Mimo pandemii SARS-CoV-2 musimy walczyć też z innymi chorobami zakaźnymi. A z tym jest problem

Anna Kaczmarek
Pandemia SARS-CoV-2 nie sprawiła, że zniknęły choroby zakaźne. Wręcz przeciwnie, z jej powodu należy jeszcze bardziej dbać o profilaktykę i leczenie tych chorób. Niestety organizacja ochrony zdrowia w ostatnich miesiącach nie sprzyja, a wręcz powoduje problemy z ich leczeniem i diagnostyką.
Pandemia SARS-CoV-2 nie sprawiła, że zniknęły choroby zakaźne. Właśnie z powodu pandemii powinniśmy je dobrze leczyć i zapobiegać im, jeśli jest taka możliwość. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
O problemach dotyczących leczenia i profilaktyki chorób zakaźnych w dobie pandemii rozmawiali uczestnicy I Spotkania Rady Ekspertów ds. Chorób Zakaźnych Medycznej Racji Stanu.

Leczenie HCV - prawie niemożliwe


Praktycznie niemożliwe stało się w ostatnim czasie rozpoczęcie leczenia zakażeń HCV, ponieważ szpitale i oddziały zakaźne, które się tym zajmowały, zostały oddelegowane do zajęcia się jedynie SARS-CoV-2.

– Miały pojawić się rozwiązania, które pomogą we wznowieniu kwalifikacji do leczenia HCV. Niestety nadal sytuacja jest trudna. Jest niewiele ośrodków, które znalazły „furtki” pozwalające na kwalifikację pacjentów do leczenia. Są to pojedyncze ośrodki w skali kraju. Oczywiście pozostaje cały czas pytanie: jak mamy kwalifikować pacjentów do leczenia, skoro cały czas nie ma w Polsce badań przesiewowych – mówi naTemat prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.


Cały czas z powodu pandemii SARS-CoV-2 zamrożona jest działalność oddziałów i szpitali zakaźnych, a program leczenia HCV oparty jest właśnie na tych jednostkach.

– Dopóki nie będzie "odmrożenia”, dopóty nie będziemy mogli normalnie leczyć tych chorych. Utrzymywanie szpitali jako jednoimiennych na początku pandemii było może dobrym rozwiązaniem, ale na dłuższą metę jest niedorzecznością. Zamykanie ogromnych szpitali czasem dla pojedynczych pacjentów jest utratą potencjału – uważa prof. Flisiak.

I dodaje: – Pacjenci cierpiący z powodu różnych chorób zakaźnych mają bardzo utrudniony dostęp do leczenia. Jeśli jeszcze dołożymy do tego niewłaściwe podejście podstawowej opieki zdrowotnej, to naprawdę sytuacja jest bardzo trudna. Mamy w tej chwili wypaczenie idei telemedycyny w POZ.

Teraz pacjent przez telefon kontaktuje się z lekarzem POZ i jeśli ma gorączkę jest od razu odsyłany do oddziału zakaźnego. To jest niedopuszczalne. Jeśli tak ma działać teleporada, to chyba wystarczy zatrudnić w POZ osoby po przeszkoleniu, lekarz nie będzie tam potrzebny.

Zaszczep się przeciwko grypie!


Prof. Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny mówi wprost: – Nie odpowiadamy za organizację ochrony zdrowia, ale oczywiście rekomendujemy, żeby przywrócono leczenie chorób zakaźnych na oddziałach i w szpitalach zakaźnych.

Szpitale zakaźne są w tej chwili skupione praktycznie tylko na pacjentach z COVID-19, jednak diagnostyka i leczenie innych chorób zakaźnych musi powrócić. Wiem, że są plany, żeby dzielić szpitale jednoimienne - tak żeby mogła powrócić też ich normalna działalność - oczywiście z zachowaniem wszelkich procedur bezpieczeństwa. Wrócimy do diagnostyki, również HCV. Priorytetem jest teraz powrót do normalnego leczenia pacjentów.

