"Myślałam, że czegoś takiego nie dożyję". PE ostro o upadku praworządności w Polsce
W Parlamencie Europejskim odbyło się omówienie projektu raportu przygotowanego przez Juana Fernando Lopez Aguilara na temat Polski. Szef Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE przedstawia w nim bardzo krytyczne zdanie na temat łamania praworządności przez rządzących nad Wisłą. Podobnej opinii byli bioracy udział w debacie europarlamentarzyści.
Czytaj także: Kolejna wypowiedź sprzeczna ze słowami Morawieckiego. Tym razem to informacja z pierwszej ręki
Widać było, że czeska polityczka stara się cedzić słowa. To przecież ona w lutym tego roku przyjechała do Polski, żeby rozmawiać z politykami obozu rządzącego na temat kwestii łamania praworządności. Cały czas zresztą optuje za opcją dialogu. Jednak eurodeputowani nie mają tyle cierpliwości co ona.
"W UE dzieje się coś złego"!
– Widzimy powrót polowania na czarownice. Myślałam, że czegoś takiego nie dożyję. Pani komisarz, ja już mam dość słuchania o dialogu. To już było, czas, by pani von der Layen zrozumiała, że czas działać! Jak możemy mieć autorytet w walce z działaniami władz na Białorusi, skoro nie potrafimy wziąć się za bary z tym, co robią rządy w Polsce czy na Węgrzech? – pytała jedna z niemieckich europosłanek.A Miguel Urban Crespo z Hiszpanii dodał, że polityka PiS jest nie do zaakceptowania. Jednocześnie zarzucił on UE, że akceptuje "tę skrajną prawicę, politykę ksenofobiczną rządu polskiego". – Naprawdę, widzimy, że w Europie dzieje się coś złego! – podkreślił hiszpański polityk.
Tyrada Jakiego
W obronie Polski stanął Patryk Jaki. Europoseł PiS zaprzeczył jakoby w Polsce istniały strefy wolne od LGBT. Stwierdził, że to "żart lewicowego aktywisty". Stanął także w obronie praworządności i po raz kolejny przywołał sytuację sadów w Hiszpanii.Gwóźdź do trumny
Prawo i Sprawiedliwość miało szczęście, że w poniedziałek Parlament Europejski tylko debatował, a niczego jeszcze nie uchwalał, bo większość wypowiedzi i atmosfera na sali plenarnej nie były przychylne rządom Zjednoczonej Prawicy.Věra Jourová stwierdziła na koniec, że Unia Europejska ma problem nie tylko z sytuacją w Polsce, ale także musi patrzeć na to pod szerszym kątem dotyczącym praworządności w całej wspólnocie. Zaznaczyła, że PE musi używać wszystkich narzędzi, by bronić jej, bo jest ona jednym z fundamentów UE.
Podała też przykład odebrania dotacji polskim gminom, które przyjęły strefy wolne od "ideologii LGBT". Czeszka stwierdziła, że dobrze się stało i dodała, iż to przykład dla tych, którzy nie rozumieją języka wartości, bo wtedy przemawia do nich język pieniędzy. Na koniec Jourová zapowiedziała, że KE zajmie się doprecyzowaniem definicji praworzadności, żeby UE mogła lepiej walczyć z przypadkami jej łamania.
Czytaj także: To będzie trudne pół roku dla rządu PiS. Ujawniono, jakie ma plany niemiecka prezydencja w UE