Dominik w jednej chwili zaczął płonąć. Powrót do zdrowia jest możliwy, ale kosztuje miliony

Monika Przybysz
W jednej chwili ich spokojne życie zamieniło się w walkę: o przetrwanie kolejnej minuty, godziny, następnego dnia… Osiem lat temu Dominik Breksa, wówczas zdrowy i ciekawy świata dziewięciolatek, sięgnął po zapałki w kuchni i niezauważony przez domowników zaczął się nimi bawić na poddaszu. Po chwili przypalił koszulkę i zaczął płonąć. Miał poparzenia sięgające 35 proc. powierzchni ciała. Od jednego z lekarzy jego mama usłyszała, że pacjenci z tak ekstremalnymi oparzeniami popełniają samobójstwa…
Operacje Dominika polegają na wycięciu bliznowców do głębokości kości lub mięśni na całym oparzeniu. Koszmarny wypadek zamienił życie chłopca w pasmo cierpienia siepomaga.pl
Sylwia Piskorska-Breksa, mama Dominika, od lat walczy o sprawność i poprawę jakości życia po dramatycznym wypadku, którego bolesne konsekwencje chłopiec odczuwa do dziś. W specjalistycznej klinice w Krakowie-Prokocimiu Dominik przebywał w śpiączce farmakologicznej i walczył o życie, gdy cała rana oparzeniowa została zakażona gronkowcem. Na całej powierzchni oparzenia nie przyjęły się żadne przeszczepy skóry własnej (przez wcześniejsze zakażenie).

Serce nie ma miejsca by bić


– Syn przez te lata gwałtownie rośnie, z chłopczyka o wadze 22 kg i wzroście 135 cm zamienia się w mężczyznę o wzroście 182 cm i wadze 50 kg – opowiada Sylwia Piskorska-Breksa.


Niestety, za tymi zmianami nie nadążają bliznowce i zrosty, którymi pokryte są całe fragmenty ciała Dominika, a które nie rosną tylko potwornie przykurczają narządy wewnętrzne - w tym cały układ oddechowy wraz z sercem. To powoduje, że Dominik ma bardzo spłycony oddech, śpi z otwartą buzią, boli go klatka piersiowa przy każdym wysiłku, gdy ściśnięte serce nie ma miejsca, żeby normalnie bić.

Czy to koniec cierpienia?


Od 2014 roku Dominik przechodzi operacje w Stanach Zjednoczonych - najpierw w West Hills w Kalifornii, a obecnie w Chicago. Pięć zabiegów pomogli sfinansować sami Amerykanie dzięki Children's Burn Foundation z Sherman Oaks, a za sześć kolejnych zapłacił NFZ. Dominik przeszedł już m.in. zabiegi wszczepienia sztucznej skóry, wielokrotne zastrzyki sterydowe i operację rozciągania tkanek na ogromnych ekspanderach tkankowych.
Dominik doznał ciężkich poparzeń II i III stopnia 35% powierzchni ciała. Amerykańscy specjaliści mogą mu skutecznie pomóc w powrocie do sprawności. Barierą są... pieniądze.siepomaga.pl

Walka o sprawność



– Sami wykonujemy procedurę rozciągania tkanek w domu, w Krakowie – wyjaśnia Sylwia Piskorska-Breksa.

Stało się to możliwe po pozytywnym przeszkoleniu mamy Dominika w Chicago. Dominik jest pierwszym dzieckiem z Polski, któremu lekarze pozwolili wypełniać ekspandery w kraju.

– Czuję ogromne rozprężenie skóry, napięcie oraz ograniczenie ruchów ciała. Nie mam jednak wyjścia, muszę te kilkanaście tygodni wytrwać z ciężkimi balonami na plecach - opowiada Dominik Breksa.

By zobaczyć błękit nieba


Cała procedura naprawy przykurczu bliznowatego na szyi i podbródku Dominika obejmie jeszcze trzecią konieczną operację w Chicago, która musi się odbyć jak najszybciej. Chodzi o to, że przeniesione tkanki trzeba będzie dopasować do kształtu podbródka i szyi chłopca. Wtedy dopiero Dominik - po 8 latach - swobodnie podniesie głowę do góry. Zacznie też głębiej oddychać i spać z zamkniętą buzią.

"Nie chcę być uwięziony"


– Od sześciu lat nie mogę cieszyć się niczym, nawet wodą. Mam wciąż otwierające się rany w różnych częściach oparzenia. Nie chcę wcześniej zapaść się w klatce piersiowej 8-letniego dziecka i paść jak mucha – prosi Dominik.

Każdy, kto chciałby wesprzeć akcję na rzecz poparzonego chłopca może zrobić to tutaj.

Czytaj także: Dramatyczna historia sprzed lat nadal bez happy endu. Podano wyniki testów DNA Moniki Bielawskiej