Dostała gazem od kierowcy "homofobusa" w Gdańsku. Pokazała, co się stało z jej twarzą
W piątek w Gdańsku po raz kolejny pojawiła się furgonetka "anty LGBT". Około południa zatrzymała ją grupa aktywistów. Jedna z dziewczyn miała zostać zaatakowana gazem pieprzowym przez kierowcę pojazdu. Innego zdania jest Fundacja Pro - Prawo do Życia, która wydała w mediach społecznościowych oświadczenie.
Czytaj także: Margot zabiera głos po wyjściu z aresztu. Ma wiadomość dla Ziobry od kolegów z więzienia
– Jedyne, co możemy zrobić, to tak jak każdy z nas - obywateli, ten, kogo obrażają hasła propagowane przez właścicieli tego pojazdu, może i powinien dzwonić na policję i zgłosić formalnie ten fakt – napisała Dulkiewicz.
Dziewuchy wzywają do działania
"Nasza koleżanka dostała gazem po oczach od kierowcy homofobusa. W Gdańsku Wrzeszczu, około godziny temu, bo homofobus znowu jeździ swobodnie po Trójmieście na pełnej głośności, nadając swoje nienawistne i kłamliwe treści" – poinformowały na Facebooku Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom. Wezwały też prezydent miasta do walki z "nienawistną propagandą".Organizacja anty choice: Kierowca został napadnięty
Innego zdania jest Fundacja Pro - Prawo do Życia, która twierdzi, że ofiarą w tym zajściu jest... kierowca furgonetki."Wandale zatrzymali i zablokowali samochód, a jedna z kobiet zaczęła niszczyć go sprayem. Kierowca w obronie własnej użył gazu łzawiącego. Wezwaliśmy policję. Sprawcy napadu zbiegli z miejsca zdarzenia. Mamy nadzieję, że nagranie z zajścia umożliwi ujęcie agresorów" – relacjonuje Fundacja w oświadczeniu, które pojawiło się na jej Facebooku.
Zaczęło się od Margot
Przypomnijmy, że w Warszawie sprawa zatrzymania furgonetki "anty LGBT" skończyła się aresztem dla aktywistki Margot, która miała napaść na kierowcę i dokonać zniszczeń w pojeździe.Czytaj także: Jak heteryk może pomóc ludziom LGBT po aresztowaniu Margot? 11 praktycznych sposobów