami.

Zamierzasz gdzieś to zgłosić?

Wydaje mi się, że tak. Niektórzy doradzają mi, że powinnam umieścić pod tym hasztag #sprzątamytwittera, to taka akcja przeciwko hejterom. Nie myślę jednak o sobie, bo angażując się aktywnie w życie społeczne, obywatelskie, byłam przygotowana na to, że może się to ludziom nie spodobać.

Jednak coraz więcej młodych osób chce działać, a nie wszystkie mogą sobie poradzić z taką nienawiścią, nie wszystkie mogą to wytrzymać. Ważne są dla nas takie kwestie, jak choćby walką z dyskryminacją osób LGBT+, przeciwstawianie się rasizmowi, wszelkiej ksenofobii.

Zdecydowanie nie chciałabym aby ci, którzy piszą te nienawistne komentarze, wysyłają takie wiadomości – być może często nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę wyrządzają innym, bo są tak fanatycznie w kogoś lub coś zapatrzone – miały krew bardzo młodych ludzi na rękach.

Często podkreślam to, że jestem osobą niepełnoletnią, ale mimo to bardzo chciałabym mieć prawa wyborcze i decydować o rzeczach, które się dzieją wokół i mnie dotyczą. Chciałabym móc faktycznie realizować swój obywatelski obowiązek. Nie zniechęca cię to, co się dzieje, co cię już teraz spotyka?

Nie zniechęca mnie dlatego, bo chcę mówić o tym, co w jakiś sposób mnie boli, co mnie dotyka. Mogłabym się bać i siedzieć cicho, ale udzielam się w internecie, biorę udział w protestach. Mam poczucie, że może mam jakiś wpływ na pewne rzeczy.

Mogę się w jakiś sposób przeciwstawić i liczę się z krytyką, która mnie spotyka. Niemniej bardzo dużo osób okazało mi wsparcie, zaczęło linkować różne strony, gdzie mogę zgłosić taki hejt i uważam, że jeżeli ja jako młoda osoba będę wyrażać swoje zdanie, być może zachęcę do tego również osoby starsze.

Niektórzy uważają, że młode pokolenie ignoruje sprawy społeczne i polityczne, a ja chciałabym aby zobaczyli, że nam też zależy. Nie jestem przecież jedyną zaangażowaną osobą.

Kiedy zaczęłaś się tak udzielać?

Zaczęło się ponad rok temu, kiedy za sprawą wychowawczyni zaangażowałam się w projekt dla szkół "Młodzi głosują". Polegał on na aktywizacji obywatelskiej kolegów i koleżanek poprzez przeprowadzenie symulacji wyborów. Na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona, ponieważ uważałam, że polityka to straszne bagno, więc nie warto w to wchodzić.

Jednak dzięki temu projektowi zrozumiałam, że mogę nie interesować się polityką, ale muszę być pewna, że ona zainteresuje się mną. Posłanki i posłowie rozmawiają o rzeczach, które dotyczą także mnie, młodej osoby.

Kilka miesięcy później dołączyłam do stowarzyszenia "Ostra Zieleń". Jest to organizacja młodzieżowa, która współpracuje z Partią Zieloni. Następnie zdecydowałam się kandydować do Młodzieżowej Rady Miasta.

Poza tematami takimi jak prawa człowieka, prawa osób LGBTQ+, prawa mniejszości, tolerancja, akceptacja, ważne są też dla mnie takie kwestie jak ekologia i walka z kryzysem klimatycznym.

Czujesz, że to ma sens? Że może coś zmienić?

Myślę, że może mieć to realny wpływ na rzeczywistość. Na co dzień tego nie widzę, ale gdy spotykam się z innymi młodymi ludźmi podczas różnych wydarzeń, protestów, to wiem, że łączy nas wspólna sprawa. Chcemy, aby Polska była dla wszystkich bez wyjątku i aby nie było w niej miejsca na mowę nienawiści, która często rozpoczyna się od słów polityków.

Możemy to zmienić, ale przykład musi iść z góry. Chodzi o to, żeby ta nienawiść się nie szerzyła. Często słyszymy o samobójstwach młodych osób, które były w jakiś sposób dyskryminowane, bardzo dużo aktywistów i aktywistek o tym wspomina. Głośno krytykujesz także Rzecznika Praw Dziecka.

Wszystko zaczęło się w czerwcu, w dzień dziecka. Dzięki wsparciu posłanki Urszuli Zielińskiej z Partii Zieloni i niezależnego posła KO Franka Sterczewskiego, jako "Ostra Zieleń" mogliśmy zorganizować przed Sejmem konferencję prasową. Wystawiliśmy Świadectwo dla Rzecznika Praw Dziecka i to świadectwo było o tyle ważne, że od początku swojej kadencji pan Mikołaj Pawlak nie zrobił nic, aby wesprzeć młodzież LGBTQ+. Młodzież, która jest najbardziej narażona na wykluczenie i społeczny ostracyzm.

My młodzi ludzie nie mamy swojego rzecznika, bo nasz rzecznik otwarcie mówi, że osoby LGBTQ+ to ideologia. Dzieli młodzież i się z tym nie kryje. Wyraża poglądy, bardzo groźne moim zdaniem, które nie powinny paść z ust RPD.

Pan Mikołaj Pawlak nie boi się ich zamieszczać nawet w dokumentach, które wydaje. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu, kiedy przedstawiano raport o stanie przestrzegania praw dzieci, był list otwarty skierowany w dużej mierze do rodziców. W tym liście także padały takie określenia, jak ideologia, padły bardzo krzywdzące porównania. Ten list można znaleźć w drukach sejmowych.

Ze strony Rzecznika Praw Dziecka zniknęły informacje o dokonaniach jego poprzedników. Nie było informacji o działalności Rzecznika Praw Dziecka za rok 2018. Ja, jako młoda osoba, nie mogę się doczekać aż skończę 18 lat, wtedy po pierwsze będę miała poczucie, że mogę zmienić jeszcze więcej, a po drugie zmieni się obrońca moich praw, ponieważ będzie to Rzecznik Praw Obywatelskich.

Wierzę, że ktoś, kto zastąpi Adama Bodnara na tym stanowisku, nie będzie osobą, która będzie dzieliła ludzi i dawała do zrozumienia, że broni tylko grup wybranych. Pan Bodnar spełniał swoje zadanie świetnie.

Czytaj także:



To ona miałaby zastąpić Adama Bodnara. Kandydatkę na RPO poparło 80 organizacji

"Dlaczego pan ich tak nienawidzi?". Ma bronić praw dzieci, ale pokazał, że nie dotyczy to wszystkich