Z króla patostreamów stał się wrakiem człowieka. Rafatus wszystkiego żałuje i układa życie na nowo

Bartosz Godziński
– Bałem się samego siebie – mówi naTemat 25-letni Rafał Kowalczyk. Jako Rafatus zdobył internetową sławę dzięki patostreamingowi, czyli transmisji na żywo, na których rzucał mięchem, bił dziewczynę i upijał się do nieprzytomności. Ku uciesze hojnego tłumu. Jakby tego było mało, zaczął kręcić porno na ShowUp.tv. Teraz wszystkiego żałuje, ale nie wypiera się swoich bulwersujących czynów. Próbuje sobie ułożyć życie na nowo, co wcale nie jest takie łatwe.
Rafatus sięgnął dna na oczach tysięcy widzów Screen z YouTube / instagram.com/elorafatus

AKTUALIZACJA
Po trzech miesiącach Rafatus jednak powrócił do patostreamów. Przeczytacie o tym w artykule: Rafatus miał skończyć z patologią. Tymczasem znów się upija i rzuca mięchem na streamach.

Rafatus sam się do nas zgłosił, by poinformować o swojej przemianie i poprosić o usunięcie artykułu z nim w roli głównej. Na początku 2018 roku napisałem bowiem tekst o tym, jak w czasie streama pobił swoją dziewczynę. Zjechałem go równo (a także, YouTube'a, który nie moderował takich treści), bo jednak przekroczył wszelkie granice. Artykułu nie usuniemy, bo to przeczyłoby dziennikarskim zasadom, ale tak naprawdę jemu wcale na tym nie zależy. Czego zatem chce niesławny patostreamer? Tego dowiecie się ze szczerej rozmowy.


Zrobiłeś sobie krótką przerwę w pracach społecznych na wywiad. Za co je dostałeś?

Dostałem je za swoje czyny i głupotę, ale tak naprawdę za wyzywanie ludzi w internecie. Wyrok jednak odraczałem dwa lata.

Kto cię pozwał?

Coś sobie ubzdurałem, że koleś z nickiem Max Kebab, to ta sama osoba co lokal. Zacząłem na nich wrzucać, chciałem, by sanepid zrobił im najazd. Pewnego dnia zapukała do mnie policja i zabrała na komendę. Nawet nie wiedziałem o co chodzi, bo byłem wtedy totalnie nawalony. Dopiero jak mi pokazali shota z YouTube'a, to przyznałem im rację. I pytam ich: ok panowie, to co robimy? Powiedzieli mi, że albo idziesz na samoukaranie, albo sprawa w sądzie. Zadzwonili po prokuratora.

Policjant wrócił i mi mówi: 8 miesięcy. Ja mu odpowiadam: "panie, mam iść na tyle do paki za wyzywanie ludzi? Może pójdę i go przeproszę"? I wtedy dokończył: "i po 25 godzin ograniczenia wolności". Cała sala wybuchnęła śmiechem.

Czyli, krótko mówiąc: dostałeś 25 godzin prac społecznych przez 8 miesięcy?

Tak. Możliwe, że skrócą mi za dobre sprawowanie. Wiem, że każdy by chciał, bym trafił za kratki, ale powiem to samo, co przed sądem: po co mam iść do więzienia, skoro zrozumiałem swoje błędy, od 8 miesięcy jestem czysty i staram się ogarniać swoje życie? Oczywiście nie mam do nikogo pretensji za to, jakie ma zdanie o mnie. Sam przecież, kiedy się zresetowałem i widziałem te nagrania, byłem załamany. W życiu bym nie myślał, że uderzę kobietę.
Screen z YouTube
Ale streamowałeś dalej. Co było punktem krytycznym, po którym stwierdziłeś, że dalej tak nie można?

To była dość groteskowa sytuacja. 23 grudnia zeszłego roku okazało się, że Marlena, z którą wtedy mieszkałem pod Poznaniem, miała wszy. Nie myła się i jej się zalęgły we włosach. Chciała, bym ją ogolił na łyso. Byłem wtedy w cugu alkoholowym i na innych substancjach, pomyślałem wtedy, że to się źle skończy. W Sylwestra planowałem nawet danie sobie w żyłę na streamie. Chciałem odejść w "pięknym" stylu. Nie miałem zupełnie pomysłu na siebie. Bałem się samego siebie.

