Nowe fakty ws. otrucia Nawalnego. Jego ludzie ustalili, kiedy podano mu nowiczok

Adam Nowiński
Do tej pory mówiło się, że Aleksiej Nawalny został otruty nowiczokiem na lotnisku, a środek został mu dodany do herbaty. Tę tezę obalili współpracownicy rosyjskiego opozycjonisty, którzy opublikowali w mediach społecznościowych film. Przedstawili na nim, gdzie i jak mogło dojść do otrucia ich szefa.
Aleksiej Nawalny nie został otruty na lotnisku? Fot. Алексей Навальный/facebook.com
Współpracownicy Aleksieja Nawalnego poinformowali w mediach społecznościowych, że otrzymali wyniki badań laboratoryjnych rzeczy zabezpieczonych w pokoju hotelowym w Tomsku. Rosyjski opozycjonista przebywał w nim, zanim udał się na lotnisko. Pokój przeszukali 20 sierpnia – godzinę po tym, gdy dowiedzieli się, że Nawalny jest w ciężkim stanie. Na filmie widać, że ludzie Nawalnego przeszukują pokój hotelowy i zabezpieczają znalezione w nim jedzenie i kilka pustych butelek po wodzie mineralnej. Znalezione przedmioty przekazali do analizy do laboratorium w Niemczech. Otrzymali odpowiedź. "Teraz już wiemy: Aleksiej został otruty, zanim opuścił swój pokój i udał się na lotnisko. (...) Nowiczok był w wodzie – informują współpracownicy Nawalnego.

Niemcy potwierdzili otrucie

Przypomnijmy, że od samego początku podejrzewano, że rosyjski opozycjonista został otruty nowiczokiem. Potwierdziły to później badania niemieckich lekarzy, którzy zajmowali się opozycjonistą po przewiezieniu go ze szpitala w Omsku do Berlina. Wynik ich analizy ogłosił rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.


– To szokujące wydarzenie, że Aleksiej Nawalny padł ofiarą ataku chemicznym środkiem w Rosji. Rząd niemiecki w najostrzejszych słowach potępia ten atak. Rząd rosyjski jest proszony o wyjaśnienie się z incydentu – powiedział dwa tygodnie temu podczas konferencji prasowej rzecznik rządu Steffen Seibert.

Podobnego środka użyto w 2018 roku w Salisbury do otrucia podwójnego agenta i podpułkownika GRU Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. Oboje, podobnie jak Nawalny, przeżyli atak i obecnie pod zmienionymi nazwiskami najprawdopodobniej przebywają w Nowej Zelandii.

Nowiczok – nim otruto Nawalnego

Nowiczok to po rosyjsku "debiutant", "nowicjusz". To środek paralityczno-drgawkowy wyprodukowany w ZSRR. – To wojskowa substancja – mówi nam jeden z profesorów toksykologii. Szczerze przyznaje, że nic więcej na ten temat nie wie.

Środek ten nie był wykorzystywany podczas działań wojennych. Zaprojektowany został w taki sposób, by nie był wykrywalny przez standardowe detektory chemiczne NATO, by mógł pokonać barierę stworzoną przez odzież ochronną i by jednocześnie był bezpieczny w obsłudze dla napastnika.

Nowiczok może występować w postaci płynu lub gazu, działa błyskawicznie. Nawet po 30 sekundach może doprowadzić do śmierci. Atakuje nerwy, a dokładniej związki chemiczne w organizmie, które odpowiadają za rozkład i odbudowę neuroprzekaźników, zwłaszcza acetylocholiny. Ta przestaje się rozpadać, narasta jej ilość, co prowadzi do drgawek, utraty oddechu, paraliżu i w konsekwencji do śmierci.

Środek ten powoduje m.in. spowolnienie akcji serca, blokuje działanie układu nerwowego, wywołuje halucynacje i drgawki.

Czytaj także: Nawalny otruty nowiczokiem. Rosyjski MSZ odpowiada na ustalenia Niemiec

źródło: Reuters