"Odejdź, póki nie jest za późno". Białoruska noblistka ma ważne przesłanie dla Łukaszenki

redakcja naTemat
– Odejdź, póki nie jest za późno. Zanim nie wepchniesz narodu w straszną otchłań wojny domowej. Odejdź – z takim apelem białoruska reporterka Swietłana Aleksijewicz zwróciła się do prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki.
Swietłana Aleksijewicz z apelem do prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki Fot. Youtube / Russia Today
Swietłana Aleksijewicz jest reporterką, która tworzy w języku rosyjskim. W 2015 roku otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury za "polifoniczny pomnik dla cierpienia i odwagi w naszych czasach". Napisała m.in. książki "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", "Czarnobylska modlitwa" i "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka".

Czytaj także: Przejmujące nagranie z fabryki na Białorusi. "Wstańmy wszyscy, kto głosował na Cichanouską"

W rozmowie ze stacją Radio Swoboda postanowiła otwarcie ocenić sytuację na Białorusi, gdzie dochodzi do masowych protestów po sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich. – Widzieliśmy to w innych krajach. Mamy samochód, do którego strzelano, gdzie było małe dziecko, wszystko jest we krwi. Kobieta w ciąży jest bita, więźniowie są duszeni kolanami. Chcemy poznać prawdę o wyborach i nie zabijać naszych mężczyzn – powiedziała.


Aleksijewicz oceniła też postawę rywalki Łukaszenki, Swiatłany Cichanouskiej, która musiała opuścić Białoruś w obawie przed aresztowaniem. – Zgadzam się z opinią wielu osób, które uważają, że znakomicie wypełniła ona swoje zadanie. Była i jest symbolem ogromnego pragnienia zmian, nowego życia, samopoświęcenia dla Ojczyzny i swego męża – oceniła reporterka.

– Zrobiła, co mogła; nie mogłabym o niej powiedzieć złego słowa. Teraz niech na pierwszy plan wyjdą mężczyźni. To czas na Komitet Ocalenia Narodowego, w skład którego wejdzie elita. To czas na podjęcie walki przez społeczeństwo. Akcja trzech delikatnych kobiet (Weroniki Cepkały, Maryi Kalesnikawej i Swiatłany i Cichanouskiej), to już dziś za mało – dodała.

Zamieszki na Białorusi


Na Białorusi od niedzieli trwają intensywne protesty, brutalnie tłumione przez siły OMON. Jak pisaliśmy w naTemat, w programie informacyjnym białoruskiej telewizji państwowej pokazano nagranie, na którym widzimy pobitych i wyraźnie przestraszonych zatrzymanych, którymi są bardzo młodzi ludzie. Deklarują, że nie będą już więcej robić rewolucji.

Przez 26 lat Białorusini pozwalali Aleksandrowi Łukaszence autorytarnie rządzić swoim krajem. Nie burzyli się tak masowo jak dziś przeciwko fałszowaniu wyników wyborów, które co pięć lat wzbudzały kontrowersje. Mają opinię bardzo cierpliwego narodu i sami tak o sobie mówią. Co się stało, że w 2020 roku Białoruś tak masowo zaprotestowała przeciwko Łukaszence? Kiedy tak naprawdę przelała się czara i nastroje społeczne pękły?

Czytaj także: 5 fake newsów o sytuacji na Białorusi po wyborach. W TVP Info też dali się nabrać