Załamana 17-latka napisała list do RPD. "Ile krwi musicie mieć na rękach, żeby się opamiętać?"
Miał bronić praw dzieci, a nic z tego nie wyszło. Nastolatka rozczarowana, a raczej, jak podkreśla, "załamana", postawą Rzecznika Praw Dziecka, napisała do niego list. – Chcę, żeby wiedział, że zawiódł i najlepszą decyzją w tym momencie będzie rezygnacja z pełnienia z tej funkcji – mówi w rozmowie z naTemat licealistka Laura Kwoczała.
Nie było. Nie uważam, że pan Mikołaj Pawlak jest Rzecznikiem Praw Dziecka, więc na razie także moich praw. Moim zdaniem osoba sprawująca tę funkcję powinna bronić swoich podopiecznych – którzy i które często nie są w stanie robić tego samodzielnie – a nie dehumanizować, poniżać i gorszyć, tak jak ma to miejsce teraz.
Szczególnie że w Polsce wiele mniejszości, osoby LGBT, zmaga się na co dzień z prześladowaniem. Ta nieustanna nagonka rządzących, dla młodych ludzi spotykających się z przemocą ze względu na swoją orientację, tożsamość płciową, jest taką kropką nad i.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: młoda nieheteronormatywna ofiara przemocy w szkole planuje przerwać milczenie i napisać o swoim przypadku Rzecznikowi Praw Dziecka. Szuka kontaktu na jego stronie i z ciekawości zagląda do sprawozdania z jego działalności, gdzie znajduje list otwarty do rodziców, list pełen mowy nienawiści, odnoszący się do środowiska LGBT. Stanowczo nie tak to powinno wyglądać.
Już wcześniej punktowałaś jego błędy. Co przelało czarę goryczy?
Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć. Od gimnazjum – od momentu, kiedy wzięłam udział w konkursie pod patronatem ówczesnego Rzecznika Praw Dziecka, czyli pana Marka Michalaka – śledzę działania pełnione w ramach tej funkcji.
Niedługo po objęciu tego urzędu przez pana Mikołaja Pawlaka, w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", stwierdził on, że "Klaps to nie bicie. Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie". Te słowa mnie uderzyły, uważam, że są niedopuszczalne. Tym bardziej że o przemocy domowej wciąż nie mówi się wystarczająco, a rząd zapowiedział wypowiedzenie konwencji stambulskiej. W tej kwestii RPD milczy.
Pierwszego czerwca tego roku, czyli w Dniu Dziecka, przed Sejmem odbyła się nasza konferencja – aktywistów Stowarzyszenia Ostra Zieleń – wspólnie z posłanką Urszulą Zielińską z Zielonych i niezależnym posłem Frankiem Sterczewskim, na której wystawiliśmy świadectwo panu Pawlakowi.
Wypunktowaliśmy jego dotychczasowe błędy, dając tym samym szansę na poprawę. Niestety nie skorzystał z niej, co widać choćby po ostatniej jego wypowiedzi dotyczącej poznańskich edukatorów.
Chciałabym powiedzieć, że nie ma żadnych grzechów, ale musiałabym skłamać. Jest ich wiele. Zarówno tych lżejszych, jak wypowiedzi na Twitterze, jak i ciężkich, które w końcu zaczęły się odbijać echem, co bardzo mnie cieszy. Koalicja Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie RPD.
Pierwszym i bardzo ciężkim grzechem jest dzielenie bicia na klapsy i bicie, tak, jakby jedne były dopuszczalne, bo jego zdaniem łagodniejsze. Takie słowa nie powinny paść, a już na pewno nie z ust osoby, która powinna stać na straży praw dzieci.
Było również umoralnianie europosłanki Sylwii Spurek na Twitterze, podkreślając, że nie ma ona moralnego prawa wypowiadać się o dzieciach. Dodam tylko, że pani Spurek, będąc zastępczynią Rzecznika Praw Obywatelskich, priorytetowo traktowała przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet i właśnie dzieci.
Grzechem jest też przejawianie takiego prawicowego fanatyzmu podczas swojej służby. Zakazywanie "tęczowych piątków" i proponowanie karania szkół podejmujących się ich organizacji. RPD nie zareagował także na decyzję o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej.
Zabrakło zdecydowanych działań w kierunku poprawy działalności oddziałów psychiatrii dziecięcej w Polsce. To wytknęliśmy podczas konferencji pierwszego czerwca, jednak od tamtego czasu pan Pawlak zdecydował się jedynie na objęcie patronatem Rzecznika Praw Dziecka akcji firmy IKEA, która zapowiedziała doposażenie tych oddziałów.
Uważasz, że ten list przyniesie jakiś skutek?
Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, aczkolwiek byłoby dobrze, gdyby jednak przyniósł. Tak naprawdę chciałam zamknąć się w kilku tweetach, a wyszedł z tego list na trzy strony, czego nie planowałam.
Jednak musiałam to wyrzucić z siebie, bo liczyłam na poprawę i refleksję RPD, którego staram się dosyć często punktować. Jak widać, jest tylko coraz gorzej. Nie wiem, czy pan Mikołaj Pawlak zdecydował się przeczytać ten list, ale zaczął mnie obserwować po oznaczeniu go w tweecie. Chcę, żeby wiedział, że zawiódł i najlepszą jego decyzją w tym momencie będzie rezygnacja z pełnienia z tej funkcji.
Niedługo twoje 18. urodziny, więc nie będzie to już twój rzecznik.
Powinnam się cieszyć, że przed nami jest wybór Rzecznika Praw Obywatelskich i wraz z osiemnastymi urodzinami zmieni się obrońca bądź obrończyni moich praw – liczę na to, że będzie to rzeczniczka Zuzanna Rudzińska-Bluszcz – jednak nie zamierzam odpuszczać, bo jako starsza siostra i osoba, która posiada młodszych znajomych, będę walczyć o Rzecznika Praw Dziecka, a nie o rzeźnika tych praw.
Czytaj także:
"Łapią dziecko, podają mu środki, by zmienić płeć...". Edukatorka seksualna odpowiada Pawlakowi"Stolarze powinni ciąć ławki". Rzecznik Praw Dziecka ma pomysł na bezpieczne szkoły