Sam zadzwoniłem na 112 i powiedziałem, żeby mnie zabrali na izbę wytrzeźwień. Następnego dnia zadzwoniłem do przyjaciela z AA, bo nie chciałem już tam wracać. Najpierw zawiózł mnie do Konina na SOR, potem do Gniezna na dwutygodniowy detoks, a następnie na terapię uzależnień w Gryficach. To było na początku stycznia.
Screen z YouTube
A co z Marleną?

Nawet dzisiaj do mnie pisała. Nie boję się z nią spotkać, ale wiem, że ona coś do mnie jeszcze czuje. Nie chcę do tego wracać. Wolę żyć w zgodzie z samym sobą i własnym sumieniem. Już nie szukam fejmu. Gdybym tego chciał, to bym teraz do niej poszedł, znalazł szybko mieszkanie i zaczął streamować. Aga, z którą robiłem porno na Showupie, też jest chętna do współpracy. Kusi to jak cholera, ale ja to odrzucam. Nie potrzebuję tego. Już wystarczająco spierd*liłem sobie życie. Chciałbym, by ludzie to zrozumieli, że zmieniam się dla siebie i dla rodziny. Uśmiech mojej matki jest najważniejszy.

Trzeźwy umysł mi pomaga w tym wszystkim, bo kiedy nachodzi mi myśl do szybkiego zarobku na streamach, to zaraz słyszę w głowie: "Ty, Rafał, a pamiętasz co było ostatnio?". W lipcu zeszłego roku była ta sama sytuacja. Chciałem się od tego odciąć, ale Marlena odezwała się do mnie w lipcu i polecieliśmy z tematem. Resztę historii już znasz.

Nie chcę, by to zabrzmiało jak jakaś pochwała, ale trzeba pozazdrościć ci siły i samozaparcia. Wiele osób upadło na samo dno i się już nie podniosło. A ty byłeś bardzo nisko. I blisko końca.

Człowiek musi upaść na samo dno, by to wszystko dopiero zrozumieć. Poza tym jestem osobą wierzącą i naprawdę dziękuję Bogu, że dał mi resztki rozumu i ostatnią szansę. A i tak miałem ich już całkiem sporo. Myślę, że moją największą karą jest potępienie przez społeczeństwo. W Polsce jestem skreślony.
Screen z YouTube
Nie możesz znaleźć pracy?

No nie. Ostatnio pracowałem miesiąc na Uberze, ale kiedy się dowiedzieli kim jestem, to musieli mi podziękować, bo to źle wpływa na wizerunek firmy. Pracowałem w firmie w Koszalinie i było to samo. Psułem reputację.

Byłeś na odwyku, odrabiasz prace społeczne, co dalej?

Sytuacja jest dynamiczna. Mam zamiar wyjechać do pracy na zachód. Tutaj nikt mnie już zatrudni.

A w internecie nic nie ginie.

Tak i nie jest mi żal, że napisałeś o mnie artykuł, albo TVN nagrał "Uwagę!" o wielkim upadku człowieka. Rozumiem dlaczego powstawały takie materiały. Teraz jednak chciałbym, by ludzie wiedzieli, że się zmieniłem. Ludzie widzieli reportaże o tym, jak się staczam, niech teraz wiedzą, że wstaję na nogi. Żeby, jak ktoś mnie zobaczy na ulicy, to powie: "O, patrz pan, zrobił z siebie k*rwę w internecie, ale teraz wyszedł na ludzi".

Ja to wszystko zacząłem robić mając 22 lata. Wywodzę się z ciężkiego osiedla, patologii wręcz. Moja rodzina była oczywiście porządna. Mama zawsze dbała o to, by był chleb w domu. Ojciec też pracował, ale umarł dwa lata temu. Jestem zły na siebie, bo nie byłem na jego pogrzebie. Nagrywałem wtedy Showupy. Nie wiem, co ja miałem wtedy we łbie. Alkohol i używki wyżarły mi prawie cały mózg.

