Kompletne szaleństwo w Tatrach. Na szlakach ludzi chyba nawet więcej niż na Krupówkach
Adam Nowiński
Ci, którzy sądzili, że po wakacjach w Tatrach będzie mniej turystów, to grubo się mylili. W mediach społecznościowych cały czas pojawiają się zdjęcia ogromnych kolejek na szlakach, w których trzeba czekać po dwie lub więcej godzin.
"Kolejka na zejściu z Małołączniaka wczoraj po południu (2h czekania). Jak widać nawet parę metrów łańcuchów potrafi spowodować zator" – napisał na Facebooku jeden z amatorów wspinaczki po polskich Tatrach. Jako dowód załączył zdjęcie pokaźnej kolejki. Sytuacja w drodze na Rysy jest podobna. Jeden z turystów napisał, że "tłum jest tak duży jak na Krupówkach". Tak samo wyglądała też droga na Szpiglasowy. Stali bywalcy w polskich górach przyzwyczaili się już, że w sezonie wakacyjnym kolejki do wszystkiego (wjazdu na Śnieżkę, Kasprowy Wierch, wejścia na Giewont, na Rysy) są normą. Zaskakujące jest więc, że taki stan utrzymuje się w trakcie tygodnia i już po rozpoczęciu roku szkolnego. Być może to spóźnione urlopy, które przesunął w czasie koronawirus. Patrząc na zbliżający się ciepły tydzień, można założyć, że sytuacja ta zapewne się jeszcze nie zmieni.