W Janowie Podlaskim wylicytowano konia za ponad milion euro. Księżniczka nie chce za niego zapłacić

Karol Górski
Podczas ostatniej aukcji w stadninie w Janowie Podlaskim jeden z koni został wylicytowany za ogromną sumę 1,25 mln euro. Problem w tym, że arabska księżniczka nie chce zapłacić za zwierzę.
W 2015 roku w Janowie Podlaskim wylicytowano konia za ponad 1,4 mln euro. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Jak informuje „Rzeczpospolita”, w trakcie 51. aukcji "Pride of Poland" w Janowie Podlaskim klacz Perfinka została wylicytowana za 1,25 mln euro. Zwycięzcą licytacji okazała się księżniczka z Arabii Saudyjskiej – Jamili Bint Abdul Majeed Bin Saud Bin Abdulaziz.

Nie chce ona jednak zapłacić za konia. Twierdzi bowiem, że pełnomocnik reprezentujący ją na aukcji złamał wcześniejsze ustalenia i zaoferował pieniądze trzykrotnie większe niż te, które była gotowa wyłożyć. Pełnomocnikiem księżniczki, która z powodu pandemii koronawirusa nie mogła przylecieć do Polski, był dyplomata z Ambasady Arabii Saudyjskiej w Warszawie Mohammed Altamimi.


Teraz obie strony mają problem. Dwa tygodnie po licytacji Altamimi poinformował, że księżniczka chce odsprzedać Perfinkę. Regulamin aukcji przewiduje, że w przypadku niezapłacenia za wylicytowanego konia, na nabywcę nakładana jest kara w wysokości 40 proc. należnej kwoty. Strony próbują znaleźć jednak inne rozwiązanie.

Zakup konia zaoferowano Mohammedowi Al Otaibi ze stadniny Al Jawza Stud. Przegrał on licytację o zaledwie 50 tys., a teraz miałby zapłacić za Perfinkę dokładnie taką stawkę, za jaką wylicytowała ją księżniczka. Do transakcji doszłoby na podstawie specjalnej trójstronnej umowy pomiędzy potencjalnym nabywcą, Małopolską Hodowlą Roślin i Mohammedem Altamimim. Wtedy krakowska firma otrzymałaby należne pieniądze, a Saudyjka nie musiałaby płacić kary.

Nawet jeśli transakcja dojdzie do skutku, nie będzie to rekord stadniny w Janowie Podlaskim. W 2015 roku klacz Pepita została sprzedana za ponad 1,4 mln euro.

Czytaj także: Posłanki skontrolowały stadninę w Janowie Podlaskim. Konie stały we własnych odchodach

źródło: "Rzeczpospolita"