Nie chodzi mi teraz rozgłos. Nie chcę nikogo umoralniać. Chciałbym wieść spokojne życie. Wywodząc się z patologicznego środowiska pragnąłem od życia więcej. Ok, podbiłem internety. W pewnym momencie jednak straciłem kontrolę. Najwidoczniej fejm i pieniądze nie były dla mnie. Pogubiłem się w tym. To nie byłem ja.

Jaki więc naprawdę jesteś?

Na pewno nie jestem człowiekiem bez serca i uczuć, jak się pokazywałem na transmisjach. Jestem honorowy. Alkohol i narkotyki wzbudziły we mnie demona. Łatwe pieniądze też. Wiele osób to przecież zgubiło.

To ile na tym zarabiałeś?

Tyle zarobiłem, że zostałem z długami. Pieniądze faktycznie z tego były, ale jeśli połączymy je z alkoholem, to wiadomo co się dzieje. Rozpierdzielanie kasy na prawo i lewo. Potrafiłem dać taksówkarzowi 100 zł, by mi poszedł po wódkę, a miałem Żabkę pod samym blokiem. "Artyści", kurde. Na Showupie w 5 dni zarobiłem na czysto 12 tysięcy złotych. Na jedną osobę.

Swoją pseudo-karierę rozpocząłem od Twitcha i grania w „Tibię” w styczniu 2017 roku. Nawet wtedy nie wiedziałem, co to są donejty. Włączyłem je dopiero po miesiącu. Wtedy jeszcze normalnie pracowałem, a to robiłem dodatkowo. Nawet nie wiem, kiedy to wszystko poszło tak w górę. Dostałem tam bana, bo chlałem i mama groziła mi wezwaniem policji, jak nie przestanę. Totalna patola.
Screen z ShowUp.tv
I tak trafiłeś na YouTube.

Tak, zaczęli mnie wtedy promować inni youtuberzy, bo widzieli we mnie potencjał. Wpadłem wtedy w nieodpowiednie towarzystwo. Zamiast odezwać się do kogoś, kto się na tym zna, pojechałem do inwestora, a tak naprawdę do sprzedawcy samochodów. Wtedy też byłem głupi, bo myślałem, że wszyscy chcą dla mnie dobrze.

Potem się wyprowadziłem do Bielska-Białej, to zainteresowali się mną ludzie z BKS-u. Chcieli ściągać haracz. Aż miałem wgniecenie na drzwiach antywłamaniowych.

BKS?

Bojówka Bialskiego Klubu Sportowego. Dowiedzieli się, że na ich terenie robię takie rzeczy, więc chcieli procent z zysków. Dosłownie zaraz po ich przyjściu pojawiła się u mnie policja z karabinami. To była jakaś ustawka. Kazali mi się wynieść z miasta.

Przeniosłem się wtedy do Siedlec. Wynająłem dwie chaty i nagrywałem dalej. Wtedy też zostałem zbanowany na YouTube i zaczęły się Showupy oraz reportaże w mediach. Byłem w ciągu, cieszyłem się, że jestem popularny i mnie promują. Myślałem, że z donejtów będę miał wszystko. Skąd mamy mieć pewność, że jednak nie złamiesz się kolejny raz?

Bo sam tego chcę. Obiecywałem to mamie, znajomym, którzy się jeszcze ode mnie nie odwrócili, a także w sądzie i na odwyku, że jeśli teraz już to spierd*le, to ja sam z tej ziemi odejdę. Jeśli znów popłynę z jakimś k*restwem, to stanę na tle błękitnego nieba i wiadomo co zrobię.

Czy jest ci trudniej przez to, że nie pijesz i nie ćpasz od 8 miesięcy? Jak ci trwanie w trzeźwości?

Pierwsze dni po wyjściu z odwyku były masakryczne. Jestem trzeźwy tyle czasu, ale wciąż jestem alkoholikiem. Każdego dnia walczę z samym sobą. Do tego jeszcze doszło zderzenie z rzeczywistością. Pracowałem w Koszalinie za 14 zł na godzinę. Tyle dostawałem na streamie na minutę. Jest ciężko, ale tłumaczę sobie, że teraz prowadzę lepsze życie. Wcześniej to była czysta destrukcja.

Czytaj też: Luntek był gwiazdą polskiego internetu. Opowiedział nam, jak hejterzy zniszczyli mu życie