Za chwilę problemem oprócz COVID-19 będzie grypa, dlatego prof. Pinkas apeluje, żeby się szczepić przeciwko tej chorobie zakaźnej.

– O ile w przypadku SARS-CoV-2, środowiska naukowe są nadal na etapie poszukiwań skutecznych metod profilaktyki, o tyle w przypadku grypy, istnieje dostępna, skuteczna szczepionka, która w obecnej sytuacji epidemiologicznej jest prawdziwym darem – mówi GIS.

I dodaje: – Jako Główny Inspektor Sanitarny i Konsultant Krajowy w dziedzinie Zdrowia Publicznego gorąco zachęcam do szczepienia się przeciw grypie, zwłaszcza w czasie pandemii.

Szczepienia na grypę są uznaną i rekomendowaną przez autorytety naukowe metodą profilaktyki, która w istotny sposób zmniejsza ryzyko hospitalizacji i zgonu z powodu grypy. Z danych naukowych wynika, że osoby, które się zaszczepią, mogą być bardziej odporne na zakażenie SARS-CoV-2 jesienią i zimą, kiedy może nas czekać druga fala epidemii. Natomiast zakażenie wirusem grypy może zwiększać ryzyko infekcji koronawirusem.

Specjalista przypomina, że szczepienia chronią nas i nasze rodziny.

– Pamiętajmy jednak, że szczepimy się także dla innych, stąd potrzeba, aby z tej formy profilaktyki korzystali ci, którzy mają częsty kontakt z innymi, tj. lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, czy funkcjonariusze Policji. Od każdego z państwa, od każdej pojedynczej osoby, która wzmocni swoją odporność poprzez szczepienia, w jakiejś mierze zależy zdrowie nas wszystkich. Jeśli Państwo będziecie „bezpieczni”, bezpieczne będzie również Wasze otoczenie. Nie każdy może się zaszczepić - te osoby musimy chronić, szczepiąc się sami.
Szczepimy się nie tylko dla siebie ale także dla tych, którzy z powodów zdrowotnych nie mogą się zaszczepić.Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Prof. Jarosław Pinkas zapewnia, że w tym roku dla nikogo nie zabraknie szczepionek. – Tak obiecują firmy farmaceutyczne. Sam się szczepię i szczepi się cała moja rodzina. W tym roku również zaszczepimy się przeciwko grypie.

W niektórych poradniach są opóźnienia, ale szczepimy dzieci


Jeśli mówimy już o szczepieniach, to warto przyjrzeć się, jak realizowane są te obowiązkowe. Prof. Teresa Jackowska, Konsultant Krajowy w dziedzinie Pediatrii informuje, że są one realizowane. Jednak w niektórych poradniach idzie to nie do końca w odpowiednim tempie.

– Szczepienia dzieci są realizowane. Niestety docierają do mnie informacje od konsultantów wojewódzkich, że nie wszystkie poradnie POZ otworzyły się pełną parą na szczepienia. Cały czas zdarzają się opóźnienia w szczepieniach. Nie zawsze realizują szczepienia zgodnie z naszymi rekomendacjami, tzn. nie zawsze w pierwszej kolejności wykonywane są szczepienia dzieciom, które jeszcze w ogóle nie były szczepione – wyjaśnia prof. Jackowska.

Dodaje, że to czy zaszczepimy 6-latka, jak tylko skończy 6 lat, czy pół roku później - ma niewielkie znaczenie. Natomiast dzieci w ogóle nieszczepione, najmłodsze oraz dzieci z grup ryzyka - powinny być zaszczepione jak najszybciej. Ważne jest by również nie opóźniać szczepień osób z otoczenia dzieci, które są w grupach ryzyka, a nie mogą się zaszczepić, np. otoczenie dzieci z chorobą nowotworową.

