Kaczyńskiemu nie podoba się decyzja sądu ws. gazety Sakiewicza. "Jest wręcz niebywała"
Jarosław Kaczyński skrytykował decyzję sądu, który przez rok zabronił "Gazecie Polskiej" i jej dziennikarzowi pisania o Zbigniewie Bońku. "To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę" – ocenia prezes PiS.
To nie spodobało się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który udzielił wywiadu pozwanemu tytułowi. "To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę. Ta decyzja jest wręcz niebywała, sprzeczna z Konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem" – powiedział polityk Katarzynie Gójskiej.
Przeczytaj też: Karolina Lewicka: Cztery powody, dla których Jarosław Kaczyński marzy o repolonizacji i chce zniszczyć media
Przewodniczący PiS sugeruje także, że sąd może się "wysługiwać interesom", ale nie mówi wprost kogo lub co ma na myśli. Zdaniem Kaczyńskiego Boniek został potraktowany tak, jakby był uprzywilejowany. Szef partii rządzącej zilustrował swój tok rozumowania przykładem.
"Proszę sobie wyobrazić, że ja występuję do sądu z wnioskiem o zakazanie z góry i na rok pisania na mój temat. Oczywiście mówię to żartobliwie, ale gdyby przyjąć zasadę równości wobec prawa, która przysługuje każdemu i jest całkowicie jasno wyłożona w Konstytucji, to przecież każda osoba pełniąca funkcje publiczną mogłaby się domagać takiej nadzwyczajnej ochrony" – powiedział Kaczyński.
Zdaniem polityka to niebezpieczny przykład łamania zasady wolności słowa, która nie ma nic wspólnego z demokracją. Kaczyński twierdzi, że to kolejna sytuacja, które uzasadnia zmiany organizacyjne i kadrowe PiS w wymiarze sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że podobne zabezpieczenie inny sąd wydał w sprawie Ordo Iuris kontra Marta Lempart. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przez rok nie może mówić, że Ordo Iuris to niebezpieczna sekta fundamentalistów finansowana przez Kreml.
Przeczytaj też: Kaczyński szykuje w PiS prawdziwą rewolucję. Działacze partii boją się jego planów
źródło: Niezależna