Takich rozważań po Suskim byście się nie spodziewali. Pokazał się od filozoficznej strony
Marek Suski w Sejmie wcielił się w obrońcę zwierząt i trzeba przyznać, że... zabrzmiało to sensownie. Jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego przekonywał, iż futro jest tylko niepotrzebną zachcianką wobec cierpienia naszych braci mniejszych.
Czytaj także: "Odwdzięczymy się". Sojusznicy PiS zapowiadają zemstę za najnowszy pomysl partii
Według byłego szefa gabinetu politycznego premiera, dla Polski nadeszła wiekopomna chwila. Chodzi także o odpowiedzialność przed wyborcami. – I tak, jak można powiedzieć w wymiarze humanitarnym, że człowiek, który kocha zwierzęta, kocha ludzi – badania naukowe wskazują, że większość seryjnych zabójców to są ci, którzy w dzieciństwie znęcali się nad zwierzętami. Tak samo można powiedzieć w historii narodów, czy dotyczących całych państw. Te państwa, które szanują zwierzęta, szanują ludzi – mówił Marek Suski.
– Bo dobro i miłość jest kierowana do wszystkich żyjących, nie tylko do naszego gatunku homo sapiens, tylko do wszystkich i dlatego uważam, że ten dzień jest dniem jasnym w historii Polski – podsumował polityk PiS, który pokazywał także zdjęcia niehumanitarnych hodowli zwierząt. Jak powiedział, "tego chcemy się w Polsce pozbyć".
Czytaj także: Zakaz hodowli na futra to nie wszystko. PiS chce zająć się też zwierzętami domowymi