– Zdarza się, że rodzice alarmują, że te najmłodsze dzieci mają 2-3 miesięczne opóźnienia w szczepieniach i to już w tym czasie, kiedy do szczepień mogliśmy wrócić. Interweniuję w takich wypadkach. Zalecałam, żeby czas wakacyjny wykorzystać szczególnie intensywnie na szczepienia, ponieważ dzieci wtedy rzadziej chorują i bywają przeziębione.

Co warto podkreślić - wizyta szczepienna w poradni jest bezpieczna. Rodzice nie mają się czego obawiać. Zachowywane są wszelkie środki ostrożności. Zatrzymaliśmy szczepienia na miesiąc, m.in. dlatego, żeby się przygotować do szczepień w dobie SARS-CoV-2. Nie ma żadnych przeciwskazań medycznych do szczepień w dobie pandemii COVID-19 – zapewnia specjalistka.

Teleporada nie zastąpi wizyty u lekarza


Jednocześnie alarmuję, że jeśli chodzi o dzieci chore, to coraz częściej spotyka się z sytuacją, kiedy w podstawowej opiece zdrowotnej udzielana jest dziecku teleporada i po niej dziecko jest od razu kierowane do szpitala, bez żadnego zaproszenia do poradni, bez badania, mimo że nie ma większych wskazań do hospitalizacji.

– Teleporady to bardzo dobre rozwiązanie, ale to nie zastąpi kontaktu z lekarzem i badania lekarskiego. Teleporada jest nadużywana – mówi prof. Jackowska.

Szczepionką w raka - są opóźnienia


Są też szczepienia, bardzo ważne, bo zapobiegające nowotworom, których rozpoczęcie w Polsce przeciąga się przez pandemię koronawirusa.

Dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii tłumaczy, że przez pandemię, z jednej strony mniej kobiet zgłasza się na badania profilaktyczne dotyczące HPV, a z drugiej strony, jeśli chodzi o profilaktykę pierwotną, czyli szczepienia przeciwko HPV, to trochę się spóźniliśmy.

– Zamiast wcześniej zdecydować się na powszechne szczepienia, rozmawialiśmy o jakichś nieistotnych, nienaukowych historiach światopoglądowych. Tymczasem na świecie popyt na tę szczepionkę jest tak duży, że teraz w Polsce jest ona właściwie niedostępna.

Na szczęście mamy w Narodowej Strategii Onkologicznej plan wprowadzenia szczepień przeciwko HPV, początkowo tylko u dziewcząt przed inicjacją seksualną, a potem - po roku, dwóch latach, również w populacji chłopców. To powinno dojść do skutku w 2021 lub 2022 roku – mówi nam dr Meder.

Oczywiście, takie szczepienia nie będą obowiązkowe. Powodzenie tych działań, zdaniem dr Medera, zależy od świadomości rodziców. – Tu potrzebujemy edukacji zarówno rodziców, jak i dzieci. Może pandemia uzmysłowi ludziom jak ważne są szczepienia.

– Po 10 latach szczepień przeciwko HPV widać co przez nie osiągnięto w Australii, Szkocji, krajach skandynawskich i USA. Jak ważna jest ta szczepionka w przeciwdziałaniu występowania nowotworów indukowanych przez wirusy HPV.

Szczepionka 9-walentna, która jest na rynku, daje ochronę przed zakażeniem nawet w 95 proc. Jest bardzo skuteczna. Dzięki niej można wyeliminować nie tylko raka szyjki macicy, ale i nowotwory jamy ustnej, gardła, odbytu, odbytnicy spowodowane przez HPV. Australia będzie prawdopodobnie pierwszym krajem na świecie wolnym od nowotworów wyindukowanych wirusem brodawczaka ludzkiego – podkreśla specjalista.

Czytaj także:

Te 3 szczepienia mogą pomóc uniknąć bardzo ciężkiego przebiegu COVID-19

"Mówię dość!". Burmistrz Kęt alarmuje, że pacjenci nie mają szans dostać się do lekarza

Szczepienia na grypę 2020. Wszystko, co warto wiedzieć w czasie pandemii covid-19